Yakisoba by Many (PL) Lyrics
[Zwrotka 1: Many]
Przez całe życie jestem sobą i jednocześnie nie
Kiedyś się yakisobą zajadać będę
Zrobie nowe style w stylu, że ciężko przebić ten
Na winyle poleci i będzie sacred
Święte jeśli nie wiesz, bo prawdopodobnie nie wiesz
Leć po swoje młody wyjebka w osoby trzecie
Zgraj na CD to cudo, a co do cip, to chuj w nie
Banger skręca ci mózg co najmniej jak LSD
Cały pokój w dymie, wajb jak skurwysyn
Dobre rapy sobie czynię, a czy puścili to
Na Openerze, czy nie, wyjebane typie
Mam w to bardziej niż w przepis mówiący: na własny użytek
Smacznie sobię kimię, albo kimam
W zasadzie ciągle kminie, czy polszczyzny słownika sobie nie dymam
Przeskocze cię ziomie nawet przed zachodem słońca
Zachodu szkoda na twój marny rap, blow
[Break: Many]
Yakisoba x16
[Zwrotka 2: Yung Wujotes]
Ciągle głodny życia, chociaż po weekendzie zdycham
Lodowata woda mnie napawa chęcią bycia
Puste kartki zabijają we mnie motywację
Pewne sprawy ciągle kwestionują kurwa czy mam rację
Się nie wybielam, chociaż ciągle piorę swoje brudy
Układam słowa w znaki, w których nie znajdziesz obłudy
To dobry czas, żeby zakładać maski
Bo powietrze jest bardziej toksyczne od międzyludzkich relacji
Odcinam się od tego, jakbym skakał z klifu
To mocne uderzenie, jakbyś spalił blanta z kiefu
Ciągle staram pozbywać się tych wszystkich złych nawyków
I jakoś tak wychodzi mi to w życiu
Że czasem jestem gdzieś, a czasem mnie pochłania nicość
Czasem jestem gdzieś, a czasem mnie pochłania nicość
Jakoś tak ciągle wychodzi mi to w życiu
Że czasem jestem gdzieś, a czasem mnie pochłania nicość
Przez całe życie jestem sobą i jednocześnie nie
Kiedyś się yakisobą zajadać będę
Zrobie nowe style w stylu, że ciężko przebić ten
Na winyle poleci i będzie sacred
Święte jeśli nie wiesz, bo prawdopodobnie nie wiesz
Leć po swoje młody wyjebka w osoby trzecie
Zgraj na CD to cudo, a co do cip, to chuj w nie
Banger skręca ci mózg co najmniej jak LSD
Cały pokój w dymie, wajb jak skurwysyn
Dobre rapy sobie czynię, a czy puścili to
Na Openerze, czy nie, wyjebane typie
Mam w to bardziej niż w przepis mówiący: na własny użytek
Smacznie sobię kimię, albo kimam
W zasadzie ciągle kminie, czy polszczyzny słownika sobie nie dymam
Przeskocze cię ziomie nawet przed zachodem słońca
Zachodu szkoda na twój marny rap, blow
[Break: Many]
Yakisoba x16
[Zwrotka 2: Yung Wujotes]
Ciągle głodny życia, chociaż po weekendzie zdycham
Lodowata woda mnie napawa chęcią bycia
Puste kartki zabijają we mnie motywację
Pewne sprawy ciągle kwestionują kurwa czy mam rację
Się nie wybielam, chociaż ciągle piorę swoje brudy
Układam słowa w znaki, w których nie znajdziesz obłudy
To dobry czas, żeby zakładać maski
Bo powietrze jest bardziej toksyczne od międzyludzkich relacji
Odcinam się od tego, jakbym skakał z klifu
To mocne uderzenie, jakbyś spalił blanta z kiefu
Ciągle staram pozbywać się tych wszystkich złych nawyków
I jakoś tak wychodzi mi to w życiu
Że czasem jestem gdzieś, a czasem mnie pochłania nicość
Czasem jestem gdzieś, a czasem mnie pochłania nicość
Jakoś tak ciągle wychodzi mi to w życiu
Że czasem jestem gdzieś, a czasem mnie pochłania nicość