On i Ona II by Kxml [PL] Lyrics
On siedzi w domu przed oknem wpatrując się w szybę
Słuchając kropel walących o rynnę, wspomina imię
Czasy - które łączyły, te czasy - których nie znamy
Mieliśmy mieć się nawzajem, na zawsze, a nic nie mamy
Latarnia która oświetla jej drogę, gdy idzie sama jak zwykle
Mokry płaszcz, zimna twarz, zaraz zniknie
Przekonuje się kolejny raz, że to wszystko dziwne
Przecież już przez tyle lat w głowie tylko jedno imię
On tak samo jak ona, myśli pełna głowa i pytania
Na które żeby znać odpowiedź trzeba dać coś w zamian
To przekonanie, które zamiast łączyć dzieli
Podzieliło między nami nas słowami i wciąż dzieli
Ona z jednym marzeniem, by go spotkać znowu
Żeby poczuć jak czuła, żeby znowu poczuć
Ma już dosyć tych słów rzucanych na wiatr, cisza
Kurtyna zasłania ten teatr życia
On dopalając peta, pijąc kawę już zimną
Przegląda fotografię z dziewczyną dziś już inną
Tamta wyciąga telefon, wybiera numer jego
Dalszy ciąg historii jest niedaleko...
Słuchając kropel walących o rynnę, wspomina imię
Czasy - które łączyły, te czasy - których nie znamy
Mieliśmy mieć się nawzajem, na zawsze, a nic nie mamy
Latarnia która oświetla jej drogę, gdy idzie sama jak zwykle
Mokry płaszcz, zimna twarz, zaraz zniknie
Przekonuje się kolejny raz, że to wszystko dziwne
Przecież już przez tyle lat w głowie tylko jedno imię
On tak samo jak ona, myśli pełna głowa i pytania
Na które żeby znać odpowiedź trzeba dać coś w zamian
To przekonanie, które zamiast łączyć dzieli
Podzieliło między nami nas słowami i wciąż dzieli
Ona z jednym marzeniem, by go spotkać znowu
Żeby poczuć jak czuła, żeby znowu poczuć
Ma już dosyć tych słów rzucanych na wiatr, cisza
Kurtyna zasłania ten teatr życia
On dopalając peta, pijąc kawę już zimną
Przegląda fotografię z dziewczyną dziś już inną
Tamta wyciąga telefon, wybiera numer jego
Dalszy ciąg historii jest niedaleko...