Było minęło by Matys (MTN12) Lyrics
[OLA (Silli)]
Myślę, że...
To najwłaściwsza pora, by Ci to powiedzieć. [Matys: kurwa...]
Wiem, że będzie Ci ciężko.. [Matys: kolejny raz...]
Mi w tym momencie też jest. [Matys: kurwa ile to już razy?]
Ale wiesz.. [Matys: taa...]
To chyba koniec.... [Matys: taa...]
Po prostu... to już dłużej nie ma sensu. [Matys: heh...]
Wiem, że Tobie na mnie zależy, a ja... [Matys: taa...]
Ja niestety nie czuję tego samego. [Matys: kurwa] Przepraszam...
[Matys]
Ryzyko...ha!
Czasem się opłaca
Ale tym razem znów pomyliłem się w tych kartach
Byłaś jak metaxa... (taa, jak metaxa, ha...)
A ja dziś po tym tylko męczę kaca
Kolejny krok i jakbym podstawił sobie nogę
Bo prawda okazała się irlandzkim meteorologiem
Los spieprzył to, teraz stoję sam na kruchym lodzie
I ode mnie tylko znów zależy czy utonę
Źle zrobiłem, teraz wiem to...
I coraz częściej śmieję się w twarz happy end'om
Sam sobie jestem winien, bo podjąłem decyzję
Uodparniam się, ale to akurat ma dwustronne oblicze...
(Dokładnie)
Taak, wiesz...
Jest jak jest, kiedy wszystko traci sens...
[Ref:]
Świadomy decyzji, sam ponoszę konsekwencje
Nie będę winił Ciebie, bo byłoby to błędem
Wiem, mogłem przemyśleć, nie iść na emocję
Czasu nie cofnę, stało się, sam za to odpowiem. (x2)
[Matys]
Dzwonię do Ciebie, chcę o coś zapytać
Tylko powiedz mi dlaczego fon już pika gdy pytam?
W nerwach ręką wyrok mu wymierzam
Roztrzaskuje się o ścianę, lądując w częściach
Biorę kluczę, schodzę, ruszam koła fury
Wyrzucając agresję, smutek z wydechowej rury
Zostawić to za sobą - taaa, kurwa próbuję...
I przyśpieszam bardziej, jakbym chciał od tego uciec
Ze łzami w oczach, myślami tam gdzie nadziei nie spotkasz
Puszczam kierownicę, chcąc śmierć sprowokować
Nie czuję niepokoju, z ust dwa ostatnie słowa
W tym momencie wóz miażdży tira przód, game over
(koniec)
[Ref:]
Świadomy decyzji, sam ponoszę konsekwencje
Nie będę winił Ciebie, bo byłoby to błędem
Wiem, mogłem przemyśleć, nie iść na emocję
Czasu nie cofnę, stało się, sam za to odpowiem. (x4)
Myślę, że...
To najwłaściwsza pora, by Ci to powiedzieć. [Matys: kurwa...]
Wiem, że będzie Ci ciężko.. [Matys: kolejny raz...]
Mi w tym momencie też jest. [Matys: kurwa ile to już razy?]
Ale wiesz.. [Matys: taa...]
To chyba koniec.... [Matys: taa...]
Po prostu... to już dłużej nie ma sensu. [Matys: heh...]
Wiem, że Tobie na mnie zależy, a ja... [Matys: taa...]
Ja niestety nie czuję tego samego. [Matys: kurwa] Przepraszam...
[Matys]
Ryzyko...ha!
Czasem się opłaca
Ale tym razem znów pomyliłem się w tych kartach
Byłaś jak metaxa... (taa, jak metaxa, ha...)
A ja dziś po tym tylko męczę kaca
Kolejny krok i jakbym podstawił sobie nogę
Bo prawda okazała się irlandzkim meteorologiem
Los spieprzył to, teraz stoję sam na kruchym lodzie
I ode mnie tylko znów zależy czy utonę
Źle zrobiłem, teraz wiem to...
I coraz częściej śmieję się w twarz happy end'om
Sam sobie jestem winien, bo podjąłem decyzję
Uodparniam się, ale to akurat ma dwustronne oblicze...
(Dokładnie)
Taak, wiesz...
Jest jak jest, kiedy wszystko traci sens...
[Ref:]
Świadomy decyzji, sam ponoszę konsekwencje
Nie będę winił Ciebie, bo byłoby to błędem
Wiem, mogłem przemyśleć, nie iść na emocję
Czasu nie cofnę, stało się, sam za to odpowiem. (x2)
[Matys]
Dzwonię do Ciebie, chcę o coś zapytać
Tylko powiedz mi dlaczego fon już pika gdy pytam?
W nerwach ręką wyrok mu wymierzam
Roztrzaskuje się o ścianę, lądując w częściach
Biorę kluczę, schodzę, ruszam koła fury
Wyrzucając agresję, smutek z wydechowej rury
Zostawić to za sobą - taaa, kurwa próbuję...
I przyśpieszam bardziej, jakbym chciał od tego uciec
Ze łzami w oczach, myślami tam gdzie nadziei nie spotkasz
Puszczam kierownicę, chcąc śmierć sprowokować
Nie czuję niepokoju, z ust dwa ostatnie słowa
W tym momencie wóz miażdży tira przód, game over
(koniec)
[Ref:]
Świadomy decyzji, sam ponoszę konsekwencje
Nie będę winił Ciebie, bo byłoby to błędem
Wiem, mogłem przemyśleć, nie iść na emocję
Czasu nie cofnę, stało się, sam za to odpowiem. (x4)