Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Club by Levvish Lyrics

Genre: misc | Year: 2019

[intro]
Wjebałem się w klub
Jak w Materle Mamed
I nie wiem już ile tutaj zabawie
Ze stolika kush,
Negocjuje z karkiem,
Bo tak się składa, że opadł mi na kartkę

[zwrotka 1]
Wjebałem się w klub
Jak w Materle Mamed
I nie wiem już ile tutaj zabawie
Ze stolika kush,
Negocjuje z karkiem,
Bo tak się składa, że mi opadł na kartkę
Byki walą w box,
Ja idę po kawkę,
Zerknę jej na tyłek i odrzucę słuchawkę
Na dzwonku Shaman King,
Bo lubię nostalgię,
Jedyne co wzrusza,
Milę przespałem.
We mnie znieczulenie,
A przed to jest kabaret,
suki obczajają, a spojrzenie - martwe,
nie chce tu być, a wychodzi marnie,
zamówię kolejkę, dziś hajsy nie ważne

[zwrotka 2]
Nie mam już chęci na chmury.
Moi ludzie mają fajne fryzury,
Ja na szarych końcac
i nie wiem co mi po tym,
ale chce to robić jak show it'y włodi.
Ej stary, też chowam wersy do szafy,
Jak chce pośpiewać no to śpiewam se jak mati,
Wiemy jak smakuje skun i jak pachnie miasto,
my już wiemy, że: Ghosttown będzie marką

Nie chce świateł jupiterów i to prawda
Po co mi one świece jak gwiazda
Moje życie zapierdala jak nascar

[zwrotka 3]
Taryfa i szlug, kończę ten spektakl
Fakiem pozdrawiem, mówię "do zobaczenia"
Na stacji coca lime, no i ta łycha,
Dzwonie po Oskara potrzebuje przeciwnika.
Taryfa i szlug, kończę ten spektakl
Fakiem pozdrawiem, mówię "do zobaczenia"
Na stacji coca lime, no i ta łycha,
Dzwonie po Oskara potrzebuje przeciwnika.