Sierpień by Kowalczyk Lyrics
[REF]
I mam w sobie cechy, których wiesz mieć nie chce
Żadne lato już nie trwa wiecznie
To piękny sierpień, ja wiesz, gdzieś tam jestem
Tak naprawdę nigdzie, chociaż każesz wszędzie
Mam te cechy, których mieć nie chce
Żadne lato już nie trwa wiecznie
To piękny sierpień, ja wiesz, gdzieś tam jestem
Tak naprawdę nigdzie, chociaż każesz wszędzie
[ZWROTKA]
Pokonałem trochę przeszkód
Mam robotę dzisiaj, niech inni Ci je wymienią
Naprawdę za łatwo mam kolejny przestój
Świat się o to do mnie pluje jakby był tą wiwerną
Ja cholernie uwielbiam robić wszystkim na przekór
Pójść All Black na Wimbledon, mówić wiedzą choć nie wiedzą i chyba robię źle
I już nie zakładam dla mnie zrobisz jakieś ruchy
Teraz jedyne co zakładam - ciuchy, ciuchy
Wziąłem parę L'ek
Są za duże, przegrywanie jest do dupy
Parę M'ek, bluze, nierealny świat bez piguły mam
Nawet bez bibuły mam
Moje zasady to jebać te reguły, tak
Nie idę na skróty, nah
Najbliższym okazuje me poczucie skruchy, łap
Żadne lato już nie trwa wiecznie
Odbezpiecz zawleczkę
Odbezpiecz zawleczkę, chce boom mieć
Wiem już dobrze co tam myślisz o mnie
Ja naprawdę myślę, że chuj wiesz
I trzy rzeczy na raz
Jak jakiś akord
Ja muszę robić, by się udało
Jak jakiś pies, na każde aport
Znowu jestem gdzieś, gdzie nie powinno mnie być
Znowu o godzinie, w której Ty zwiedzasz sny
Pijane rozmowy, rano się nie znamy
Jeszcze nieodpowiedzialny, zupełnie jak Ty
Chce mieć klip na dachu Rari
Zrobić Cię na dachu Rari
Mieć zdjęcie na dachu Rari
A ja tu nie widzę Rari nawet
Nie mam szesnaście jak Schafter
Ja o szesnastej mam prackę
Przestań, za długo te zmianę już mam
Lato żadne już nie będzie wieczne, ja ciągle bawię na mieście się daj mi telefon bejb ja sprawdzę czas
Jasno jak to jest siódma ja przecież miałem być w domu o trzeciej wiesz myślałem rap jedyny talent tak
Wyskoczyć z granic, postawić te skale tam
Krótko zobaczysz, jakie ja te partie mam
Co ja tam zamierzam
Szuflada już pękła
Skill nad gastro - namiesza
I spierdolić stąd
Bardziej niż escape room i daj mi w rękę klucz
To kolejny rok
Gdzie jakiś eksces znów
Ja tego mniej chce już
Ja nie wierzę w los
Skoro ja wrzeszczę wciąż, że tobie braknie słów
Ja nie mam jeszcze dość
Jak baggy duży krok zrobić już musisz bo
To słońce zajdzie już
[REF]
I mam w sobie cechy, których wiesz mieć nie chce
Żadne lato już nie trwa wiecznie
To piękny sierpień, ja wiesz, gdzieś tam jestem
Tak naprawdę nigdzie, chociaż każesz wszędzie
Mam te cechy, których mieć nie chce
Żadne lato już nie trwa wiecznie
To piękny sierpień, ja wiesz, gdzieś tam jestem
Tak naprawdę nigdzie, chociaż każesz wszędzie
I mam w sobie cechy, których wiesz mieć nie chce
Żadne lato już nie trwa wiecznie
To piękny sierpień, ja wiesz, gdzieś tam jestem
Tak naprawdę nigdzie, chociaż każesz wszędzie
Mam te cechy, których mieć nie chce
Żadne lato już nie trwa wiecznie
To piękny sierpień, ja wiesz, gdzieś tam jestem
Tak naprawdę nigdzie, chociaż każesz wszędzie
[ZWROTKA]
Pokonałem trochę przeszkód
Mam robotę dzisiaj, niech inni Ci je wymienią
Naprawdę za łatwo mam kolejny przestój
Świat się o to do mnie pluje jakby był tą wiwerną
Ja cholernie uwielbiam robić wszystkim na przekór
Pójść All Black na Wimbledon, mówić wiedzą choć nie wiedzą i chyba robię źle
I już nie zakładam dla mnie zrobisz jakieś ruchy
Teraz jedyne co zakładam - ciuchy, ciuchy
Wziąłem parę L'ek
Są za duże, przegrywanie jest do dupy
Parę M'ek, bluze, nierealny świat bez piguły mam
Nawet bez bibuły mam
Moje zasady to jebać te reguły, tak
Nie idę na skróty, nah
Najbliższym okazuje me poczucie skruchy, łap
Żadne lato już nie trwa wiecznie
Odbezpiecz zawleczkę
Odbezpiecz zawleczkę, chce boom mieć
Wiem już dobrze co tam myślisz o mnie
Ja naprawdę myślę, że chuj wiesz
I trzy rzeczy na raz
Jak jakiś akord
Ja muszę robić, by się udało
Jak jakiś pies, na każde aport
Znowu jestem gdzieś, gdzie nie powinno mnie być
Znowu o godzinie, w której Ty zwiedzasz sny
Pijane rozmowy, rano się nie znamy
Jeszcze nieodpowiedzialny, zupełnie jak Ty
Chce mieć klip na dachu Rari
Zrobić Cię na dachu Rari
Mieć zdjęcie na dachu Rari
A ja tu nie widzę Rari nawet
Nie mam szesnaście jak Schafter
Ja o szesnastej mam prackę
Przestań, za długo te zmianę już mam
Lato żadne już nie będzie wieczne, ja ciągle bawię na mieście się daj mi telefon bejb ja sprawdzę czas
Jasno jak to jest siódma ja przecież miałem być w domu o trzeciej wiesz myślałem rap jedyny talent tak
Wyskoczyć z granic, postawić te skale tam
Krótko zobaczysz, jakie ja te partie mam
Co ja tam zamierzam
Szuflada już pękła
Skill nad gastro - namiesza
I spierdolić stąd
Bardziej niż escape room i daj mi w rękę klucz
To kolejny rok
Gdzie jakiś eksces znów
Ja tego mniej chce już
Ja nie wierzę w los
Skoro ja wrzeszczę wciąż, że tobie braknie słów
Ja nie mam jeszcze dość
Jak baggy duży krok zrobić już musisz bo
To słońce zajdzie już
[REF]
I mam w sobie cechy, których wiesz mieć nie chce
Żadne lato już nie trwa wiecznie
To piękny sierpień, ja wiesz, gdzieś tam jestem
Tak naprawdę nigdzie, chociaż każesz wszędzie
Mam te cechy, których mieć nie chce
Żadne lato już nie trwa wiecznie
To piękny sierpień, ja wiesz, gdzieś tam jestem
Tak naprawdę nigdzie, chociaż każesz wszędzie