Etanol I Kortyzol by Kosa (PL) Lyrics
[Refren: Kosa]
Znowu piję cały dzień, znów nie spałem całą noc
Twoje ciało rzuca cień, lepszy kiedy zrzucisz koc
Ej, znów nie spałem całą noc
Mówili mi: weź się zmień, a ja robię swoje wciąż
Ej, znów nie spałem całą noc
Twoje ciało rzuca cień, lepszy kiedy zrzucisz koc
Ej, znów nie spałem całą noc
Mówili mi: weź się zmień, a ja robię swoje wciąż, ej
[Zwrotka 1: Kosa]
Nie mogę spać, bo uderzam w jej pośladki
Mają czerwone ślady, jakby chodził po nich Jezus
Chryste Panie, chroń nasze dzieci i matki
I te rude dziewczyny, przed pozbywaniem się piegów
Twój tusz do rzęs, spędza sen z powiek
Ludziе klony, mają lipę, płaczą wierzby
Czy na KRK PDG, czy na Mokotowie
Spełniam z nią mokry sеn, byku, wierz mi, eee
Dzisiaj nie chyba, a na pewno
Nie mogę spać, no bo przecieka mi wenflon
Nie mogę gnać, przez to życie, bo mam jedno
Nie mogę spać, barman polej jeszcze jedną
Nie mam kamieni w nerkach, zdrowo
Chociaż ładowałem nocą towar, magazynier
Nie mam kamieni w nerkach, do kurwy nędzy
Bo jedyny to mi spada z serca, kiedy kładę się z tobą
[Refren: Kosa]
Znowu piję cały dzień, znów nie spałem całą noc
Twoje ciało rzuca cień, lepszy kiedy zrzucisz koc
Ej, znów nie spałem całą noc
Mówili mi: weź się zmień, a ja robię swoje wciąż
Ej, znów nie spałem całą noc
Twoje ciało rzuca cień, lepszy kiedy zrzucisz koc
Ej, znów nie spałem całą noc
Mówili mi: weź się zmień, a ja robię swoje wciąż, ej
[Zwrotka 2: Jan-rapowanie & Kosa]
(Dziś w ogóle nie spałem w dzień)
Wow, o chuj, ale dziwnie (faktycznie)
Witaminki, litry wody i posiłków pięć (co ty mówisz?)
Ale życie, choć to pewnie potrwa chwilę
Taka zmiana cieszy, bo niejedna już mówiła
Żebym szedł się leczyć
Poobijane łapy, bo zabieram kołdrę
Podkrążone oczy, bo w dójkę mi niewygodnie (sorry)
Każesz mi się zdecydować, o co mi w zasadzie chodzi
O spokój, wolność, plus jeszcze chciałbym być zdrowy
Moja kawalerka cała w kadzidełkach, gram z cieniem w berka
Jest noc, butelka i Love Island wjeżdża, ekstra
Stres jak kołdra w moim łóżku, nie chcę żeby zniknął (zniknął)
Pod nim mi gorąco, lecz bez niego mi za zimno
[Refren: Kosa]
Znowu piję cały dzień, znów nie spałem całą noc
Twoje ciało rzuca cień, lepszy kiedy zrzucisz koc
Ej, znów nie spałem całą noc
Mówili mi: weź się zmień, a ja robię swoje wciąż
Ej, znów nie spałem całą noc
Twoje ciało rzuca cień, lepszy kiedy zrzucisz koc
Ej, znów nie spałem całą noc
Mówili mi: weź się zmień, a ja robię swoje wciąż, ej
[Zwrotka 3: Kosa]
Nie śpię, bo idę drogą, która jest kręta
I mam poranione stopy, bo musiałem ją wydeptać
Arcycierpliwy, ale leczy polski stand-up
Wy nieśmieszne chuje, niektórzy powinni step out
Zżera mnie stres, jem hawajską
Niektórych coraz mniej, bo zjada ich zazdrość
Zżera mnie stres, mówię szczerze
Dotknę nieba, jeśli z pudełek po pizzy zrobię wieżę
Ej, czasem tak bywa, że trzeba opuścić komfort
Jakby się kupiło dywan
Ej, czasem tak bywa, że nie mogę zasnąć
