Złoty środek by Kuba Knap Lyrics
[Zwrotka 1]
Alkoholizm trzy końce ma, weź je mądrze rozpatrz
Albo odwyk, albo obłęd, albo odszedł od nas
Kup se Bejłocz żeby sprawdzić co zrobiłem ja i wóda
To godzina byś zrozumiał, że to straszne ścierwo
Ostatnie pięć lat mój królewski gambit
Żeby wygrał człowiek nie żeby namieszać w branży
Naskarżysz na mnie tacie a kto dał wolną wolę nam
Jesteś na drodze sam, uważaj więc jak tańczysz
Dobro wradza jak zło, jak podłość i kłamstwo
Ci co są głupi wciąż ciągle się gnoją i walczą
Topią i skarżą, nocą moczą prześcieradło
Bo nie wiedzą jak, i nie wierzą, że to ogarną
Zawiść gardło ściska daleko od złotego środka
Zagrożenie widzę w nowych technologiach
[?] jako norma, jak seksi wojna
Nic dziwnego, że się kręci korba
[Refren]
Moi ludzie dobrze wiedzą co to czas
Moi ludzie dobrze wiedzą o co kaman
Moi ludzie wiedzą jak się lata
Moi ludzie wiedzą jak się spada też
Moi ludzie średnio wiedzą co to strach
Moi ludzie dobrze wiedzą co to wiara
Moi ludzie wiedzą co to strata
Moi ludzie wiedzą po co zmiana jest
[Zwrotka 2]
Siła z nienawiści nie buduje nic, absolutnie
Za to może coś zniszczyć
A to smutne jak strach przed jutrem
Co kiełkuje w bani kiedy grasz obłudnie
Pamięć to korzeń a korona wyobraźnią jest
Droga po to by ją z pasją przejść
Masz co chcesz albo żresz co dali
To jest dedykowane wszystkim niezdecydowanym
Widzisz, na mnie też magnetyczna moc ekraników działa
Dlatego jej unikam
I na ochotnika idę se na spacer do lasu gdzie cisza
I żaden zegarek nie tyka
Ten blady krążek to twarz księżyca
Bez dekadenckich wczut, tu nie nucę Kazika
Wdycham zapach życia, ma smak jak obietnica
Wieczności, która trwa tylko dzisiaj
[Refren]
[Zwrotka 3]
Zbiór analogii z historią odbiera noce spokojne
I tak się kręci diabelski dekadencki młyn
Między wszystkim tym hoduję se nad głową aureolkę
I będę szedł po swoje ze wszystkich sił
Wierząc, że stawiam kroki mądrze
Pośród wrogich spojrzeń
I obcujących z brudem dobrych dusz, które chcą naświetlić problem
Bo wiedzą co czujesz i nie lubią tego
Ale podadzą Ci dłoń jak masz pod górę
To jest prostsze z każdym rozwiązanym kalamburem
Dookoła Toy Story i można mieć dość stary
Zmora kontroli buduje koszmary
Między złem a dobrem szala naszej wagi balansuje
I jak się obronić przed wątpliwościami
Spójrz na tych, których blisko siebie trzymasz
Niech Cię nie zwiedzie grymas twarzy można być zmęczonym
Bo to Polska i nikt Cię nie nauczy jak wygrywać
[Refren]
Alkoholizm trzy końce ma, weź je mądrze rozpatrz
Albo odwyk, albo obłęd, albo odszedł od nas
Kup se Bejłocz żeby sprawdzić co zrobiłem ja i wóda
To godzina byś zrozumiał, że to straszne ścierwo
Ostatnie pięć lat mój królewski gambit
Żeby wygrał człowiek nie żeby namieszać w branży
Naskarżysz na mnie tacie a kto dał wolną wolę nam
Jesteś na drodze sam, uważaj więc jak tańczysz
Dobro wradza jak zło, jak podłość i kłamstwo
Ci co są głupi wciąż ciągle się gnoją i walczą
Topią i skarżą, nocą moczą prześcieradło
Bo nie wiedzą jak, i nie wierzą, że to ogarną
Zawiść gardło ściska daleko od złotego środka
Zagrożenie widzę w nowych technologiach
[?] jako norma, jak seksi wojna
Nic dziwnego, że się kręci korba
[Refren]
Moi ludzie dobrze wiedzą co to czas
Moi ludzie dobrze wiedzą o co kaman
Moi ludzie wiedzą jak się lata
Moi ludzie wiedzą jak się spada też
Moi ludzie średnio wiedzą co to strach
Moi ludzie dobrze wiedzą co to wiara
Moi ludzie wiedzą co to strata
Moi ludzie wiedzą po co zmiana jest
[Zwrotka 2]
Siła z nienawiści nie buduje nic, absolutnie
Za to może coś zniszczyć
A to smutne jak strach przed jutrem
Co kiełkuje w bani kiedy grasz obłudnie
Pamięć to korzeń a korona wyobraźnią jest
Droga po to by ją z pasją przejść
Masz co chcesz albo żresz co dali
To jest dedykowane wszystkim niezdecydowanym
Widzisz, na mnie też magnetyczna moc ekraników działa
Dlatego jej unikam
I na ochotnika idę se na spacer do lasu gdzie cisza
I żaden zegarek nie tyka
Ten blady krążek to twarz księżyca
Bez dekadenckich wczut, tu nie nucę Kazika
Wdycham zapach życia, ma smak jak obietnica
Wieczności, która trwa tylko dzisiaj
[Refren]
[Zwrotka 3]
Zbiór analogii z historią odbiera noce spokojne
I tak się kręci diabelski dekadencki młyn
Między wszystkim tym hoduję se nad głową aureolkę
I będę szedł po swoje ze wszystkich sił
Wierząc, że stawiam kroki mądrze
Pośród wrogich spojrzeń
I obcujących z brudem dobrych dusz, które chcą naświetlić problem
Bo wiedzą co czujesz i nie lubią tego
Ale podadzą Ci dłoń jak masz pod górę
To jest prostsze z każdym rozwiązanym kalamburem
Dookoła Toy Story i można mieć dość stary
Zmora kontroli buduje koszmary
Między złem a dobrem szala naszej wagi balansuje
I jak się obronić przed wątpliwościami
Spójrz na tych, których blisko siebie trzymasz
Niech Cię nie zwiedzie grymas twarzy można być zmęczonym
Bo to Polska i nikt Cię nie nauczy jak wygrywać
[Refren]