Hermeneutyka głupcze by Kosiska aka KOSA/Jimmy Kiss Lyrics
{ZWROTKA 1}
Najlepsze teksty piszę zmięta jak banknot
Ten sam, co wypadł z kielni bogom, kiedy mieli iść po respekt
Szósta rano, dzwoni alarm, oczy wesprzyj mi zapałką
A najlepiej postaw wiadukt – to moja droga po szczęście
Estakadą w arterie dróg, asfaltu smród
Jestem w domu, choć wzglęnie nie tęsknię – jest mój
Więc to wezmę i na własny wzór przekuję w Matsumoto
Albo więcej niż pewne, że wracam nago, pusta i piechotą
I szczerze nie wiem, ciągle nie widzę w tym różnic zbytnio
Żyć mocno, wyraziście, zawsze dobrze, często szybko?
Nie wierzę w nic już bo sprzedają mi wiecznie frazesy
Wjebani w system – łaskawie byś się odwiesił
Przeciw czemu dziś stać twardo? Wszystko łykną na tyle
Że mentorzy sami łakną moich pewnych linijek
Dorastamy i jak dzieci idziemy ślepo przed siebie
Nie szukając odpowiedzi wzdychasz: wiem, że nic nie wiem
To też rodzaj refleksji, warto podkreślić trudy
Widać słuchałeś na lekcji jak chcieli byś trafiał w klucz
Zbyt zmęczeni, ja też, a przecież nie chcemy się gubić
Będąc chwilowo pewni tych wiecznie niepewnych dróg
{REF}
Jak już tak pięknie zestawiam – czemu wiecznie „wy” i „ja”?
Czemu wiecznie „wy” i „ja”, czemu nie chcieć „my” i brać
Tę esencję co nam świat śmiało pcha w postaci gówna
Miałam od godziny spać, piszę teksty – nie za późno?
Jak już tak pięknie zestawiam – czemu wiecznie „wy” i „ja”?
Czemu wiecznie „wy” i „ja”, czemu nie chcieć „my” i brać
Tę esencję co nam świat śmiało pcha w postaci gówna
Miałam od godziny spać, piszę teksty – nie za późno?
{ZWROTKA 2}
Dobrze, że jesteś, choć wiem, że przecież pewnie nie na stałe
Jak nas łączy coś więcej – to coś jeszcze nienazwane
Nie przeze mnie, przejęty pięknie rzucasz, że mam talent
Obojętnie – ten talent nie stawia chwały na skale
Przyjmuję klęskę za nic, jeszcze nie wiem czym się płaci za co
Zdycham, nie styka kawy, sięgaj po defibrylator!
Hermeneutyka, głupcze, zakładam spółkę
Matka szuka moich dragów – leżą nocą na poduszce
To ciągle mój sen o wieży, o wierze, o czymś czego nie wiem
O wiedzy, żołnierze strzegący do zamku wrót
Chcą mych dokonań, z podpisem i na papierze
Że należę do gawiedzi – w tłumie musisz być swój!
Dumnie nosiłam swój trud, teraz dumnie noszę kłamstwa
Tych kilku musi znać, reszta musi dawać coś
Barter emocji, ta wymiana nam wystarcza
Podpisani przesyłamy: Jimmy – kiss, Kosini – love
{REF}
Jak już tak pięknie zestawiam – czemu wiecznie „wy” i „ja”?
Czemu wiecznie „wy” i „ja”, czemu nie chcieć „my” i brać
Tę esencję co nam świat śmiało pcha w postaci gówna
Miałam od godziny spać, piszę teksty – nie za późno?
Jak już tak pięknie zestawiam – czemu wiecznie „wy” i „ja”?
Czemu wiecznie „wy” i „ja”, czemu nie chcieć „my” i brać
Tę esencję co nam świat śmiało pcha w postaci gówna
Miałam od godziny spać, piszę teksty – nie za późno?
Jak już tak pięknie zestawiam – czemu wiecznie „wy” i „ja”?
Czemu wiecznie „wy” i „ja”, czemu nie chcieć „my” i brać
Tę esencję co nam świat śmiało pcha w postaci gówna
Miałam od godziny spać, piszę teksty – i po co kurwa?!
