Jagody by Kociey Lyrics
[Zwrotka 1: Kościey]
Uwielbiałaś zbierać jagody w tamtych lasach w Mirosławcu
W tamtych lasach gdzie po latach CASA, doznała szwanku
W tamtych lasach gdzie zostałaś, bo zabrał niejaki Pan Bóg Ciebie
Ja odebrałem ten message, padł wrzesień - byłaś za niebem
Miałem nadzieje że to brednie żywe, ale niestety
Nie chciałem wiedzieć gdzie leżysz
Też chciałem nie żyć - to pewne
Musiałem przeżyć to trzeźwy, za wcześnie było na zgięcie
A mimo to jakiś kelner zawinął tipy bezwzględnie
Ty byłaś twarda, jeśli pamięć nie myli mnie
Uwielbiałaś przez migi swym bliskim, podawać treść
Ja też z nimi się zabawiam, stroje miny dzień w dzień
Da Vinci chyba ten kod składał, po prostu dał mi twą krew
A ja nadal lubię chleb ze śmietaną i cukrem
Nie latam w futrze Parada i w sumie trochę to smutne
Ale lubię też jarać, bo tytoń jest moim kumplem
On nam Cię zabrał, przyszłość mnie zabierze wkrótce
[Refren 2x: Kościey]
Ile we mnie jest Ciebie tego nie wiem na pewno
Kiedyś znajdę to miejsce gdzieś za niebem daleko
Będę mógł opowiedzieć pewnie Tobie nie jedno
Zanim znajdę to miejsce musi minąć tu wieczność
[Zwrotka 2: Kościey]
Alkohol! Ten skurwiel dał popalić Ci równo
Tamten dupek utonął, zostawił Was zbyt późno
Te przykłady zostały podane nam na próżno
Wciąż lubimy się tu bawić, bawimy się zwykle grubo
Pudło – tak określiłbym panny tamte
Z żalem mógłbym to potwierdzić, po czasie mam wyjebane
Dziadek z dumą mógłby stwierdzić –„ ja Ci dałem pakiet manier!”
Nie wiem komu mam tu wierzyć, bo nie znałem Ciebie wcale
Dziwnym trafem walczę sam ze skutkami ich amnezji
Trafia szlag mnie, oni nie chcą wiedzieć czyimi są dziećmi
Poskładałem kilka lat w jeden skrawek z kilku części
Miałeś racje Andrzej fakt, nie ma ich przy żółtej jezdni
A ja nadal lubię grać, gram nadal z mizernym skutkiem
I zabawa cała ta, to jeden misterny burdel
Ale przyjdzie taki czas gdy opowiem Ci wszystko w skrócie
Jeśli tylko nie zapomnę, wiesz bywam też fiutem
[Refren 2x: Kościey]
Ile we mnie jest Ciebie tego nie wiem na pewno
Kiedyś znajdę to miejsce gdzieś za niebem daleko
Będę mógł opowiedzieć pewnie Tobie nie jedno
Zanim znajdę to miejsce musi minąć tu wieczność
Uwielbiałaś zbierać jagody w tamtych lasach w Mirosławcu
W tamtych lasach gdzie po latach CASA, doznała szwanku
W tamtych lasach gdzie zostałaś, bo zabrał niejaki Pan Bóg Ciebie
Ja odebrałem ten message, padł wrzesień - byłaś za niebem
Miałem nadzieje że to brednie żywe, ale niestety
Nie chciałem wiedzieć gdzie leżysz
Też chciałem nie żyć - to pewne
Musiałem przeżyć to trzeźwy, za wcześnie było na zgięcie
A mimo to jakiś kelner zawinął tipy bezwzględnie
Ty byłaś twarda, jeśli pamięć nie myli mnie
Uwielbiałaś przez migi swym bliskim, podawać treść
Ja też z nimi się zabawiam, stroje miny dzień w dzień
Da Vinci chyba ten kod składał, po prostu dał mi twą krew
A ja nadal lubię chleb ze śmietaną i cukrem
Nie latam w futrze Parada i w sumie trochę to smutne
Ale lubię też jarać, bo tytoń jest moim kumplem
On nam Cię zabrał, przyszłość mnie zabierze wkrótce
[Refren 2x: Kościey]
Ile we mnie jest Ciebie tego nie wiem na pewno
Kiedyś znajdę to miejsce gdzieś za niebem daleko
Będę mógł opowiedzieć pewnie Tobie nie jedno
Zanim znajdę to miejsce musi minąć tu wieczność
[Zwrotka 2: Kościey]
Alkohol! Ten skurwiel dał popalić Ci równo
Tamten dupek utonął, zostawił Was zbyt późno
Te przykłady zostały podane nam na próżno
Wciąż lubimy się tu bawić, bawimy się zwykle grubo
Pudło – tak określiłbym panny tamte
Z żalem mógłbym to potwierdzić, po czasie mam wyjebane
Dziadek z dumą mógłby stwierdzić –„ ja Ci dałem pakiet manier!”
Nie wiem komu mam tu wierzyć, bo nie znałem Ciebie wcale
Dziwnym trafem walczę sam ze skutkami ich amnezji
Trafia szlag mnie, oni nie chcą wiedzieć czyimi są dziećmi
Poskładałem kilka lat w jeden skrawek z kilku części
Miałeś racje Andrzej fakt, nie ma ich przy żółtej jezdni
A ja nadal lubię grać, gram nadal z mizernym skutkiem
I zabawa cała ta, to jeden misterny burdel
Ale przyjdzie taki czas gdy opowiem Ci wszystko w skrócie
Jeśli tylko nie zapomnę, wiesz bywam też fiutem
[Refren 2x: Kościey]
Ile we mnie jest Ciebie tego nie wiem na pewno
Kiedyś znajdę to miejsce gdzieś za niebem daleko
Będę mógł opowiedzieć pewnie Tobie nie jedno
Zanim znajdę to miejsce musi minąć tu wieczność