Ry55 by Krzysztof Zalewski Lyrics
O czwartej rano nacieram na miasto
Trupi ogar ulic martwych nie daje mi zasnąć
Nie daje mi zasnąć
Metoda wiekowa jak kopalny karbon
Za wszelką cenę należy nawilżyć gardło
Opowieści o mieście w porze sinoczarnej
Jak poturbowany tajson
Jak pobity tajson
Znowu w bani mi dudni nie mój głos
Mówi: z prądem dostojniej, a pod prąd
Szarpiesz się a i tak poniesie cię nurt
O czwartej rano na ulicy gwarno, kidy lunatycy ustępuja platz klaunom
Opowieści o mieście gy wokół sinoczarno, jak poturbowany Murzyn
Opowieści o mieście
Jan dom ma duży, na centralnym na kwadrat hardkor
Znowu w bani mi dudni nie mój głos
Mówi: z prądem dostojniej, a pod prąd
Szarpiesz się a i tak poniesie cię nurt
End
Trupi ogar ulic martwych nie daje mi zasnąć
Nie daje mi zasnąć
Metoda wiekowa jak kopalny karbon
Za wszelką cenę należy nawilżyć gardło
Opowieści o mieście w porze sinoczarnej
Jak poturbowany tajson
Jak pobity tajson
Znowu w bani mi dudni nie mój głos
Mówi: z prądem dostojniej, a pod prąd
Szarpiesz się a i tak poniesie cię nurt
O czwartej rano na ulicy gwarno, kidy lunatycy ustępuja platz klaunom
Opowieści o mieście gy wokół sinoczarno, jak poturbowany Murzyn
Opowieści o mieście
Jan dom ma duży, na centralnym na kwadrat hardkor
Znowu w bani mi dudni nie mój głos
Mówi: z prądem dostojniej, a pod prąd
Szarpiesz się a i tak poniesie cię nurt
End