Chama Koleje Losu by Koli Lyrics
[Produkcja: Gustaw Pszczelarz]
[Refren]
Zazuzi, zazuza, kariera chama fordansera
Zazuzi, zazuza, kariera chama parweniusza fordansera
[Verse 1]
Nikodema to Dyzmy kariera od zera
Pocztowego buchaltera fordansera kiepskiego
Apasza żadnego prostego durnego mużyka parszywego
Co przez zbieg okoliczności pośród znamienitych gości
Na raucie u premiera bum rozpoczyna swą karierę
Poprzez sałatkową z Terkowskim aferę ściąga oklaski oklaski
I oklaski inicjują blaski tego syna szlachty kurlandzkiej
Bogatej w tradycje rodziny ziemiańskiej
Tyle że z Łuckiej ulicy na Woli nie zaś ze wschodnich rubieży
Jak woli go widzieć Kunicki też huncfot hochsztapler wścibski
O koneksjach Dyzmy bliskich przekonany
Windowaniu kariery owego chama szczerze oddany
[Refren]
[Verse 2]
Dyzma prezesem banku zbożowego mianowany
Doceniany chwalony jak mąż stanu naznaczony
Namaszczony na człowieka wybitnego w bon ton biegłego
Człowieka wytwornego nobliwego wzorcem sie staje
Na sztamę z Krzepickim i Żorżem przystaje
Rudolfem Valentino kobietom się być zdaje
Baje o miłości hrabiance Ponimirskiej sprzedaje
Takie chama szczęścia skutki niegdyś sutki Mańki prostytutki
Dziś hrabianki Niny wdzięk cudny testuje błekitnej krwi smakuje
Gustuje delektuje wyższe sfery penetruje
Wspaniała menczizna Koniecpolska hrabianka zawołała wspaniała menczizna
I błagała by wspaniała menczizna do loży masońskiej przystała
Pławić się w pogańskiej rozpuście zechciała
Naczelnym koniuszym wielkim trzynastym dla loży się stała
Peyotlem upajała prosiła i błagała w dupę cmok całowała
[Refren]
[Verse 3]
Dyzma w uznaniu tonie mówca nie jestem za frazesem nie gonię
A w jego tonie gminem zionie
Panie i panowie Dyzma prostak co się zowie
Choć Komorowską plenipotencję obraca ku sobie
[Refren]
[Refren]
Zazuzi, zazuza, kariera chama fordansera
Zazuzi, zazuza, kariera chama parweniusza fordansera
[Verse 1]
Nikodema to Dyzmy kariera od zera
Pocztowego buchaltera fordansera kiepskiego
Apasza żadnego prostego durnego mużyka parszywego
Co przez zbieg okoliczności pośród znamienitych gości
Na raucie u premiera bum rozpoczyna swą karierę
Poprzez sałatkową z Terkowskim aferę ściąga oklaski oklaski
I oklaski inicjują blaski tego syna szlachty kurlandzkiej
Bogatej w tradycje rodziny ziemiańskiej
Tyle że z Łuckiej ulicy na Woli nie zaś ze wschodnich rubieży
Jak woli go widzieć Kunicki też huncfot hochsztapler wścibski
O koneksjach Dyzmy bliskich przekonany
Windowaniu kariery owego chama szczerze oddany
[Refren]
[Verse 2]
Dyzma prezesem banku zbożowego mianowany
Doceniany chwalony jak mąż stanu naznaczony
Namaszczony na człowieka wybitnego w bon ton biegłego
Człowieka wytwornego nobliwego wzorcem sie staje
Na sztamę z Krzepickim i Żorżem przystaje
Rudolfem Valentino kobietom się być zdaje
Baje o miłości hrabiance Ponimirskiej sprzedaje
Takie chama szczęścia skutki niegdyś sutki Mańki prostytutki
Dziś hrabianki Niny wdzięk cudny testuje błekitnej krwi smakuje
Gustuje delektuje wyższe sfery penetruje
Wspaniała menczizna Koniecpolska hrabianka zawołała wspaniała menczizna
I błagała by wspaniała menczizna do loży masońskiej przystała
Pławić się w pogańskiej rozpuście zechciała
Naczelnym koniuszym wielkim trzynastym dla loży się stała
Peyotlem upajała prosiła i błagała w dupę cmok całowała
[Refren]
[Verse 3]
Dyzma w uznaniu tonie mówca nie jestem za frazesem nie gonię
A w jego tonie gminem zionie
Panie i panowie Dyzma prostak co się zowie
Choć Komorowską plenipotencję obraca ku sobie
[Refren]