Sam ze sobą by Matrix YG Lyrics
[Refren]
Bliscy opuszczali mnie, zostawałem sam ze sobą
Kiedy potrzebowałem Cię, zostawałem sam ze sobą
Psychika upadała też, zostawałem sam ze sobą
I znów tu jestem sam, a nawet nie wiesz jakbym chciał, bym znów tu miał Cię obok
[Zwrotka 1]
Wielu okazywało mi wdzięczność, kiedyś przyjdzie pora by spłacić długi
Częściej miałem ochotę krzyczeć "life is brutal", nie "life is beauty"
Przyjaciele trzymali mnie na duchu bym tu więcej nie upadł jak Ikar
A ja wolałem siedzieć sam ze sobą i tego słuchać, ta cisza
Lubie ten stan, gdy jestem sam i wchodzić kolejno do mych wspomnień bram
Choć czasem te myśli błądziły tam i myślałem, że ze sobą skończę, brat
Nigdy więzów nie tworzyły pieniądze u mnie, i jakoś mi bliżej
Do tych którzy ze mną są w biedzie niż tych którzy chcieliby mnie w La Costy ficie
Miałem wielu ziomów, to zaufanie do nich dalej rosło
Ale życie pokazało mi, że znajomości to kurwa kalejdoskop
Co z nami będzie? To jebany Adonai, jak kiedyś dorośniesz to sam się przekonasz
Ludźmi tutaj rządzi mamona i nie jeden bliski odszedł bez słowa
W sumie najlepiej liczyć na siebie, bo dziś ciężko komuś zaufać
Nie widzę drogowskazów w ludziach, bo kim oni są by mnie kurwa pouczać
Prędzej bieda niż Rico a jednak za życiowe błędy nie raz tu płacę srogo
Mogę na wielu liczyć a kocham te chwile gdy zostaję sam ze sobą
[Refren]
Bliscy opuszczali mnie, zostawałem sam ze sobą
Kiedy potrzebowałem Cię, zostawałem sam ze sobą
Psychika upadała też, zostawałem sam ze sobą
I znów tu jestem sam, a nawet nie wiesz jakbym chciał, bym znów tu miał Cię obok
[Zwrotka 2]
Nie potrafię się długo zamartwiać, zawsze radość u mnie zwycięża
Widzę wokół tyle kurew, więc w sumie to nie potrzebuje serca
Nie chce tu gnić jak nieudacznik więcej, tylko widzieć jak się spełniam
A częściej topie smutki gdy przypierdalam kolejną dawkę ścierwa
Nie śpię kilka nocy z rzędu, powieki już chcą się zamknąć
Czuje grunt pod nogami, a to dziwne bo znów wchodzę w bagno
Moje życie najczęściej ogarnia Inkwell, inni myślą, że kolory jak Mayfair
Ja wciąż staram się do celu biec, nie osiąść na Kolonii jak w Niemczech
Nie każdemu życie robi dziury jak na drogach ale daje szansę zawsze
Staram się swoją wykorzystać, za szczęście nie zapłacę MasterCardem
Nie jeden mi już w głowie napsuł, uczucia duszę w sobie od dawna już
Wobec ludzi nie mam fałszu #AutoTune
Pytasz co u mnie? Pozytywne emocje chyba zniknęły
Ten uśmiech kryje smutek, chodzę w masce jak Jim Carrey
Prędzej bieda niż Rico a jednak za życiowe błędy nie raz tu płacę srogo
Mogę na wielu liczyć a kocham te chwile gdy zostaję sam ze sobą
[Refren]
Bliscy opuszczali mnie, zostawałem sam ze sobą
Kiedy potrzebowałem Cię, zostawałem sam ze sobą
Psychika upadała też, zostawałem sam ze sobą
I znów tu jestem sam, a nawet nie wiesz jakbym chciał, bym znów tu miał Cię obok
Bliscy opuszczali mnie, zostawałem sam ze sobą
Kiedy potrzebowałem Cię, zostawałem sam ze sobą
Psychika upadała też, zostawałem sam ze sobą
I znów tu jestem sam, a nawet nie wiesz jakbym chciał, bym znów tu miał Cię obok
[Zwrotka 1]
Wielu okazywało mi wdzięczność, kiedyś przyjdzie pora by spłacić długi
Częściej miałem ochotę krzyczeć "life is brutal", nie "life is beauty"
Przyjaciele trzymali mnie na duchu bym tu więcej nie upadł jak Ikar
A ja wolałem siedzieć sam ze sobą i tego słuchać, ta cisza
Lubie ten stan, gdy jestem sam i wchodzić kolejno do mych wspomnień bram
Choć czasem te myśli błądziły tam i myślałem, że ze sobą skończę, brat
Nigdy więzów nie tworzyły pieniądze u mnie, i jakoś mi bliżej
Do tych którzy ze mną są w biedzie niż tych którzy chcieliby mnie w La Costy ficie
Miałem wielu ziomów, to zaufanie do nich dalej rosło
Ale życie pokazało mi, że znajomości to kurwa kalejdoskop
Co z nami będzie? To jebany Adonai, jak kiedyś dorośniesz to sam się przekonasz
Ludźmi tutaj rządzi mamona i nie jeden bliski odszedł bez słowa
W sumie najlepiej liczyć na siebie, bo dziś ciężko komuś zaufać
Nie widzę drogowskazów w ludziach, bo kim oni są by mnie kurwa pouczać
Prędzej bieda niż Rico a jednak za życiowe błędy nie raz tu płacę srogo
Mogę na wielu liczyć a kocham te chwile gdy zostaję sam ze sobą
[Refren]
Bliscy opuszczali mnie, zostawałem sam ze sobą
Kiedy potrzebowałem Cię, zostawałem sam ze sobą
Psychika upadała też, zostawałem sam ze sobą
I znów tu jestem sam, a nawet nie wiesz jakbym chciał, bym znów tu miał Cię obok
[Zwrotka 2]
Nie potrafię się długo zamartwiać, zawsze radość u mnie zwycięża
Widzę wokół tyle kurew, więc w sumie to nie potrzebuje serca
Nie chce tu gnić jak nieudacznik więcej, tylko widzieć jak się spełniam
A częściej topie smutki gdy przypierdalam kolejną dawkę ścierwa
Nie śpię kilka nocy z rzędu, powieki już chcą się zamknąć
Czuje grunt pod nogami, a to dziwne bo znów wchodzę w bagno
Moje życie najczęściej ogarnia Inkwell, inni myślą, że kolory jak Mayfair
Ja wciąż staram się do celu biec, nie osiąść na Kolonii jak w Niemczech
Nie każdemu życie robi dziury jak na drogach ale daje szansę zawsze
Staram się swoją wykorzystać, za szczęście nie zapłacę MasterCardem
Nie jeden mi już w głowie napsuł, uczucia duszę w sobie od dawna już
Wobec ludzi nie mam fałszu #AutoTune
Pytasz co u mnie? Pozytywne emocje chyba zniknęły
Ten uśmiech kryje smutek, chodzę w masce jak Jim Carrey
Prędzej bieda niż Rico a jednak za życiowe błędy nie raz tu płacę srogo
Mogę na wielu liczyć a kocham te chwile gdy zostaję sam ze sobą
[Refren]
Bliscy opuszczali mnie, zostawałem sam ze sobą
Kiedy potrzebowałem Cię, zostawałem sam ze sobą
Psychika upadała też, zostawałem sam ze sobą
I znów tu jestem sam, a nawet nie wiesz jakbym chciał, bym znów tu miał Cię obok