Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

M.A.L.A.R.Z by Malarz Lyrics

Genre: rap | Year: 2015

Możliwe, że mam możliwości
Możliwe, że mam mnóstwo gości #mann
Imadło przypadło na mnie, miażdżę tłum magicznie WOW!
Mainstream, mainstream? Co to w ogóle jest ten cały mainstream
Mogę mieć pojęcie, mogę nie mieć pojęcia, pobij mnie za to
Możliwe, że jestem masterem
Możliwe, że jestem łakiem i zerem, mam bekę
Malarz ma możliwość malowania mania
Mnóstwo wszystkiego co małe #pixel
Na rapie to się z pewnością nie wybije,hmmm?
Mam zajawkę, mam flow, mam producenta WOW!
True school, new school, Old school!

EM A eL A eR Zet, eM A eL A eR Zet Zet

Ale bądź cały dobry ej! Frajer gra hejtami i jest kochany
Lubisz mnie, nie ogarniesz Paintera, robi sobie to upierdliwie
Weź xanaks ziomuś
Może będzie dobrze jak się kiedyś skończę! ale o co chodzi
Gdzie jest początek, nie ma końca, szukaj słonko słonka
Słowa słowem przeplata, sensu sens szuka, nie ma bata, nie ma go...
Nie pije, nie pale, stale wam rymy podaje, szybko, wolno, bit zmienny jak kobieta
Dlaczego? Bo ja tak serwuje #kelner może lekko zwolnimy, bo się gubię powoli
Powoli puść bit i zwolnij czas jak Max Payne, "Pain" mnie nie boli, dodam "ter", łap za ster
A bo co to da skoro to i tak moja rap gra, a nie ich, załatw ich, brak sensu
Scena to ring, majka głowa, czysta kartka, brudne słowa, polecę jak Stoch na skoczni
Użyje magii, stylu wushu Pękasz? mnie nie powstrzymasz! Trzymasz proszek w ręku
Mówisz, że to koka, beka z gimbusa, nie ma lamusa, co by mnie zatrzymał
Rzadko bywa, rzadko nagrywam, ale jak już coś wypuszczę to jest props
Bo nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, wyszło coś ode mnie, primatum
Przebiłem tym tekstem sferę sacrum, bo profanum już nic dla mnie nie znaczy wcale
Masz tutaj misz-masz literek, gdzie są cyferki, czy aż tak się ich boją raperki?
Matematyka nie taka straszna, ogarnę ją, nie ogarnę jej, zamkniesz się? Nie zamknę się
Jak taki jesteś odważny to dissuj weteranów, bo uważasz, ze jesteś cwany dzieciaku

Malarz do rapu się pałasz niczym pałasz rozerwujesz te T-shirty markowe
Malarz od rapu się wypalasz niczym palacz rozerwujesz swoje płuca dymem
Malarz do rapu się popisujesz niczym pozer, bo tak naprawdę jesteś sumą zer
Kim ty w ogóle jesteś, malarz kto to, co to, po co ty tu jesteś w ogóle?

M - Mam masę możliwości, możliwe, że może je wam pokaże, się okaże
Masa stylu i rodzai, nie ma barwy, jestem paletą

A - As Akrobacji słownych, albo to aibofobia, albo anomalia mózgowa już nie wiem sam
Arktyczny powiew świeżości w muzyce, anty raper, ananas nie asceta

L - Lubię muzykę, bo inaczej nie wypada, inaczej mijałbym się z celem naprawdę
Lubię lukier, likier, lizaki co się mija z celem naprawdę, słodki chłopak hehe

A - Abstrakcja czasowa, abstrakcja czasowa rozpływam się w ciemnej przestrzeni nicości
I tak tego nie zrozumiesz, nie zrozumiesz mnie, wszystko to durny paradoks eh eh
RZ - Rzadko rzygam po alkoholu, alkoholu nie pije, mówiłem to w 2 zwrotce
Znam siebie nawet siebie nie znając, 16 lat na karku mając AH!

Mam w rękawie asa, rzadko lubię siedzieć w abstrakcji, ale kiedyś trzeba
Masa akrobacji, muzyka ponadczasowa, rzygam tym powoli jak Bonus BGC
Możliwości słownych jest nie miara jak wódki, zostawię ją dla Bonsa
Daj mi kartkę, pędzel to ci wymaluje takie arcydzieło, że trafi do Luwru
Mniej więcej tak to wygląda, inaczej na to nie spoglądaj
A kiedy spróbujesz zasnąć, to będę tam ja niczym pan Kruger
Lekceważysz mnie i moją muzykę to przynajmniej nigdy tu nie trafisz
Ale akcja, nawet hejterów mam, trafiam do ludzi jak Messi w bramkę
Rymy u mnie występują częściej niż punche w patologicznej rodzince
Zamknij się wreszcie, skończ tą bezsensowną raperkę
Ma-ma-ma-ma-ma-malarz x4