Detergenty by Koszo Lyrics
[Verse 1: Koszo]
Czasem nie mam siły wstać, nie mam siły, by kłaść się
Skąd bierze się ta niemoc, że nie chcę zanim zacznę
Że ważne są tylko rzeczy, których nie mamy
Często zapominamy, o rzeczach, które kochamy
Wysyłam ekspresje z serca do pralki zwanej mózgiem
Przetwarzam informacje, choć nie wszystko rozumiem
Łamię granicę - oczyszczając duszę
I gdy poczuje się lepiej, to wtedy już nic muszę
Jest - kilka środków, których używam na co-dzień
Wzbudzam wielkie wkurwienie przy tym nadmierne emocje
Raz pragniesz pomocy, a raz całujcie mnie w dupę
Krzyczysz, się przejmujesz lub olewasz lejąc wódkę
Z odwrotnym skutkiem czasem i to jest durne
Że serca mamy brudne, życie złe i trudne
Wokół wiele osób, wokół jest wielu idiotów
Szkoda, że proszki do nosów, nie działają kręgosłup
Choć daje z siebie wszystko, to często się wkurwiam
Wyłączam się na chwilę, bo nie chcę już tak bluzgać
Koszo, Taps, brachu - młodzi, gniewni, wściekli!
Let it be, robię porządek, detergenty
[Hook: Koszo]
Plusk - i wylewam detergenty
Czasem trzeba być ostatnim, żeby potem stać się pierwszym
To nie tak, że nie mam nic, gorzką prawdą pluję w pysk
Słowo posprząta ten syf, w jego środku my i wy!
[Verse 2: Taps]
Po co mi preteksty i tak zrobię porządki
Słowa to detergenty zmywam podłych
Skromny ? przestałem być, jestem szorstki
A chłopcy myślą, że pomogą im w tym proszki
Temat prosty jak tych typów związki
Na których wiązki już dawno mówią - dorośnij
Ich pociągi po worki w chuj i przerosły
A częste stacje to dilerzy i dołki
Osiedlowi herosi, bez szans na zdrowy tryb życia
Są głodni o sobie nowin
Start mieli godny, tylko bo do dziś
Nie polecieli by w glebie ryjem ryć rowy
Dotnij rzeczywistości, zacznij pościć
Się ocknij, bo zbędne będą nawet modły
Co zrobisz gdy z ośki dorosną ziomki?
Żyje jest tu i teraz, weź wnioski wyciągnij
[Hook: Koszo]
Plusk - i wylewam detergenty
Czasem trzeba być ostatnim, żeby potem stać się pierwszym
To nie tak, że nie mam nic, gorzką prawdą pluję w pysk
Słowo posprząta ten syf, w jego środku my i wy!
Czasem nie mam siły wstać, nie mam siły, by kłaść się
Skąd bierze się ta niemoc, że nie chcę zanim zacznę
Że ważne są tylko rzeczy, których nie mamy
Często zapominamy, o rzeczach, które kochamy
Wysyłam ekspresje z serca do pralki zwanej mózgiem
Przetwarzam informacje, choć nie wszystko rozumiem
Łamię granicę - oczyszczając duszę
I gdy poczuje się lepiej, to wtedy już nic muszę
Jest - kilka środków, których używam na co-dzień
Wzbudzam wielkie wkurwienie przy tym nadmierne emocje
Raz pragniesz pomocy, a raz całujcie mnie w dupę
Krzyczysz, się przejmujesz lub olewasz lejąc wódkę
Z odwrotnym skutkiem czasem i to jest durne
Że serca mamy brudne, życie złe i trudne
Wokół wiele osób, wokół jest wielu idiotów
Szkoda, że proszki do nosów, nie działają kręgosłup
Choć daje z siebie wszystko, to często się wkurwiam
Wyłączam się na chwilę, bo nie chcę już tak bluzgać
Koszo, Taps, brachu - młodzi, gniewni, wściekli!
Let it be, robię porządek, detergenty
[Hook: Koszo]
Plusk - i wylewam detergenty
Czasem trzeba być ostatnim, żeby potem stać się pierwszym
To nie tak, że nie mam nic, gorzką prawdą pluję w pysk
Słowo posprząta ten syf, w jego środku my i wy!
[Verse 2: Taps]
Po co mi preteksty i tak zrobię porządki
Słowa to detergenty zmywam podłych
Skromny ? przestałem być, jestem szorstki
A chłopcy myślą, że pomogą im w tym proszki
Temat prosty jak tych typów związki
Na których wiązki już dawno mówią - dorośnij
Ich pociągi po worki w chuj i przerosły
A częste stacje to dilerzy i dołki
Osiedlowi herosi, bez szans na zdrowy tryb życia
Są głodni o sobie nowin
Start mieli godny, tylko bo do dziś
Nie polecieli by w glebie ryjem ryć rowy
Dotnij rzeczywistości, zacznij pościć
Się ocknij, bo zbędne będą nawet modły
Co zrobisz gdy z ośki dorosną ziomki?
Żyje jest tu i teraz, weź wnioski wyciągnij
[Hook: Koszo]
Plusk - i wylewam detergenty
Czasem trzeba być ostatnim, żeby potem stać się pierwszym
To nie tak, że nie mam nic, gorzką prawdą pluję w pysk
Słowo posprząta ten syf, w jego środku my i wy!