Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Nieoceniona by Marek Grechuta Lyrics

Genre: pop | Year: 1988

Cicha jak sen
Dobra jak ten
Promyk jej ciepłych oczu

Wierna jak cień
W pogodny dzień
W twoim życiowym roztoczu

Chodzi na palcach
Kiedy sen zmógł
Ciebie i wasze mieszkanie

Pięknie jak w walcach
Mądrze jak Bóg
Znaczy ci wciąż swe oddanie

Znosi cierpliwie niepokój słów
Gorzkie niejedno przeżycie
Aby na koniec powiedzieć znów
Że jakże piękne jest życie
Wierzysz jej wtedy, bo dzięki niej
Bywasz mniej życiem zmęczony
Zasłania chmury przyszłości złej
Obraz twojej żony

Przypomnij dziś
Sobie ten liść
Co spadł wam na kolana

Kiedy to z rąk
Splotła wam pąk
Miłości chwila kochana

Potem ten walc i zawrót głów
Od zapatrzenia w zachwycie
Nocne spacery w księżyca nów
I to radosne serc bicie

Lekko, wesoło do ciebie szła
Na umówione spotkanie
Gdy chmurną jesień okryła mgła
Biegła po serca ogrzanie

Wierzyła w piękny magnetyzm dusz
W potok słów tak rozmarzony
I jej przysięga pod krzewem róż
Twej przyszłej - wreszcie żony
Weselny krąg
Zabrzmiał jak gong
Śpiewając dobre życzenia

A potem już
Tych dwoje dusz
Szukało zaistnienia

Z ochoty by
Pokazać bzy
I inne cudowności

Przyszedł na świat
Jak piękny kwiat
Różowy owoc przyszłości

W bólu zrodzony, by spełnić twe
Serca i ciała wybranie
Aby ucieszyć tez oczy twe
I spełnić twoje czekanie

Wierzy, że szczęściem największym wszak jest
Maleńki cud wytęskniony
Dla was i świata - ten gest
Jest od twej świętej żony