Najlepsze teksty piszę zmięta jak banknot
Ten sam, co wypadł z kielni bogom, kiedy mieli iść po respekt
Szósta rano, dzwoni alarm, oczy wesprzyj mi zapałką
A najlepiej postaw wiadukt – to moja droga po szczęście
Estakadą w arterie dróg, asfaltu smród
Jestem w domu, choć wzglęnie nie tęsknię – jest mój
Więc to wezmę i na własny wzór przekuję w Matsumoto
Albo więcej niż pewne, że wracam nago, pusta i piechotą
I szczerze nie wiem, ciągle nie widzę w tym różnic zbytnio
Żyć mocno, wyraziście, zawsze dobrze, często szybko?
Nie wierzę w nic już bo sprzedają mi wiecznie frazesy
Wjebani w system – łaskawie byś się odwiesił
Przeciw czemu dziś stać twardo? Wszystko łykną na tyle
Że mentorzy sami łakną moich pewnych linijek
Dorastamy i jak dzieci idziemy ślepo przed siebie
Nie szukając odpowiedzi wzdychasz: wiem, że nic nie wiem
To też rodzaj refleksji, warto podkreślić trudy
Widać słuchałeś na lekcji jak chcieli byś trafiał w klucz
Zbyt zmęczeni, ja też, a przecież nie chcemy się gubić
Będąc chwilowo pewni tych wiecznie niepewnych dróg
{REF}
Jak już tak pięknie zestawiam – czemu wiecznie „wy” i „ja”?
Czemu wiecznie „wy” i „ja”, czemu nie chcieć „my” i brać
Tę esencję co nam świat śmiało pcha w postaci gówna
Miałam od godziny spać, piszę teksty – nie za późno?
Jak już tak pięknie zestawiam – czemu wiecznie „wy” i „ja”?
Czemu wiecznie „wy” i „ja”, czemu nie chcieć „my” i brać
Tę esencję co nam świat śmiało pcha w postaci gówna
Miałam od godziny spać, piszę teksty – nie za późno?
{ZWROTKA 2}
Dobrze, że jesteś, choć wiem, że przecież pewnie nie na stałe
Jak nas łączy coś więcej – to coś jeszcze nienazwane
Nie przeze mnie, przejęty pięknie rzucasz, że mam talent
Obojętnie – ten talent nie stawia chwały na skale
Przyjmuję klęskę za nic, jeszcze nie wiem czym się płaci za co
Zdycham, nie styka kawy, sięgaj po defibrylator!
Hermeneutyka, głupcze, zakładam spółkę
Matka szuka moich dragów – leżą nocą na poduszce
To ciągle mój sen o wieży, o wierze, o czymś czego nie wiem
O wiedzy, żołnierze strzegący do zamku wrót
Chcą mych dokonań, z podpisem i na papierze
Że należę do gawiedzi – w tłumie musisz być swój!
Dumnie nosiłam swój trud, teraz dumnie noszę kłamstwa
Tych kilku musi znać, reszta musi dawać coś
Barter emocji, ta wymiana nam wystarcza
Podpisani przesyłamy: Jimmy – kiss, Kosini – love
{REF}
Jak już tak pięknie zestawiam – czemu wiecznie „wy” i „ja”?
Czemu wiecznie „wy” i „ja”, czemu nie chcieć „my” i brać
Tę esencję co nam świat śmiało pcha w postaci gówna
Miałam od godziny spać, piszę teksty – nie za późno?
Jak już tak pięknie zestawiam – czemu wiecznie „wy” i „ja”?
Czemu wiecznie „wy” i „ja”, czemu nie chcieć „my” i brać
Tę esencję co nam świat śmiało pcha w postaci gówna
Miałam od godziny spać, piszę teksty – nie za późno?
Jak już tak pięknie zestawiam – czemu wiecznie „wy” i „ja”?
Czemu wiecznie „wy” i „ja”, czemu nie chcieć „my” i brać
Tę esencję co nam świat śmiało pcha w postaci gówna
Miałam od godziny spać, piszę teksty – i po co kurwa?!