Kraken by Kolektyw FALA Lyrics
[zwrotka 1 - Dzieci Sarah Lynn]
Siema mordo, co tam słychać?
U mnie to samo, tylko ciężej się oddycha
Tutaj tak samo znów kolejna szansa znika
I nigdy nie uchwyci nas ta statystyka
Nie koi nerwów umowa zlecenie
Farmaceuta proponuje proszki - i po problemie
Poinformuj swoje mordki o luce w systemie
Łatwo zgasić nam marzenie
Ciężej pełną złości Ziemię
Łatwo napluć komuś w twarz
Ciężej utopić nadzieję
Łatwo patrzyć sobie w oczy
Ciężej, gdy znów źle się dzieje
Ciężko w to uwierzyć
Wielki Brat istnieje
Ale znamy specyfiki, no i po problemie
Trwa wojna, tego syfu nie okryje brokat
Niech spłoną wszystkie państwa na pokaz
Już płonie Babilon w naszych oczach
Inne mamy priorytety na blokach
[zwrotka 2 - OffDope]
Oni mają ze mnie niezłą hecę
Kiedy zawijam torby lecę
Trzeba zarobić becel, przecież
Zoba jak się spieszę, bo mój zapas cierpliwości się kończy
Odwiedzę aptekę
Panny podwijają kiece za fetę
Weź mi znajdź porządną kobiete
W głowie mekek
Niewolnicy babilonu
Zajarałem skurwysyna 20 metrów od domu
Boże, weź dopomóż tym, co nie potrafią dłużej trzymać pionu
Leci piana z pyska, lecą noże z ręki
Tutaj noszą blizny, a nie noszą fendi
Wierz mi, leci boom bap na dzielni
Jak za starych czasów z ziomami
Co swoje przeszli, gram to dla osiedli
Gram to dla chłopaków, co się wyślizgnęli z pętli
Dla nich każdy dzień to walka, w głowie niezły mętlik
[zwrotka 3 - Peter]
Taki vibe, jakbym znowu brał trzy zero
Sama szczerość, wbijam typie się na studio, potem melo
Byq elo, te woksy to już klasyk jest tak jak Ero
Ty czekaj na przełom, przejmujemy teren tak jak Napoleon
Mam tak wyjebane ego, wyjebane co powiedzą
Znowu na pętli świece jak neon, typie żadne ksero
Noszę w sobie kurwa dwa oblicza, suko mów mi Heros
Moje numery puszczaj nie kolegom, a designerom
4:00 lece w miasto
Wokół alko, długi, dymu chmury, pośród nich jak Aston
Wpierdalają w pierścień rubin, w kajdan uzi
Ja ten banknot zrobię, żeby wesprzeć ludzi
Jeszcze wyjdziemy ponad to
Leczę zdarte gardło, nie tęsknotę po dupce
Jeśli bieg po hajs to cardio, to jeszcze tu w kurwę schudnę
To tak poskladane, bo choć w głowie burdel, flow to puzzle
Jeśli wciąż nie wierzysz w sukces, to suko się zdziwisz wkrótce
[zwrotka 4 - Pvco Manny]
Nadal wygryzam te ściery jak te wilki z Molineux
Nie pogadamy za długo, bo nie puszczam pary z ust
Mam na bani luz i animusz jak jebany Canibus
Jadę z tymi, którzy grali dari dari du
Kurwy dały dupy tu, a mi mówią, że mam dupy ból
A wszystko, co tu mówią, w sumie znaczy jeden chuj
Pluj na nich i ich pseudo rapowe ballady
Odkręcam z rymami kranik, co ich zmiecie jak tsunami
To muzyka dla podwórek
Zawsze stanę murem tu za tymi, którzy tworzą tą kulturę
Piszę i rymuję, weszło to jak tusz pod skórę mi
Klisze zachowuję często czuję, że chcę wrócić dziś
Ha, tnę tym jak jebany shuriken
Guliwer, podróżować dookoła kuli chcę
U nich nie zrobię tego, co zrobiłem u nas
Skumaj GNO tu podnosi ten pierdolony pułap
Siema mordo, co tam słychać?
