Wahadło by Kuba Knap Lyrics
[Intro: Kuba Knap, Kosi]
Joł, joł, joł, joł
Ludzie mówią różne rzeczy, człowieniu
Mamy rok 2015, alkopoligamia.com
Aha, joł
Co? Co jest? WWA, J do W do P
Co jest? Kuba Knap, a jak!
Kooosi!
[Zwrotka 1: Kosi]
Wiesz, lubię odpłynąć tu sobie na kilka dni
Nie robić nic, tylko tu pisać, ciągle czytać i tlić
Niech lepiej nikt mi nie mówi co mam tu robić jak szef
Bo zamiast bić się o kwit, dziś śmieję się, jak Jim Henson
Powrót do życia, do wygłodniałej Warszawy
Gdzie większość biegnie w swoją stronę, wykonując rozkazy
Muszę tu złapać równowagę, nie polegać na opiniach
Pomiędzy złem, a dobrem jest tu bardzo cienka linia
Wystarczy chwila, wiesz krótki moment nieuwagi
I znów jestem po tej stronie, gdzie wciąż litry wódki, dragi
Różni ludzie wokół mnie, biorę udział w pantomimie
A tuż obok dzień i noc skaczą, jak na trampolinie
Następna scena - duży pokój w nim stół
Siedzę przy stole, a od pokus oddziela mnie mur
Zamykam się tu w moim świecie, tylko ja i abecadło
Bujam się tu swoim rytmem ziomal, jestem jak wahadło
(Eroooo!)
[Zwrotka 2: Ero]
Może nie wydałem solo, ale dobry ze mnie gość
Już nie pijący patolog, ale lolo nigdy dość
Taki dziwny los, dziś jesteś, jutro Cię nie ma
Ważne by był obok ktoś, kto naprawdę Cię docenia
Jaki jest cel istnienia? Wielu żyje tu z rozpędu
A jeśli śmierć to koniec, to tu nie ma happy end'u
Od weekend'u do weekend'u, byle się porobić
Pani w sklepie, barman, diller też musi zarobić
Potem kac nas budzi i mówi która godzina
Czujesz coś jakby ostatnia, więc idziesz zajebać klina
I tak klin za klinem, płynie rok za rokiem
A twoje złote myśli dawno spłynęły rynsztokiem
Jeszcze wszystko może wrócić, ważny jest tylko ogar
Wszystko jest dla ludzi, więc nie mieszajmy w to Boga
I fajnie, tylko przemyśl co Ci się opłaca
Jak masz za daleko odlot, to polecam mordo wracaj
[Zwrotka 3: Kuba Knap]
Jestem Kuba Knap, człowieniu, więc kurwa co jest?
Kogoś znów ucieszę, kogoś znów zabolę
Linia życia, to tylko takie parabole
Wciąż lecę, chwila, spadam, jak wahadłowiec
Czasem gruchnę na łeb, ale wygrywam stylem
Mam przed sobą swoje wojny, jak Krzysztof Miller
I się bujam po smutkach i radościach
Szukając własnego rytmu, jakbym usiadł do frutka
Żyję wśród tych, którzy nie mogą pojąć
Jak się robi cokolwiek w niezgodzie ze sobą
I szukamy furtek, żeby od tego uciec
Ze świadomością, że decyzja nami bujnie
Durnie, my robimy to powtórnie
Licząc się z każdym, wcześniej znanym skutkiem
Ja na tym gruncie buduję nieźle w gruncie rzeczy
A reszcie złożcie kondolencje, jak se pójdę (coo?)
[Outro]
Dzieci, hehe
Ludzie mówią różne rzeczy
2015 rok, człowieniu sprawdź to
Wjeżdżam tu z moją paczkę i JWP Ferajną
Dziękuję
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
Joł, joł, joł, joł
Ludzie mówią różne rzeczy, człowieniu
Mamy rok 2015, alkopoligamia.com
Aha, joł
Co? Co jest? WWA, J do W do P
Co jest? Kuba Knap, a jak!
Kooosi!
[Zwrotka 1: Kosi]
Wiesz, lubię odpłynąć tu sobie na kilka dni
Nie robić nic, tylko tu pisać, ciągle czytać i tlić
Niech lepiej nikt mi nie mówi co mam tu robić jak szef
Bo zamiast bić się o kwit, dziś śmieję się, jak Jim Henson
Powrót do życia, do wygłodniałej Warszawy
Gdzie większość biegnie w swoją stronę, wykonując rozkazy
Muszę tu złapać równowagę, nie polegać na opiniach
Pomiędzy złem, a dobrem jest tu bardzo cienka linia
Wystarczy chwila, wiesz krótki moment nieuwagi
I znów jestem po tej stronie, gdzie wciąż litry wódki, dragi
Różni ludzie wokół mnie, biorę udział w pantomimie
A tuż obok dzień i noc skaczą, jak na trampolinie
Następna scena - duży pokój w nim stół
Siedzę przy stole, a od pokus oddziela mnie mur
Zamykam się tu w moim świecie, tylko ja i abecadło
Bujam się tu swoim rytmem ziomal, jestem jak wahadło
(Eroooo!)
[Zwrotka 2: Ero]
Może nie wydałem solo, ale dobry ze mnie gość
Już nie pijący patolog, ale lolo nigdy dość
Taki dziwny los, dziś jesteś, jutro Cię nie ma
Ważne by był obok ktoś, kto naprawdę Cię docenia
Jaki jest cel istnienia? Wielu żyje tu z rozpędu
A jeśli śmierć to koniec, to tu nie ma happy end'u
Od weekend'u do weekend'u, byle się porobić
Pani w sklepie, barman, diller też musi zarobić
Potem kac nas budzi i mówi która godzina
Czujesz coś jakby ostatnia, więc idziesz zajebać klina
I tak klin za klinem, płynie rok za rokiem
A twoje złote myśli dawno spłynęły rynsztokiem
Jeszcze wszystko może wrócić, ważny jest tylko ogar
Wszystko jest dla ludzi, więc nie mieszajmy w to Boga
I fajnie, tylko przemyśl co Ci się opłaca
Jak masz za daleko odlot, to polecam mordo wracaj
[Zwrotka 3: Kuba Knap]
Jestem Kuba Knap, człowieniu, więc kurwa co jest?
Kogoś znów ucieszę, kogoś znów zabolę
Linia życia, to tylko takie parabole
Wciąż lecę, chwila, spadam, jak wahadłowiec
Czasem gruchnę na łeb, ale wygrywam stylem
Mam przed sobą swoje wojny, jak Krzysztof Miller
I się bujam po smutkach i radościach
Szukając własnego rytmu, jakbym usiadł do frutka
Żyję wśród tych, którzy nie mogą pojąć
Jak się robi cokolwiek w niezgodzie ze sobą
I szukamy furtek, żeby od tego uciec
Ze świadomością, że decyzja nami bujnie
Durnie, my robimy to powtórnie
Licząc się z każdym, wcześniej znanym skutkiem
Ja na tym gruncie buduję nieźle w gruncie rzeczy
A reszcie złożcie kondolencje, jak se pójdę (coo?)
[Outro]
Dzieci, hehe
Ludzie mówią różne rzeczy
2015 rok, człowieniu sprawdź to
Wjeżdżam tu z moją paczkę i JWP Ferajną
Dziękuję
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]