Gra Pozorów by Matrix YG Lyrics
"Gra pozorów"
[Zwrotka 1]
Znów w sercu mam pustkę, mam ochotę jedynie leżeć, palic i pisać te wersy
Jedna osoba sprawiła już, że potrzebuję więcej czasu by nabrać znów zaufania do dziewczyn
Zaufanie do ludzi sobie cenię jak Stradivarius, choć czasem jedyne na czym gram to nerwy
Kładę ten wokal na pętli a tych fałszywych, zdradliwych chciałbym jedynie widzieć na pętli
I to we mnie siedzi, ten cały gniew muszę gdzieś w sobie w głębi tłumić na dnie
Lecz w końcu nie wytrzymam i wszystko co w sobie duszę kiedyś we mnie puści z czasem
Jeśli kiedyś odwróciłaś sie ode mnie plecami to wiedz, ze dla Ciebie moja osoba gubi zasięg
Tych murów tu nie zburzysz palcem, nie chce znać już więcej tych pustych lasek
Oł, widziałem ją w różowych barwach
Dla mnie była wtedy idealna, z czasem zobaczyłem jak daleka byla prawda
Patrz, pękło tak nagle to wszystko tu w nas, ty
W mgnieniu oka zawalił mi sie świat, w nim nigdy nie dostaniesz ode mnie więcej szansy
A ja, zaciskam zęby i idę przez życie dalej
Nigdy nie bede tam gdzie już stałem, gdy potrzebuje pomocy to swoje w duszy słyszę wokale
Gra pozorów, to gra pozorów
To gra pozorów, nigdy już szybko nie zaufam nikomu
[Refren]
Doczekam tej chwili kiedy wszystko we mnie pęknie
Dziś tu nie mam uczuć, chyba gdzieś zgubiłem serce
Gdzieś straciłem głowę, gdzieś zgubiłem serce
Jeszcze kiedyś będzie pięknie, wiem, ze w walce nie wymięknę
[Zwrotka 2]
Dziś Gandhiemu przyznam racje, ignorują, śmieją sie, walczą, a i tak z tym wygram
Dziś oni siedzą bez pasji, a ja staram sie by wygrana byla tu mi bliska
Dla takich od zawsze krótka piłka, za drobne by sie tu sprzedał każdy jak dziwka
Odbiłem od niewłaściwych ludzi bo nie chciałem marnować z nimi zycia
W głowie mam cały klaser wspomnień jak Buhh, i dalej kolekcjonuje te znaczki
A kiedy słyszysz moje wokale na bitach to wiedz, że wtedy słyszysz ziomku głos prawdy
I tak dalej żyję, na własnej skórze poznałem co znaczy efekt motyla
Zanim zaczniesz mnie oceniać to zastanów sie typie czy chciałbyś w moich butach poginać
Jedynie znasz okładkę, nie wiesz jaką treść zawieram w środku
Jak Enson, czuje się faraonem, tyle, że na pustyni własnego rozsądku
Nigdy nie stanę w rozkroku między lojalnością a prawdą
A te wszystkie zawistne śmiecie beda jak Fred Astaire, jak im zagram tak zatańczą
To wszystko co widzę z zewnątrz po ludziach jest jak labirynt krzywych zwierciadeł
Ideały sprzedane, zasady sprzedane, gdyby nie wygląd to nic nie zostaje
Takie jest to życie, nic nie poradzę na to brat niestety
Kiedyś będę jak Kriso i Lukasyno, i nadejdzie czas vendetty
[Refren]
Doczekam tej chwili kiedy wszystko we mnie pęknie
Dziś tu nie mam uczuć, chyba gdzieś zgubiłem serce
Gdzieś straciłem głowę, gdzieś zgubiłem serce
Jeszcze kiedyś będzie pięknie, wiem, ze w walce nie wymięknę
[Zwrotka 1]
Znów w sercu mam pustkę, mam ochotę jedynie leżeć, palic i pisać te wersy
Jedna osoba sprawiła już, że potrzebuję więcej czasu by nabrać znów zaufania do dziewczyn
Zaufanie do ludzi sobie cenię jak Stradivarius, choć czasem jedyne na czym gram to nerwy
Kładę ten wokal na pętli a tych fałszywych, zdradliwych chciałbym jedynie widzieć na pętli
I to we mnie siedzi, ten cały gniew muszę gdzieś w sobie w głębi tłumić na dnie
Lecz w końcu nie wytrzymam i wszystko co w sobie duszę kiedyś we mnie puści z czasem
Jeśli kiedyś odwróciłaś sie ode mnie plecami to wiedz, ze dla Ciebie moja osoba gubi zasięg
Tych murów tu nie zburzysz palcem, nie chce znać już więcej tych pustych lasek
Oł, widziałem ją w różowych barwach
Dla mnie była wtedy idealna, z czasem zobaczyłem jak daleka byla prawda
Patrz, pękło tak nagle to wszystko tu w nas, ty
W mgnieniu oka zawalił mi sie świat, w nim nigdy nie dostaniesz ode mnie więcej szansy
A ja, zaciskam zęby i idę przez życie dalej
Nigdy nie bede tam gdzie już stałem, gdy potrzebuje pomocy to swoje w duszy słyszę wokale
Gra pozorów, to gra pozorów
To gra pozorów, nigdy już szybko nie zaufam nikomu
[Refren]
Doczekam tej chwili kiedy wszystko we mnie pęknie
Dziś tu nie mam uczuć, chyba gdzieś zgubiłem serce
Gdzieś straciłem głowę, gdzieś zgubiłem serce
Jeszcze kiedyś będzie pięknie, wiem, ze w walce nie wymięknę
[Zwrotka 2]
Dziś Gandhiemu przyznam racje, ignorują, śmieją sie, walczą, a i tak z tym wygram
Dziś oni siedzą bez pasji, a ja staram sie by wygrana byla tu mi bliska
Dla takich od zawsze krótka piłka, za drobne by sie tu sprzedał każdy jak dziwka
Odbiłem od niewłaściwych ludzi bo nie chciałem marnować z nimi zycia
W głowie mam cały klaser wspomnień jak Buhh, i dalej kolekcjonuje te znaczki
A kiedy słyszysz moje wokale na bitach to wiedz, że wtedy słyszysz ziomku głos prawdy
I tak dalej żyję, na własnej skórze poznałem co znaczy efekt motyla
Zanim zaczniesz mnie oceniać to zastanów sie typie czy chciałbyś w moich butach poginać
Jedynie znasz okładkę, nie wiesz jaką treść zawieram w środku
Jak Enson, czuje się faraonem, tyle, że na pustyni własnego rozsądku
Nigdy nie stanę w rozkroku między lojalnością a prawdą
A te wszystkie zawistne śmiecie beda jak Fred Astaire, jak im zagram tak zatańczą
To wszystko co widzę z zewnątrz po ludziach jest jak labirynt krzywych zwierciadeł
Ideały sprzedane, zasady sprzedane, gdyby nie wygląd to nic nie zostaje
Takie jest to życie, nic nie poradzę na to brat niestety
Kiedyś będę jak Kriso i Lukasyno, i nadejdzie czas vendetty
[Refren]
Doczekam tej chwili kiedy wszystko we mnie pęknie
Dziś tu nie mam uczuć, chyba gdzieś zgubiłem serce
Gdzieś straciłem głowę, gdzieś zgubiłem serce
Jeszcze kiedyś będzie pięknie, wiem, ze w walce nie wymięknę