U mnie to samo, tylko ciężej się oddycha
Tutaj tak samo znów kolejna szansa znika
I nigdy nie uchwyci nas ta statystyka
Nie koi nerwów umowa zlecenie
Farmaceuta proponuje proszki - i po problemie
Poinformuj swoje mordki o luce w systemie
Łatwo zgasić nam marzenie
Ciężej pełną złości Ziemię
Łatwo napluć komuś w twarz
Ciężej utopić nadzieję
Łatwo patrzyć sobie w oczy
Ciężej, gdy znów źle się dzieje
Ciężko w to uwierzyć
Wielki Brat istnieje
Ale znamy specyfiki, no i po problemie
Trwa wojna, tego syfu nie okryje brokat
Niech spłoną wszystkie państwa na pokaz
Już płonie Babilon w naszych oczach
Inne mamy priorytety na blokach
[zwrotka 2 - OffDope]
Oni mają ze mnie niezłą hecę
Kiedy zawijam torby lecę
Trzeba zarobić becel, przecież
Zoba jak się spieszę, bo mój zapas cierpliwości się kończy
Odwiedzę aptekę
Panny podwijają kiece za fetę
Weź mi znajdź porządną kobiete
W głowie mekek
Niewolnicy babilonu
Zajarałem skurwysyna 20 metrów od domu
Boże, weź dopomóż tym, co nie potrafią dłużej trzymać pionu
Leci piana z pyska, lecą noże z ręki
Tutaj noszą blizny, a nie noszą fendi
Wierz mi, leci boom bap na dzielni
Jak za starych czasów z ziomami
Co swoje przeszli, gram to dla osiedli
Gram to dla chłopaków, co się wyślizgnęli z pętli
Dla nich każdy dzień to walka, w głowie niezły mętlik
[zwrotka 3 - Peter]
Taki vibe, jakbym znowu brał trzy zero
Sama szczerość, wbijam typie się na studio, potem melo
Byq elo, te woksy to już klasyk jest tak jak Ero
Ty czekaj na przełom, przejmujemy teren tak jak Napoleon
Mam tak wyjebane ego, wyjebane co powiedzą
Znowu na pętli świece jak neon, typie żadne ksero
Noszę w sobie kurwa dwa oblicza, suko mów mi Heros
Moje numery puszczaj nie kolegom, a designerom
4:00 lece w miasto
Wokół alko, długi, dymu chmury, pośród nich jak Aston
Wpierdalają w pierścień rubin, w kajdan uzi
Ja ten banknot zrobię, żeby wesprzeć ludzi
Jeszcze wyjdziemy ponad to
Leczę zdarte gardło, nie tęsknotę po dupce
Jeśli bieg po hajs to cardio, to jeszcze tu w kurwę schudnę
To tak poskladane, bo choć w głowie burdel, flow to puzzle
Jeśli wciąż nie wierzysz w sukces, to suko się zdziwisz wkrótce
[zwrotka 4 - Pvco Manny]
Nadal wygryzam te ściery jak te wilki z Molineux
Nie pogadamy za długo, bo nie puszczam pary z ust
Mam na bani luz i animusz jak jebany Canibus
Jadę z tymi, którzy grali dari dari du
Kurwy dały dupy tu, a mi mówią, że mam dupy ból
A wszystko, co tu mówią, w sumie znaczy jeden chuj
Pluj na nich i ich pseudo rapowe ballady
Odkręcam z rymami kranik, co ich zmiecie jak tsunami
To muzyka dla podwórek
Zawsze stanę murem tu za tymi, którzy tworzą tą kulturę
Piszę i rymuję, weszło to jak tusz pod skórę mi
Klisze zachowuję często czuję, że chcę wrócić dziś
Ha, tnę tym jak jebany shuriken
Guliwer, podróżować dookoła kuli chcę
U nich nie zrobię tego, co zrobiłem u nas
Skumaj GNO tu podnosi ten pierdolony pułap