Doskonały świat by Madafaka Lyrics
[Intro}
Nie ma wojen, żaden pojeb nie chce zdobyć globu
Strikte gnojek od machlojek miał hajsu jak lodu
Zniknął problem głodu w każdej części świata
Zniknął płacz z nad grobu jak moja wypłata
{Wers 1}
Więcej żadna szmata nie wali już lubego po rogach
Nie zabija psychopata dla urojonego boga
Nie ma jebanego raka i nie ma żadnego wroga
A w politycznych debatach nie pada już żaden slogan
Nikt już więcej się nie stoczy, bo ćpał biały proszek
Wypłatą za dzień roboczy nie są marne grosze
Świnia więcej ci nie psioczy, żebyś gdzieś z nią poszedł
Gwałciciel już nie zamoczy choćby mówił proszę
To jest doskonała wizja, pięknego świata sam pomysł
Tylko ciężka misja zobaczyć ten świat choćby w budowie
Jak się nad tym zastanowię to mam tylko jeden wniosek, niech to
Każdy człowiek musi zdechnąć
{Ref}
Jebane życie
Z całą pewnością, nie jest świętością i nie jest darem
Idę przez życie ze świadomością, a nie z miłością
Idę jak za karę
{Wers 2}
Dzisiejszy świata kierunek jest troszeczkę chory
Pierdole ludzki gatunek, chuj w każdy życiorys
Ktoś nam wystawi rachunek, który będzie spory
Przydałby się nam ratunek jakiś mały meteoryt
Szukasz sens życia biajcz, a dostaniesz chujem w twarz
Dewastujesz i zabijasz, eksploatujesz i srasz
Swój zajebany sens masz być niejakim pasożytem
Jak wpierdolą cię robaki to będzie jakiś pożytek
W życiu nie widzę nic za nic kurwa doniosłego |dziwko|
Ludzie zjebani do granic z monstrualnym ego |szmato|
Choć się zmagasz z decyzjami, nie ma to znaczenia |a tam|
Bo jesteśmy robakami w kontekście istnienia |świata|
To tylko teoria cepy, więc zachowajcie kontrole
Ludzie też mają zalety ale dzisiaj je pierdole
Czasami na serio wole żeby ludzkość była w glebie
A jak chce coś zmienić koleś, zawsze zacznę od siebie
{Ref}
Jebane życie
Z całą pewnością, nie jest świętością i nie jest darem
Idę przez życie ze świadomością, a nie z miłością
Idę jak za karę
Nie ma wojen, żaden pojeb nie chce zdobyć globu
Strikte gnojek od machlojek miał hajsu jak lodu
Zniknął problem głodu w każdej części świata
Zniknął płacz z nad grobu jak moja wypłata
{Wers 1}
Więcej żadna szmata nie wali już lubego po rogach
Nie zabija psychopata dla urojonego boga
Nie ma jebanego raka i nie ma żadnego wroga
A w politycznych debatach nie pada już żaden slogan
Nikt już więcej się nie stoczy, bo ćpał biały proszek
Wypłatą za dzień roboczy nie są marne grosze
Świnia więcej ci nie psioczy, żebyś gdzieś z nią poszedł
Gwałciciel już nie zamoczy choćby mówił proszę
To jest doskonała wizja, pięknego świata sam pomysł
Tylko ciężka misja zobaczyć ten świat choćby w budowie
Jak się nad tym zastanowię to mam tylko jeden wniosek, niech to
Każdy człowiek musi zdechnąć
{Ref}
Jebane życie
Z całą pewnością, nie jest świętością i nie jest darem
Idę przez życie ze świadomością, a nie z miłością
Idę jak za karę
{Wers 2}
Dzisiejszy świata kierunek jest troszeczkę chory
Pierdole ludzki gatunek, chuj w każdy życiorys
Ktoś nam wystawi rachunek, który będzie spory
Przydałby się nam ratunek jakiś mały meteoryt
Szukasz sens życia biajcz, a dostaniesz chujem w twarz
Dewastujesz i zabijasz, eksploatujesz i srasz
Swój zajebany sens masz być niejakim pasożytem
Jak wpierdolą cię robaki to będzie jakiś pożytek
W życiu nie widzę nic za nic kurwa doniosłego |dziwko|
Ludzie zjebani do granic z monstrualnym ego |szmato|
Choć się zmagasz z decyzjami, nie ma to znaczenia |a tam|
Bo jesteśmy robakami w kontekście istnienia |świata|
To tylko teoria cepy, więc zachowajcie kontrole
Ludzie też mają zalety ale dzisiaj je pierdole
Czasami na serio wole żeby ludzkość była w glebie
A jak chce coś zmienić koleś, zawsze zacznę od siebie
{Ref}
Jebane życie
Z całą pewnością, nie jest świętością i nie jest darem
Idę przez życie ze świadomością, a nie z miłością
Idę jak za karę