M O R F E U S Z prod. Czubi by Majki Lyrics
Ciągle bujam gdzieś w obłokach
Chociaż przyprawiły rogi
Teraz wiem, że powinienem
Patrzeć w serca, nie na nogi
Ciągle latam gdzieś na blokach
Choć uważnie stawiam kroki
Nigdy do celu po trupach
Bo ujebałbym se skoki
Widzę już po oczach
Nie muszę znać twej historii
Jeśli nie wiesz co to honor
To wiesz czemu tu nie stoisz
Ja ciągle buduję pomnik
Nikt nie nazwie mnie idiotą
Dla mnie jest pewna różnica
Kiedy potęguję poziom
Kiedy któryś z braci nie ma wiele
To się z nim podzielę
Nie czekam na przelew
Sam nie miałem wiele
Myślisz, że wciąż stoję w miejscu
I ciągle pierdolisz brednie
Jeśli myślisz, że wciąż stoję
Zobacz jak na tym wyszedłem
Hierarchia, wartość, priorytety
Monarchia, banknot i kobiety
Powaga, zazdrość, kabriolety
Zabawa, alko, bransolety
Lepiej pomyśl skurwysynu
Zanim znów otworzysz gębę
Zanim znów mnie zmieszasz z błotem
Sam zastanów się kim jesteś
Mam ambicje i mam talent
A ty masz na bani wkrętkę
By pierdolić wciąż o innych
Którzy chcą od życia więcej
Chcą od życia więcej
Chcą od życia więcej
Chcą od ciebie lepiej
Jestem Majki skurwysynu
Wykrzycz tę ksywę tak głośno
Żeby każdy kto to słyszał
Wiedział, że idę tak mocno
Żeby każdy kto usłyszy
W chacie wypierdolił okno
Kiedyś każdy miał to w dupie
Dzisiaj robię liczby sobą
Moja ksywa to jest marka
Ale uważaj na słowa
Będzie o mnie słychać
W radiach, w klubach, wiadomościach
I nie próbuj oponować
Bo będziesz musiał pokochać
Będziesz chwalił się że znałeś
To nim dobiło miliona
No i cooooo
Majki znowu ma głos
Majki pali se most, ej
A ty chciałbyś tu dojść
Palić se coś
Razem z nami po sos iść
Jestem młodym weteranem
Każdy, kto poznał wie czemu
Ten wyścig zacząłem
Mając w plecy parę kilometrów
Niejeden się ugiął
Rezygnując już w przedbiegu
Ja dorzucam sobie bagaż
Zapierdalam tak do celu
Zapierdalam, by mieć dobrze
I nie mieć nigdy problemów
Nigdy nie próbuję uciec
Raczej gonię coś, co wielu
Dawno wymazało z planów
Mówiąc, że nie dla nich
Są za mali, są zabawni
Są zaspali jak jakiś Morfeusz
(Jak jakiś Morfeusz) x8
Chociaż przyprawiły rogi
Teraz wiem, że powinienem
Patrzeć w serca, nie na nogi
Ciągle latam gdzieś na blokach
Choć uważnie stawiam kroki
Nigdy do celu po trupach
Bo ujebałbym se skoki
Widzę już po oczach
Nie muszę znać twej historii
Jeśli nie wiesz co to honor
To wiesz czemu tu nie stoisz
Ja ciągle buduję pomnik
Nikt nie nazwie mnie idiotą
Dla mnie jest pewna różnica
Kiedy potęguję poziom
Kiedy któryś z braci nie ma wiele
To się z nim podzielę
Nie czekam na przelew
Sam nie miałem wiele
Myślisz, że wciąż stoję w miejscu
I ciągle pierdolisz brednie
Jeśli myślisz, że wciąż stoję
Zobacz jak na tym wyszedłem
Hierarchia, wartość, priorytety
Monarchia, banknot i kobiety
Powaga, zazdrość, kabriolety
Zabawa, alko, bransolety
Lepiej pomyśl skurwysynu
Zanim znów otworzysz gębę
Zanim znów mnie zmieszasz z błotem
Sam zastanów się kim jesteś
Mam ambicje i mam talent
A ty masz na bani wkrętkę
By pierdolić wciąż o innych
Którzy chcą od życia więcej
Chcą od życia więcej
Chcą od życia więcej
Chcą od ciebie lepiej
Jestem Majki skurwysynu
Wykrzycz tę ksywę tak głośno
Żeby każdy kto to słyszał
Wiedział, że idę tak mocno
Żeby każdy kto usłyszy
W chacie wypierdolił okno
Kiedyś każdy miał to w dupie
Dzisiaj robię liczby sobą
Moja ksywa to jest marka
Ale uważaj na słowa
Będzie o mnie słychać
W radiach, w klubach, wiadomościach
I nie próbuj oponować
Bo będziesz musiał pokochać
Będziesz chwalił się że znałeś
To nim dobiło miliona
No i cooooo
Majki znowu ma głos
Majki pali se most, ej
A ty chciałbyś tu dojść
Palić se coś
Razem z nami po sos iść
Jestem młodym weteranem
Każdy, kto poznał wie czemu
Ten wyścig zacząłem
Mając w plecy parę kilometrów
Niejeden się ugiął
Rezygnując już w przedbiegu
Ja dorzucam sobie bagaż
Zapierdalam tak do celu
Zapierdalam, by mieć dobrze
I nie mieć nigdy problemów
Nigdy nie próbuję uciec
Raczej gonię coś, co wielu
Dawno wymazało z planów
Mówiąc, że nie dla nich
Są za mali, są zabawni
Są zaspali jak jakiś Morfeusz
(Jak jakiś Morfeusz) x8