Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Kukurydza by Koli Lyrics

Genre: rap | Year: 1999

[Refren]
Kukurydza!
Po pas sam tam
Kukurydza!
Po pas sam, po pas

[Zwrotka 1]
Idę tam gdzie kukurydzy widzę na szczycie ar
Może więcej mniej nie wiem sam
Więc rozmyślam co w plecaku mam
Mam druma bibułkie i bułkie z prądem pewnie mam
Pewnie się czuję więc na trawie
Ląduję kukurydzę czuję w oddali
Oooj! Por favor senor w powietrzu wisi bon
Ups start bona znaczy kolacja strawiona
Niczym nie zmącona sielanka i nagle ona objawiona obnażona
Przyszła żona w tle no dalej, kuś mnie

[Refren]

[Zwrotka 2]
Tak co to dziś wtorek fakt
Swędzi worek okropnie niewygodnie
Co to ja miałem zapomniałem pociągałem
Za mocno druma więc głowa zmącóna całkiem
Rankiem nie pamiętam jego twarzy
Wśród realnych miraży
Jak podeszedł i torpedo los
I gonga w nos wymierzył
Ten neurotyk onanista, sangwinika przecież czysta
To reakcja klasyczna
Dlatego moja droga nie etyczna lecz magiczna
Od tej pory o nim rozmyślanie laleczki
Voodoo nakłuwanie i sprawdzanie
I stwierdzanie czy głęboko, czy głęboko
Czy głęboko, o tak teraz spoko
[Refren]

[Zwrotka 3]
Kroczą Gustaw ze Spleszem widzę
Idą jasnym jak piwo strumieniem
Pozdrowieniem moim będzie skinienie
Ale o co chodzi do głowy przychodzi retrospekcja
Mej pamięci inspekcja
Dezynfekcja sokołowska lekcja odbyta
Słońce zachodzi w horyzontu toni
Na kształt diabełka stałka przy ściąganiu
Burbon mi się jawi więc wstaje podążam dalej
Po ambrozji z Nikozji bez miary
Nozdrza me jak dwa ogary z
Łapały kukurydzy woni kanały
Odpowiedni azymut obrały jak chciały
Kastaniety katalizator podniety wyławiam
Małżowiny uszne nastawiam
Poprawiam kowadełkiem i trąbkom przetwarzam
I odtwarzam dzięki czemu się nie rozważam
Odległość od wzgórza rozważam odmierzam i stwierdzam
Że o piczy kłak jest kukurydzy las bo już czuć ten smak
O piczy kłak

[Refren]
[Zwrotka 4]
Czasu nie odmierzam bo i po co
Czas na wzgórzu nie istnieje, bo i po co
Dotarłem na miejsce boże jak pięknie
Czuję jak mięknie mi serce
Nawet w nerce szczebiotanie błogie
Chrobotanie odbieram a latanie tutaj to constans
Jest trans jak w wyścigu Le Mans
Rwę się chociaż waham się
Nie bądź taki prędki bo ci pękną dętki
Mówię sobie spoko tu nawet łajno śmierdzi fajno
Burbon wciąga jak bagno
I motto że moje gówno przerasta ich równo
Łachocze jak 'le France wyłączam bramkie szumów
I głupich pomysłów rzucanych bez namysłów

[Refren]

[Outro]
Po pas nam tam
Kukurydza!
Po pas nam, po pas!
Kukurydza!
Po bark nam tam
Kukurydza!
Po bark nam, po bark
Kukurydza!
Po kark nam tam
Kukurydza!
Po kark nam, po kark
Kukurydza!
Po chuj nam tam
Kukurydza!
Po chuj nam, po chuj