W chuju mam to, jebie mnie to, spływam
Znowu piję cały dzień, znów nie spałem całą noc
Twoje ciało rzuca cień, lepszy kiedy zrzucisz koc
Ej, znów nie spałem całą noc
Mówili mi: weź się zmień, a ja robię swoje wciąż
Ej, znów nie spałem całą noc
Twoje ciało rzuca cień, lepszy kiedy zrzucisz koc
Ej, znów nie spałem całą noc
Mówili mi: weź się zmień, a ja robię swoje wciąż, ej
[Zwrotka 1: Kosa]
Nie mogę spać, bo uderzam w jej pośladki
Mają czerwone ślady, jakby chodził po nich Jezus
Chryste Panie, chroń nasze dzieci i matki
I te rude dziewczyny, przed pozbywaniem się piegów
Twój tusz do rzęs, spędza sen z powiek
Ludziе klony, mają lipę, płaczą wierzby
Czy na KRK PDG, czy na Mokotowie
Spełniam z nią mokry sеn, byku, wierz mi, eee
Dzisiaj nie chyba, a na pewno
Nie mogę spać, no bo przecieka mi wenflon
Nie mogę gnać, przez to życie, bo mam jedno
Nie mogę spać, barman polej jeszcze jedną
Nie mam kamieni w nerkach, zdrowo
Chociaż ładowałem nocą towar, magazynier
Nie mam kamieni w nerkach, do kurwy nędzy
Bo jedyny to mi spada z serca, kiedy kładę się z tobą
[Refren: Kosa]
Znowu piję cały dzień, znów nie spałem całą noc
Twoje ciało rzuca cień, lepszy kiedy zrzucisz koc
Ej, znów nie spałem całą noc
Mówili mi: weź się zmień, a ja robię swoje wciąż
Ej, znów nie spałem całą noc
Twoje ciało rzuca cień, lepszy kiedy zrzucisz koc
Ej, znów nie spałem całą noc
Mówili mi: weź się zmień, a ja robię swoje wciąż, ej
[Zwrotka 2: Jan-rapowanie & Kosa]
(Dziś w ogóle nie spałem w dzień)
Wow, o chuj, ale dziwnie (faktycznie)
Witaminki, litry wody i posiłków pięć (co ty mówisz?)
Ale życie, choć to pewnie potrwa chwilę
Taka zmiana cieszy, bo niejedna już mówiła
Żebym szedł się leczyć
Poobijane łapy, bo zabieram kołdrę
Podkrążone oczy, bo w dójkę mi niewygodnie (sorry)
Każesz mi się zdecydować, o co mi w zasadzie chodzi
O spokój, wolność, plus jeszcze chciałbym być zdrowy
Moja kawalerka cała w kadzidełkach, gram z cieniem w berka
Jest noc, butelka i Love Island wjeżdża, ekstra
Stres jak kołdra w moim łóżku, nie chcę żeby zniknął (zniknął)
Pod nim mi gorąco, lecz bez niego mi za zimno
[Refren: Kosa]
Znowu piję cały dzień, znów nie spałem całą noc
Twoje ciało rzuca cień, lepszy kiedy zrzucisz koc
Ej, znów nie spałem całą noc
Mówili mi: weź się zmień, a ja robię swoje wciąż
Ej, znów nie spałem całą noc
Twoje ciało rzuca cień, lepszy kiedy zrzucisz koc
Ej, znów nie spałem całą noc
Mówili mi: weź się zmień, a ja robię swoje wciąż, ej
[Zwrotka 3: Kosa]
Nie śpię, bo idę drogą, która jest kręta
I mam poranione stopy, bo musiałem ją wydeptać
Arcycierpliwy, ale leczy polski stand-up
Wy nieśmieszne chuje, niektórzy powinni step out
Zżera mnie stres, jem hawajską
Niektórych coraz mniej, bo zjada ich zazdrość
Zżera mnie stres, mówię szczerze
Dotknę nieba, jeśli z pudełek po pizzy zrobię wieżę
Ej, czasem tak bywa, że trzeba opuścić komfort
Jakby się kupiło dywan
Ej, czasem tak bywa, że nie mogę zasnąć
W chuju mam to, jebie mnie to, spływam