CHLUP CHLUP by Koza Lyrics
[Producer Tag]
Migekk, ty kurwo
[Intro]
Nie odwracam się nigdy plecami do tych street pizd
Każdy dzień w którym jestem zjarany to jest big win
Przyszedłem tu rozpierdalać ściany nie na piknik
Wypełnię ci metalami starych, podaj łyżki
[Zwrotka 1]
Młode, kurwa, brontozaury, a nie wilki
Wszyscy robią hiphip, przyszedł nowy Lil B (yeah)
Kontroluję ból, by się nigdy wam nie przyśnić
Witam w nowej erze, cipki
Moje zęby to jest twoja szmata, jesteś piękny, jak ci płonie chata
Bypass trap, suko, to eutanazja, haha, ja pierdolę, popatrz, jak to lata
Szamę mi opłaca arogancja, walczę z karmą, ale to nie wiatrak
Harem sapioseksualnych nastolatek chciałby iść ze mną na bubble guma
Ale lota, mam gacie z batmanem, popatrz
Zabronili mi tu nawinąć o klefedronie
Walę tłoka, potem walę, walę tłoka
Karmię kota tym, o czym wspomnieć nie mogę
Robię skłon, bo na ziemi leży kwit (kwit)
Jadę z nią do domu, robię whip (whip)
Jest tu paru ziomów parę (szky szky)
Nawet nie zacząłem, a już hit (hit)
Nigdy nie poproszę już o tip (tip)
Tik tik, czas ci chyba znowu znikł (znikł)
Dryn dryn, dzwonią do mnie z paru firm (firm)
Potop dużo większy niż ten w Biblii
Sorry, mamo, nie wrócę dzisiaj na noc
Muszę podbić świat tak jak da Gama Vasco
[Bridge]
Ten kawałek się dopiero robi pojebany
Mam nadzieje że ktoś kto to mixuje [?]
Kurwa jaki ja jestem spizgany
Masakra taka faza że o chuj
[Część 2]
Oj małaaaaaa
Ile dróg rozdzieliło nas już zamiast
Naprowadzić znów na wspólne skrzyżowania
Ile bóólu
Ilu chujóów
Ile samar
Proszę poooowiedz
Mi co roooobisz
Co masz w planach
Proszę zooostan tu i bąąądź tak jakbyś
Nigdy nie wracała
Proszę kooochaj mnie bez obaaaw
I nie żądaj nic już
W zamiaaaaan
Rozklejony patrzę w okno słyszę szepty roślin
Biją dzwony jestem mokry zepsuł mi się nośnik
Wewnątrz błony bólu torsją zasłaniam wam oczy
Chciałbym spotkać swoją wolność zanim to się skończy
Jestem niewygodny
Jestem niepogodzony
Jestem niepogodny
Jestem niewygodny
Jestem niepogodzony
Jestem niepogodny
Pewnie dotarłeś tu po wielu razach
Ta nietolerancja w chuj się sprawdza
Byle pajac umie przeżuć nadmiar
Nikt nie zauważa w tym nadmiarze kłamstwa
Sztuczna łza widzę ją na tych twarzach
Mimo że w niej jest prawdziwa wiara
Życie codziennie nas odrealnia
To dlatego już nie umiem płakać
Migekk, ty kurwo
[Intro]
Nie odwracam się nigdy plecami do tych street pizd
Każdy dzień w którym jestem zjarany to jest big win
Przyszedłem tu rozpierdalać ściany nie na piknik
Wypełnię ci metalami starych, podaj łyżki
[Zwrotka 1]
Młode, kurwa, brontozaury, a nie wilki
Wszyscy robią hiphip, przyszedł nowy Lil B (yeah)
Kontroluję ból, by się nigdy wam nie przyśnić
Witam w nowej erze, cipki
Moje zęby to jest twoja szmata, jesteś piękny, jak ci płonie chata
Bypass trap, suko, to eutanazja, haha, ja pierdolę, popatrz, jak to lata
Szamę mi opłaca arogancja, walczę z karmą, ale to nie wiatrak
Harem sapioseksualnych nastolatek chciałby iść ze mną na bubble guma
Ale lota, mam gacie z batmanem, popatrz
Zabronili mi tu nawinąć o klefedronie
Walę tłoka, potem walę, walę tłoka
Karmię kota tym, o czym wspomnieć nie mogę
Robię skłon, bo na ziemi leży kwit (kwit)
Jadę z nią do domu, robię whip (whip)
Jest tu paru ziomów parę (szky szky)
Nawet nie zacząłem, a już hit (hit)
Nigdy nie poproszę już o tip (tip)
Tik tik, czas ci chyba znowu znikł (znikł)
Dryn dryn, dzwonią do mnie z paru firm (firm)
Potop dużo większy niż ten w Biblii
Sorry, mamo, nie wrócę dzisiaj na noc
Muszę podbić świat tak jak da Gama Vasco
[Bridge]
Ten kawałek się dopiero robi pojebany
Mam nadzieje że ktoś kto to mixuje [?]
Kurwa jaki ja jestem spizgany
Masakra taka faza że o chuj
[Część 2]
Oj małaaaaaa
Ile dróg rozdzieliło nas już zamiast
Naprowadzić znów na wspólne skrzyżowania
Ile bóólu
Ilu chujóów
Ile samar
Proszę poooowiedz
Mi co roooobisz
Co masz w planach
Proszę zooostan tu i bąąądź tak jakbyś
Nigdy nie wracała
Proszę kooochaj mnie bez obaaaw
I nie żądaj nic już
W zamiaaaaan
Rozklejony patrzę w okno słyszę szepty roślin
Biją dzwony jestem mokry zepsuł mi się nośnik
Wewnątrz błony bólu torsją zasłaniam wam oczy
Chciałbym spotkać swoją wolność zanim to się skończy
Jestem niewygodny
Jestem niepogodzony
Jestem niepogodny
Jestem niewygodny
Jestem niepogodzony
Jestem niepogodny
Pewnie dotarłeś tu po wielu razach
Ta nietolerancja w chuj się sprawdza
Byle pajac umie przeżuć nadmiar
Nikt nie zauważa w tym nadmiarze kłamstwa
Sztuczna łza widzę ją na tych twarzach
Mimo że w niej jest prawdziwa wiara
Życie codziennie nas odrealnia
To dlatego już nie umiem płakać