PROSTOa gadka by Krzysztof Krygier Lyrics
Dobra, wybiła szósta, któryś z kolei numer życia
Mądra nauka tego rzemiosła nie mieć nigdy nic do ukrycia
Szukam wejścia, gdy Ty z sytuacji wyjścia
Ja czekam przyścia, Ty myślisz o wegetacji
Powiedz, że nie mam racji. HAHA dobry żart
Na tym się znam, Ty wciąż liczysz na fart
Dzisiaj nie zrobię kolacji, stawia ją mój brat
Nie pamietam wakacji, swoje pięć minut mam
Ruszam z płytą, leszcze za plecami sapią
Słuchacze sprawdzają czy się wypłacą
Nowe kroki, te same linie
Odwiedzam bloki, źródło nigdy nie wyschnie
Odbij prędko z krzywą gierką
Bo złapią za broń, w rękach mieli nie jedną
Ruszaj głową i puszczaj to solo
To dla Was chłopaki wciąż ten sam kolo
Kolejna partia, w ręku nadal para króli
Znaczona talia kart, uważaj by nie zamulić
Nie musisz nic, wszystko możesz. Tylko popatrz
Znaki mówią do nas, człowiek to niezły okaz
Transportowana ropa, proszę oddaj im złoto idioto
Nie można z nimi walczyć, cały czas mają na nas oko
Jesteś gotów na kontakt to udowodnij swą gotowość
W większości widać strach, który maskuje ich wrogość
Piękna młodość, codzień znajduję punkt oparcia
Szukam ludzi z tej samej gliny, bo nie liczę na farta
Daj mi bit, ponaglam, co dnia piszę te szesnastki
Rzucam Ci nić do kłębka, klucz do świata akcji
Mam dość pustych libacji. Docierać chcę do Twego wnętrza
Uzewnętrzniać tylko dobre choć budzi się we mnie morderca
Słów piewca, generator dźwięku, jak wiatr szybki mniej więcej
Do góry ręce. To jest napad na bank. Hajsy oddasz w podzięce. BANG!
Mądra nauka tego rzemiosła nie mieć nigdy nic do ukrycia
Szukam wejścia, gdy Ty z sytuacji wyjścia
Ja czekam przyścia, Ty myślisz o wegetacji
Powiedz, że nie mam racji. HAHA dobry żart
Na tym się znam, Ty wciąż liczysz na fart
Dzisiaj nie zrobię kolacji, stawia ją mój brat
Nie pamietam wakacji, swoje pięć minut mam
Ruszam z płytą, leszcze za plecami sapią
Słuchacze sprawdzają czy się wypłacą
Nowe kroki, te same linie
Odwiedzam bloki, źródło nigdy nie wyschnie
Odbij prędko z krzywą gierką
Bo złapią za broń, w rękach mieli nie jedną
Ruszaj głową i puszczaj to solo
To dla Was chłopaki wciąż ten sam kolo
Kolejna partia, w ręku nadal para króli
Znaczona talia kart, uważaj by nie zamulić
Nie musisz nic, wszystko możesz. Tylko popatrz
Znaki mówią do nas, człowiek to niezły okaz
Transportowana ropa, proszę oddaj im złoto idioto
Nie można z nimi walczyć, cały czas mają na nas oko
Jesteś gotów na kontakt to udowodnij swą gotowość
W większości widać strach, który maskuje ich wrogość
Piękna młodość, codzień znajduję punkt oparcia
Szukam ludzi z tej samej gliny, bo nie liczę na farta
Daj mi bit, ponaglam, co dnia piszę te szesnastki
Rzucam Ci nić do kłębka, klucz do świata akcji
Mam dość pustych libacji. Docierać chcę do Twego wnętrza
Uzewnętrzniać tylko dobre choć budzi się we mnie morderca
Słów piewca, generator dźwięku, jak wiatr szybki mniej więcej
Do góry ręce. To jest napad na bank. Hajsy oddasz w podzięce. BANG!