Kurz i pył by Koszo Lyrics
[Verse 1: Koszo]
Ty pamiętasz mnie jeszcze? ej, całe niebo było nasze
Choć to było nierealne mogłem dać Ci każdą gwiazdę
I to co w nas naprawdę, budziło sympatię
To jak szło tu się pod górkę - jakoś w dwójkę było łatwiej
Jeśli chodzi o miłość - po przejściach mam z nią problem
Czemu sztuki przez przyjaźń planują ze mną związek?
Nie mam siły na przyszłość, ten brak zaangażowania
Celowo zabijam w sobie odruch bycia z kimś przez lata
Tu ból trwa wieczne, a szczęście ułamki sekund i
Ten czas i miejsce, znam jakbym już tutaj wcześniej był
W sobie już nie mam nic, choć nie da się zapomnieć
I nie ma Cię koło mnie, w sobie zapominam moment
W którym płonę, usta gaszą drugie też gorące
Naucz mnie latać, pozwól mi proszę
I choć zmuszam do refleksji, to nie drugie "To co w nas"
Nie chcę pisać o miłości ale przez nią jestem sam
[Hook: Koszo]
Nie chcę pisać o miłości ale przez nią jestem sam
Nie chcę pisać o miłości ale przez nią jestem sam
Nie chcę pisać o miłości ale przez nią jestem sam
Sam, sam, przez nią jestem sam
[Verse 2: Koszo]
Nasze spojrzenia już dawno widziały nasze sny
Te sny odeszły w momencie gdy nie chciałem już nic
W innym wymiarze, może tam jesteśmy razem
Może tam mamy ta szansę, ale tutaj raczej nie
Ciężko mieć kogoś na karku, kiedy nie ogarniasz siebie
I to kurwa nie egoizm, a zdrowe podejście
Nie chcę od podstaw nic budować, (ej, ej) daj spokój
Mam za sobą parę związków - toksycznych jak opium
Tych kilka splifów to moja odsiewnia myśli i
Razem spalamy się w chwili kiedy wypuszczam dym
Te chmury wkrótce zamienią się tylko w kurz i w pył
Jak ja i ty - spójrz - zupełnie jak my
I radzę sobie świetnie, chociaż dobrze wiesz, że nie
Smutek opuścił serce, ale wcale nie jest lżej
I choć zmuszam do refleksji, to nie drugie "To co w nas"
Nie chcę pisać o miłości ale przez nią jestem sam
[Hook: Koszo]
Nie chcę pisać o miłości ale przez nią jestem sam
Nie chcę pisać o miłości ale przez nią jestem sam
Nie chcę pisać o miłości ale przez nią jestem sam
Sam, sam, przez nią jestem sam
Ty pamiętasz mnie jeszcze? ej, całe niebo było nasze
Choć to było nierealne mogłem dać Ci każdą gwiazdę
I to co w nas naprawdę, budziło sympatię
To jak szło tu się pod górkę - jakoś w dwójkę było łatwiej
Jeśli chodzi o miłość - po przejściach mam z nią problem
Czemu sztuki przez przyjaźń planują ze mną związek?
Nie mam siły na przyszłość, ten brak zaangażowania
Celowo zabijam w sobie odruch bycia z kimś przez lata
Tu ból trwa wieczne, a szczęście ułamki sekund i
Ten czas i miejsce, znam jakbym już tutaj wcześniej był
W sobie już nie mam nic, choć nie da się zapomnieć
I nie ma Cię koło mnie, w sobie zapominam moment
W którym płonę, usta gaszą drugie też gorące
Naucz mnie latać, pozwól mi proszę
I choć zmuszam do refleksji, to nie drugie "To co w nas"
Nie chcę pisać o miłości ale przez nią jestem sam
[Hook: Koszo]
Nie chcę pisać o miłości ale przez nią jestem sam
Nie chcę pisać o miłości ale przez nią jestem sam
Nie chcę pisać o miłości ale przez nią jestem sam
Sam, sam, przez nią jestem sam
[Verse 2: Koszo]
Nasze spojrzenia już dawno widziały nasze sny
Te sny odeszły w momencie gdy nie chciałem już nic
W innym wymiarze, może tam jesteśmy razem
Może tam mamy ta szansę, ale tutaj raczej nie
Ciężko mieć kogoś na karku, kiedy nie ogarniasz siebie
I to kurwa nie egoizm, a zdrowe podejście
Nie chcę od podstaw nic budować, (ej, ej) daj spokój
Mam za sobą parę związków - toksycznych jak opium
Tych kilka splifów to moja odsiewnia myśli i
Razem spalamy się w chwili kiedy wypuszczam dym
Te chmury wkrótce zamienią się tylko w kurz i w pył
Jak ja i ty - spójrz - zupełnie jak my
I radzę sobie świetnie, chociaż dobrze wiesz, że nie
Smutek opuścił serce, ale wcale nie jest lżej
I choć zmuszam do refleksji, to nie drugie "To co w nas"
Nie chcę pisać o miłości ale przez nią jestem sam
[Hook: Koszo]
Nie chcę pisać o miłości ale przez nią jestem sam
Nie chcę pisać o miłości ale przez nią jestem sam
Nie chcę pisać o miłości ale przez nią jestem sam
Sam, sam, przez nią jestem sam