Światła mnie rażą by Maolat/Auer Lyrics
[Zwrotka 1]
Spragniony chce łyk a nie krople
A telefon dziś dzwoni jak co piątek
Barman znów zagląda w portfel
A jak kimać spokojnie ale spać na forsie
Dziś w nocy różne silne bodźce
Jak Goły na koncie to idź postój w kącie
Jej oczy jak po dropsie dziś zwiedzimy wszystkie kluby, domy i nocne
Światła mnie raza jakby na trasie ktoś włączył długie
Na ucho jej nawijam farmazon i zaraz pocieram rękami po udzie
Na kaca metadon to jutro szoty wódeczki i patki na bluzie
Ja nie wiem co robią i jak się prowadza dziś zdrowi ludzie
Telefony dzwonią nikt nie słyszy, smsy piszą nam słowniki
Typek w kącie przelicza pliki
Bramkarz zaraz tu pomiesza komuś szyki
Na języku trochę goryczy
Na końcu sali mam jej złote kolczyki
Typ się rozgadał i wciska kity
Skoki koszula z Kon Tiki
Lubie kiedy tak na mnie patrzy
Pijana z baru strąca szklanki
Ze sklepu sobie bierzemy fanty
Na język wrzuca kolejne działki
Na stopach szpilki jak najki
Do świtu w nich pije i tańczy
Naiwnych typów robi na karty
A jak jest problem to zarzuca na barki
[Zwrotka 2]
Następna kolejka przed wejściem
Ty czekasz w niej ja wychylam kolejkę
Od podwórka wchodzimy na backstage
Weekend Offender nie tylko na metce
Jutro zrobią amnestie
Ona wrzuca haszysz na bletkę
W klubie twarde i miękkie krążą
Haftujesz po drugiej setce
Ktoś tam pyta mnie czy może fotkę, czy wypije lufę, czy zapale Lolka
Mówie proste, ale grono nie jest wąskie
Wołam ich na lufę i na jointa
Jego dupa mało lotna
Ale myśli o tym, ze na klawisz to by z nami poszła
Kmini jak się urwać tu od tego gościa
Ameryki chciałaby na dziąsła
A pod klubem krążą dilerzy
Stoi psiarska kia picanto
Bramka wzrokiem tu mierzy kto roluje banknot
Może jeszcze burbon, może potem browar
W głowie już sufity tańczą
Teraz to po prostu wodę do kibla kolejka to śmiga na patio
Światło mnie razi jakbym wyskoczył tu po 48
Słońce na niebie wysoko się żarzy, już mam flashbacki z tej nocy
Ostatnie kolejki na barze tam na parkiecie ktoś gubi kroki
Skoczyłbym teraz na plaże, a ona mi szepcze, ze nie ma dosyć
Spragniony chce łyk a nie krople
A telefon dziś dzwoni jak co piątek
Barman znów zagląda w portfel
A jak kimać spokojnie ale spać na forsie
Dziś w nocy różne silne bodźce
Jak Goły na koncie to idź postój w kącie
Jej oczy jak po dropsie dziś zwiedzimy wszystkie kluby, domy i nocne
Światła mnie raza jakby na trasie ktoś włączył długie
Na ucho jej nawijam farmazon i zaraz pocieram rękami po udzie
Na kaca metadon to jutro szoty wódeczki i patki na bluzie
Ja nie wiem co robią i jak się prowadza dziś zdrowi ludzie
Telefony dzwonią nikt nie słyszy, smsy piszą nam słowniki
Typek w kącie przelicza pliki
Bramkarz zaraz tu pomiesza komuś szyki
Na języku trochę goryczy
Na końcu sali mam jej złote kolczyki
Typ się rozgadał i wciska kity
Skoki koszula z Kon Tiki
Lubie kiedy tak na mnie patrzy
Pijana z baru strąca szklanki
Ze sklepu sobie bierzemy fanty
Na język wrzuca kolejne działki
Na stopach szpilki jak najki
Do świtu w nich pije i tańczy
Naiwnych typów robi na karty
A jak jest problem to zarzuca na barki
[Zwrotka 2]
Następna kolejka przed wejściem
Ty czekasz w niej ja wychylam kolejkę
Od podwórka wchodzimy na backstage
Weekend Offender nie tylko na metce
Jutro zrobią amnestie
Ona wrzuca haszysz na bletkę
W klubie twarde i miękkie krążą
Haftujesz po drugiej setce
Ktoś tam pyta mnie czy może fotkę, czy wypije lufę, czy zapale Lolka
Mówie proste, ale grono nie jest wąskie
Wołam ich na lufę i na jointa
Jego dupa mało lotna
Ale myśli o tym, ze na klawisz to by z nami poszła
Kmini jak się urwać tu od tego gościa
Ameryki chciałaby na dziąsła
A pod klubem krążą dilerzy
Stoi psiarska kia picanto
Bramka wzrokiem tu mierzy kto roluje banknot
Może jeszcze burbon, może potem browar
W głowie już sufity tańczą
Teraz to po prostu wodę do kibla kolejka to śmiga na patio
Światło mnie razi jakbym wyskoczył tu po 48
Słońce na niebie wysoko się żarzy, już mam flashbacki z tej nocy
Ostatnie kolejki na barze tam na parkiecie ktoś gubi kroki
Skoczyłbym teraz na plaże, a ona mi szepcze, ze nie ma dosyć