Kopruch - BĘDZIESZ 2009 by Kopruch Lyrics
Będziesz zbierać kwiaty
Będziesz się uśmiechać
Będziesz tym najlepszym
Co mnie mogło czekać
Będę tym wyznawcą
Bo zasługujesz na to
Będę robić wszystko
By twój świat był lepszym światem
I ty
Tylko ty
Będziesz moją panią
I ja obok ciebie się będę chciał budzić co rano
Bo widzisz chyba ty spadłaś mi z gwiazd
Gdyby nie ty bym zwariował
A tak
Świat jest jasny czysty
I chuj ze wszystkim
Będziesz miała fochy
Jak ta nastolatka
Będą płacze i szlochy
Będę przynosić ci kwiatka
Będzie o świcie mniej słońca bowiem
Będzie więcej narzekań
Będę rozdzielać morza stojąc na głowie
Będziesz się rzadziej uśmiechać
I ty
Tylko ty
Będziesz mym problemem
I ja będę wierzyć
Że jeszcze się dotrzemy
Bo widzisz tak jest że pośród cienia
Musimy się uczyć grę świateł doceniać
Lecz są przebłyski
Więc chuj z tym wszystkim
Będziesz mnie oskarżać
Że kłamie gdy mówię prawdę
Będę wymyślać kłamstwa
Bo w nie uwierzyć jest łatwiej
Będziesz uczyć mnie z czasem
Co i kiedy mieć w dupie
Będę zdziwiony się patrzeć
Jakim potrafi być fiutem
I ty
Pokażesz mi
Złości i starć atrakcje
I ja będę się stawać
Czymś czym nie chciałbym stać się
Bo widzisz tak jest
Ze jak coś ma się
To się to przestaje doceniać po czasie
Blaski
Przebłyski
Chuj z tym wszystkim
Będzie strasznie śmiesznie
Mnie też się zacznie nie chcieć
Nie łap szkła gdy spada bo jeszcze
Możesz poranić swe ręce
I ty będziesz nagle
Czyimś problemem
I fajnie
Bo ja znowu wstanę
Powitać poranek z uśmiechem
Jak dawniej
Będziesz się uśmiechać
Będziesz tym najlepszym
Co mnie mogło czekać
Będę tym wyznawcą
Bo zasługujesz na to
Będę robić wszystko
By twój świat był lepszym światem
I ty
Tylko ty
Będziesz moją panią
I ja obok ciebie się będę chciał budzić co rano
Bo widzisz chyba ty spadłaś mi z gwiazd
Gdyby nie ty bym zwariował
A tak
Świat jest jasny czysty
I chuj ze wszystkim
Będziesz miała fochy
Jak ta nastolatka
Będą płacze i szlochy
Będę przynosić ci kwiatka
Będzie o świcie mniej słońca bowiem
Będzie więcej narzekań
Będę rozdzielać morza stojąc na głowie
Będziesz się rzadziej uśmiechać
I ty
Tylko ty
Będziesz mym problemem
I ja będę wierzyć
Że jeszcze się dotrzemy
Bo widzisz tak jest że pośród cienia
Musimy się uczyć grę świateł doceniać
Lecz są przebłyski
Więc chuj z tym wszystkim
Będziesz mnie oskarżać
Że kłamie gdy mówię prawdę
Będę wymyślać kłamstwa
Bo w nie uwierzyć jest łatwiej
Będziesz uczyć mnie z czasem
Co i kiedy mieć w dupie
Będę zdziwiony się patrzeć
Jakim potrafi być fiutem
I ty
Pokażesz mi
Złości i starć atrakcje
I ja będę się stawać
Czymś czym nie chciałbym stać się
Bo widzisz tak jest
Ze jak coś ma się
To się to przestaje doceniać po czasie
Blaski
Przebłyski
Chuj z tym wszystkim
Będzie strasznie śmiesznie
Mnie też się zacznie nie chcieć
Nie łap szkła gdy spada bo jeszcze
Możesz poranić swe ręce
I ty będziesz nagle
Czyimś problemem
I fajnie
Bo ja znowu wstanę
Powitać poranek z uśmiechem
Jak dawniej