Gruba ryba by Kukon Lyrics
[Intro]
Gruba ryba
Gruba ryba
[Zwrotka]
Twój chłopak to gruba ryba
I bardzo dobry ziomek
Więc się nie wpierdalam, wybacz
Musisz sama to rozkminiać
Nikt mnie nie uczył nawijać
Ani jak się rodzi przyjaźń
Od zawsze było nas paru, więc niczego się nie dygam
Wezmę cię ze sobą, ale nie możesz nagrywać
Wiem, że jesteś naliczana, ale nikt cię tu nie dyma
To nie żadna młoda dama tylko zwykła młoda dziwka
Palenie ze stanów i rozmowy o nazwiskach
Nie wiem co jest grane, nie chcę być na twoich płytach
Nie wiem czy zasnęła już, czy po prostu nie pytasz
Byłem wyjebany z hajsu, dzisiaj wyjebany z życia
Znowu nowa płyta, znowu się zakochałem
Albo znowu mnie zabijasz
Palimy od rana i obgadujemy bilans
To nie tylko chillout, jak na głowy siada susz
Robię to dla moich głów
Robię to dla twoich dup
Taka mała dupa, takim dużym samochodem
Dużo leci dymu, kiedy zimno jest na dworze
Puszczam nową płytę ziomalowi co na głodzie
Poszukuję floty i przeszukuję dworzec
Znają mnie te dupy co próbowały się zabić
Na chuj o tym myślisz i po chuj bierzesz dragi
My byliśmy szybsi i dużo bardziej sprawni
Przelatują zdjęcia przed oczami jak sprawy
Ziomek jest prawdziwy, ale za drogi jest prawnik
Pierdolę tę gówno, wiesz musiałem się ustawić
Co dzień bardziej silny, obgadujemy plany
W tych kawałkach nie mam ksywy
To tylko od chuja prawdy
Weź się tym naspawaj
Potem jak nie masz to kradnij
Nikt ci nie zabierze, jak nic nie masz to się bawmy
Z Wiką pakujemy znowu dla bezdomnych paczki
Bo ich rozpierdolił przemysł, na który płacę podatki
Nazywamy braćmi się, bo wszyscy grają fair
A jebane sąsiadki podpierdalają za jazz
Miałem w głowie spory gnój przez mój niespokojny sen
Nie wiem kto chciał mnie zatruć, a kto zarobić na mnie cash
Co jest z tobą ziom? Czemu masz tak nisko łeb?
Mogło dużo gorzej być, mogliśmy nie mieć co żreć
Bo ciągle bieg i nie da się spać spokojnie
Łysy łeb, znów się czuję jak na wojnie
Halo, mamo, wygrałem siano w kasynie
Wygrałem to znaczy, że ostatni raz już tam byłem
Ciągle inwestuję i działamy w tej firmie
Wszystko ciągle krąży ale czuję, że to żyje
Jeszcze się napiję, mój człowiek nie zmyśla
Maczamy w tym palce, rewolwer czeka na wystrzał
Jedna misja (co?), jadę dalej
Przynajmniej masz pewność, że się spoko zachowałem
Młody z nielegalem musisz być bardziej ostrożny
Znowu zajebany choć szczerze patrzę jej w oczy
To nauczka by nigdy nie udawać osoby
Ziomal gruba ryba to i przyjemniej się łowi
Gruba ryba
Gruba ryba
[Zwrotka]
Twój chłopak to gruba ryba
I bardzo dobry ziomek
Więc się nie wpierdalam, wybacz
Musisz sama to rozkminiać
Nikt mnie nie uczył nawijać
Ani jak się rodzi przyjaźń
Od zawsze było nas paru, więc niczego się nie dygam
Wezmę cię ze sobą, ale nie możesz nagrywać
Wiem, że jesteś naliczana, ale nikt cię tu nie dyma
To nie żadna młoda dama tylko zwykła młoda dziwka
Palenie ze stanów i rozmowy o nazwiskach
Nie wiem co jest grane, nie chcę być na twoich płytach
Nie wiem czy zasnęła już, czy po prostu nie pytasz
Byłem wyjebany z hajsu, dzisiaj wyjebany z życia
Znowu nowa płyta, znowu się zakochałem
Albo znowu mnie zabijasz
Palimy od rana i obgadujemy bilans
To nie tylko chillout, jak na głowy siada susz
Robię to dla moich głów
Robię to dla twoich dup
Taka mała dupa, takim dużym samochodem
Dużo leci dymu, kiedy zimno jest na dworze
Puszczam nową płytę ziomalowi co na głodzie
Poszukuję floty i przeszukuję dworzec
Znają mnie te dupy co próbowały się zabić
Na chuj o tym myślisz i po chuj bierzesz dragi
My byliśmy szybsi i dużo bardziej sprawni
Przelatują zdjęcia przed oczami jak sprawy
Ziomek jest prawdziwy, ale za drogi jest prawnik
Pierdolę tę gówno, wiesz musiałem się ustawić
Co dzień bardziej silny, obgadujemy plany
W tych kawałkach nie mam ksywy
To tylko od chuja prawdy
Weź się tym naspawaj
Potem jak nie masz to kradnij
Nikt ci nie zabierze, jak nic nie masz to się bawmy
Z Wiką pakujemy znowu dla bezdomnych paczki
Bo ich rozpierdolił przemysł, na który płacę podatki
Nazywamy braćmi się, bo wszyscy grają fair
A jebane sąsiadki podpierdalają za jazz
Miałem w głowie spory gnój przez mój niespokojny sen
Nie wiem kto chciał mnie zatruć, a kto zarobić na mnie cash
Co jest z tobą ziom? Czemu masz tak nisko łeb?
Mogło dużo gorzej być, mogliśmy nie mieć co żreć
Bo ciągle bieg i nie da się spać spokojnie
Łysy łeb, znów się czuję jak na wojnie
Halo, mamo, wygrałem siano w kasynie
Wygrałem to znaczy, że ostatni raz już tam byłem
Ciągle inwestuję i działamy w tej firmie
Wszystko ciągle krąży ale czuję, że to żyje
Jeszcze się napiję, mój człowiek nie zmyśla
Maczamy w tym palce, rewolwer czeka na wystrzał
Jedna misja (co?), jadę dalej
Przynajmniej masz pewność, że się spoko zachowałem
Młody z nielegalem musisz być bardziej ostrożny
Znowu zajebany choć szczerze patrzę jej w oczy
To nauczka by nigdy nie udawać osoby
Ziomal gruba ryba to i przyjemniej się łowi