CODZIENNOŚCI SZKLANY WITRAŻ by Ksidz Lyrics
[Zwrotka 1]
Mija dzień za dniem - wokół znów ta monotonia
Z kolejnym koszmarnym snem, zniknął spokój i harmonia
Nie masz dwudziestu lat , znasz te przeciwności losu
Zaczął walić się Twój świat od tego ogromu ciosów!
Znasz tyle osób, które nie zawiodą Ciebie
Nie słychać żadnego głosu, gdy znów płaczesz sam w potrzebie
Kolegę coś dusi, ukojeniem narkotyki
Jakbym wtedy też się skusił no to dzisiaj byłbym nikim!
Wspominasz dzieciństwo to wszystko nadal boli
Każde pojedyńcze świnstwo, które wyrządził alkoholizm
Ojciec mi złamał serce przez to uzależnienie
Mimo to gdy składam ręce modlę się o nawrócenie
Mijają miesiące, ledwo wiążеsz koniec z końcem
Są większe zmartwiеnia niż brakujące pieniądze
Kolejny nekrolog - dobrze wiem jak to boli
Tu nie pomoże psycholog "MEMENTO MORI"!
[Refren]
Życie kruche jak szkło - co będzie czas pokaże
W parze codzienność i zło jak kościół i witraże
Przyszłości plany czytasz, wgłębiasz się w każde słowo
Codzienności szklany witraż - tu nie jest kolorowo
[Zwrotka 2]
Pisałem pierwsze numery nie trafiając nawet w bit
Będę z wami szczery dzisiaj jest mi za nie wstyd
Emocje przelałem na papier, był to dla mnie ciężar spory
Słyszę "Wciąż za serce łapie i wzrusza do tej pory!"
Podkładali mi nogi , ich ominąć się nie zdoła
Moje życiowe drogi dotarły do kościoła
Modlitwy pełne wzruszeń, msza co niedziela
Kształtowała moją duszę nauka mego Zbawiciela
Problemy były dalekie kultywowałem to zatem
Czułem Boską opiekę, on mi zastępował tatę
Jak wiele dobrych ludzi okazało swoją bliskość
Musieli się natrudzić - dzięki Wam za wszystko!
Zbawienie jest istotą to ma przekazać tekst ten
A błędy są po to, by z nich wyciągnąć lekcje
Do smutku mam przyczyny, właśnie wtedy bliskich ranię
Ale kto z nas jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamie !
[Refren]
Życie kruche jak szkło - co będzie czas pokaże
W parze codzienność i zło jak kościół i witraże
Przyszłości plany czytasz, wgłębiasz się w każde słowo
Codzienności szklany witraż - tu nie jest kolorowo
Mija dzień za dniem - wokół znów ta monotonia
Z kolejnym koszmarnym snem, zniknął spokój i harmonia
Nie masz dwudziestu lat , znasz te przeciwności losu
Zaczął walić się Twój świat od tego ogromu ciosów!
Znasz tyle osób, które nie zawiodą Ciebie
Nie słychać żadnego głosu, gdy znów płaczesz sam w potrzebie
Kolegę coś dusi, ukojeniem narkotyki
Jakbym wtedy też się skusił no to dzisiaj byłbym nikim!
Wspominasz dzieciństwo to wszystko nadal boli
Każde pojedyńcze świnstwo, które wyrządził alkoholizm
Ojciec mi złamał serce przez to uzależnienie
Mimo to gdy składam ręce modlę się o nawrócenie
Mijają miesiące, ledwo wiążеsz koniec z końcem
Są większe zmartwiеnia niż brakujące pieniądze
Kolejny nekrolog - dobrze wiem jak to boli
Tu nie pomoże psycholog "MEMENTO MORI"!
[Refren]
Życie kruche jak szkło - co będzie czas pokaże
W parze codzienność i zło jak kościół i witraże
Przyszłości plany czytasz, wgłębiasz się w każde słowo
Codzienności szklany witraż - tu nie jest kolorowo
[Zwrotka 2]
Pisałem pierwsze numery nie trafiając nawet w bit
Będę z wami szczery dzisiaj jest mi za nie wstyd
Emocje przelałem na papier, był to dla mnie ciężar spory
Słyszę "Wciąż za serce łapie i wzrusza do tej pory!"
Podkładali mi nogi , ich ominąć się nie zdoła
Moje życiowe drogi dotarły do kościoła
Modlitwy pełne wzruszeń, msza co niedziela
Kształtowała moją duszę nauka mego Zbawiciela
Problemy były dalekie kultywowałem to zatem
Czułem Boską opiekę, on mi zastępował tatę
Jak wiele dobrych ludzi okazało swoją bliskość
Musieli się natrudzić - dzięki Wam za wszystko!
Zbawienie jest istotą to ma przekazać tekst ten
A błędy są po to, by z nich wyciągnąć lekcje
Do smutku mam przyczyny, właśnie wtedy bliskich ranię
Ale kto z nas jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamie !
[Refren]
Życie kruche jak szkło - co będzie czas pokaże
W parze codzienność i zło jak kościół i witraże
Przyszłości plany czytasz, wgłębiasz się w każde słowo
Codzienności szklany witraż - tu nie jest kolorowo