Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Pary kłamstwa by Krasi Lyrics

Genre: rap | Year: 2020

[Zwrotka 1]

Deszczowe wieczory i poranki z kacem
Paczka paracetamolu
Szklanka wody
Powietrza łyk łapie
Przez uchylone okno papierosa dym uderza mi do głowy
Pasta na szczoteczce się wygrzewa w świetle ledowym
Niespotykany wyraz twarzy dzisiaj ma ten tłum
Niechaj stare panny wyjdą z siebie jak po nocy rum
Widok jak z pejzażu człowiek podkuł jego czyny sum
Pożegnał się z nią po kawie nazwał suką przedtem cium
Zrobić do niej pierwszy ruch, to jakby się rzucić w wodę nie znając pływackich snów
Czuję, że powoli tonę i brakuje mi już słów
Wiję się przed mikrofonem
Dlaczego znów widzę wschód?

[Refren]

Pary trzymające kłamstwa, błyszczą w świetle fleszy
Ktoś wystawił znowu brata za zielone bletki
To jest koncert, to jest koncert wspomnień
Ludzie nie świadomie idą w ślady marionetki
Każdy śpiewa w swoim życiu swoje własne piosenki
Bo to koncert, to jest koncert wspomnień (koncert wspomnień)
[Zwrotka 2]

Ej
Miasto hipokrytów i dziewczyn szukających wrażeń
Dzieci przestały się modlić, chodzą pić na cmentarze
Damy same sugerują, że ich wartość- tatuaże
Sprzedałyby swoją duszę, żeby mówić im: kochanie
Ale przecież on zawsze z czołem w górze, gdy zabraknie argumentów
Potem zniknął w słodkiej chmurze zostawiając kontrahentów
Papierowe gramy uczuć porównywane do skrętów
Idą z mentolowym szlugiem w parze z żółcią prostych zębów
Weźmie czerwone szpilki
Może dziś nie tylko on zrzucił wzrokiem jej figi
Z rodzynkami serniki są jak twarze na parkiecie
Z wierzchu gładkie i głębokie wszystko dzięki tej tapecie
I nie chodzi mi tu o to, że mam z tym wielki problem
Bardzo lubię serniki, lecz dzisiaj pora na łomżę
W bardzo zwężonym gronie tych, którzy zawsze wspierają
Przy mej ławce i po szkole znowu wspomnienia wracają

[Refren]

Pary trzymające kłamstwa, błyszczą w świetle fleszy
Ktoś wystawił znowu brata za zielone bletki
To jest koncert, to jest koncert wspomnień
Ludzie nie świadomie idą w ślady marionetki
Każdy śpiewa w swoim życiu swoje własne piosenki
Bo to koncert, to jest koncert wspomnień (koncert wspomnień)
[Zwrotka 3]

Nazywałem ziomeczkami typów co mnie bili za nic
Dzisiaj te dorosłe dzieci: kręcą z mymi ex-dupami
Mierzą starymi miarami
Niepotrzebnymi zdaniami
Ja jak WALL·E albo odwyk: zajmę się dzisiaj śmieciami
Niezawracający głowy sen nowo-rzeszowski
Ulicami płynie smutek tu gdzie wolą ten chodnik
Na krzyżówce tablicami ludzie każą się modlić
Żona wstawia się za mężem, bo chciał zażyć wolności
Chłopaczyna; jedno piwko, jeden shocik, łyk szkockiej
Zawróciło mu to w głowie, on zostaje na nockę
I wyrywa się kobiecie swego życia jak podstęp
Barman polał jej wina, żeby zaczął się koncert
Gdy namiętność się skończyła przejrzeli w końcu na oczy
Okazało się, że to ulica Batalionów Chłopskich
A ten barman to był menel, który teraz znika w nocy
Chłopaczyna załamany zrozumiał, że jest jak:

[Refren]

Pary trzymające kłamstwa, błyszczą w świetle fleszy
Ktoś wystawił znowu brata za zielone bletki
To jest koncert, to jest koncert wspomnień
Ludzie nie świadomie idą w ślady marionetki
Każdy śpiewa w swoim życiu swoje własne piosenki
Bo to koncert, to jest koncert wspomnień (koncert wspomnień)
[Outro]

A ja będę stał przy tobie
I będę się troszczył
Nie pójdę z tobą w ogień
Bo wiem, że śmierć bardziej boli
Skarbie nie bój się ludzi
Oni chcą nas tylko zgubić
Nie zostawię Ciebie samej
Jak wychodzę chcę znów wrócić