Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Street Talk by Krycha (II) Lyrics

Genre: rap | Year: 2019

Jak mnie łapią smaki lepiej mi kielona lej (ej)
Lece z taką bombą, mówią mi Enola Gay (ej)
Mój rap to poradnik, jak robić z ludzi śmieci
Choć nie raz też jak wleci dobrych rzeczy uczy dzieci
Mam zmienne nastroje mów mi Zlatan Ibrahimović
Słuchasz tego gnojek? Odpal bata i masz piwo pić
Reszta w szambie - ciężko ich stąd wyłowić
Wjebani po łokcie, z nimi piątki już niemiło zbić?
Prawiczki... ale wokół każdy pieprzy
Oddałbym plemniki, byle tylko świat był lepszy
Żarty się trzymają, ale jak ktoś spisek zwietrzy
Wie, że to nie żarty, lepiej pilnujcie swych "dziewczyn"
Brakuje im wiary nadal, między nami barykada
I mam wyjebane, ile baran tu na bary wkłada
Wiem, że mówię do stada jeleni
Ty jakbyś się nie napinał, to i tak świata nie zmienisz
Wbijam w melo i wyczuwam kłopoty
Na sto procent tamta panna już mnie wini od soboty
A mam na to wbite - obce mi kace moralne
Znajdę sobie pannę, ale gdy pracę ogarnę
Dziś obstawię ligę typie, to stracę, to zgarnę
Co by się nie działo - sobie poradzę, normalne
To nie tak, że rywalami po walce pogardzę
Choć w głowie tylko pancze, tak jak romanse kochance
Ale nie każdemu haram na beret
A zostaje w psychice, jak jakaś dziara na ciele
Czasem chodzę wkurwiony, jakbym się starał
A cwele mi wypomniały, że wódy im Krycha nalał za wiele
No kurwa... Pokaż kto tak składa!
Popatrz się na miasto, pokaż, pokaż kto tak składa
Spoglądam na Śląsk, patrze, patrze kto tak składa
I wiesz co? Nie widzę nic! Przy mnie to i tak żenada
I poczuli się pewnie typy pewnie bo zaś ćpali coś
Oni kontra ja, to jak Kali kontra Khalidov
Odmienię grę - choćby przez przypadek
Wpisałem w testament formę.. zaraz jaki spadek?
Już mi sami dali władzę, a to dla nich kamikaze
Bo sam wiem, jak grac i radzę wypierdalać zanim zgładzę...was
Zabiorę im ten tlen, zwiastuje problemy, tak jak dla Ludwiczka Glen Glen
Pije wódę plener, nie zabrakło psiaków
Ale znali tracki - się obyło bez mandatów
Real talk! A tak między nami
Dobry gust muzyczny, lecz nie będziem kolegami
Zapamiętaj te litery, bo TdoC ulica
Tu jak tylko zajdzie słonko, wilki wyją do księżyca, auuuuuuuuuuu! Sami swoi! Sam lucyfer podbić się czasami boi
Już niejedna zjadła płotka rekina
Tu gdzie jak już spotkasz ziomka od lat ot tak się spina
Tu gdzie sukces ich mija, jak piękna, słodka dziewczyna
I z tym nie mogą nic zrobić, a to wyłącznie ich wina
Ja już jako młody szczyl wbijałem sobie w bit, żeby
Udowodnić, że ode mnie w mieście lepszy nikt nie był
Wiesz co mogli zrobić? Kurwa, nic wtedy
I od wtedy zbieram respekt, zwijać leszcze, mistrz sceny