S z k e by Kndsyone Lyrics
Lubie miasto nocą, kiedy władam sobie forsą
Z ziomami jeszcze spoko, Tobie mówie tutaj po co
Nie lubię już ludzi, którzy w necie są odważni
A na mieście nawet słowem nie chcą mnie obrazić
Ona chce moich pieniędzy, wrócić późno do domu
Wynająć hotel na dwoje i kupić parę moet chandnow
Nie lubię jak pyta co będzie i czy mam coś dla niej i na przyszłość jakąś szanse
Bo dobrze wiesz skarbie ze w cenie dostaniesz ode mnie nawet czystą prawdę
Czuję żenade jak widzę/ x3
Czuję żenade jak widzę, codziennie z innym typem
Dobrze że jest nie moim problemem, martwić się dziś o Twoje życie
Pale se gibla, odpędzam stresy
Dobrze wiesz przeciez że chodzi tu dokładnie o takie jak Ty kobiety
Sorry, nawet nie zamierzam mówić że posiadasz w sobie taką cechę
Jadę se dalej, bo istnieje na świecie takie coś jak prawda przecież
Ale Ty o tym nie wiesz i ludzie na świecie
Wyrzuć moje tracki do kosza, tam gdzie Twoje miejsce jest
Z ziomami jeszcze spoko, Tobie mówie tutaj po co
Nie lubię już ludzi, którzy w necie są odważni
A na mieście nawet słowem nie chcą mnie obrazić
Ona chce moich pieniędzy, wrócić późno do domu
Wynająć hotel na dwoje i kupić parę moet chandnow
Nie lubię jak pyta co będzie i czy mam coś dla niej i na przyszłość jakąś szanse
Bo dobrze wiesz skarbie ze w cenie dostaniesz ode mnie nawet czystą prawdę
Czuję żenade jak widzę/ x3
Czuję żenade jak widzę, codziennie z innym typem
Dobrze że jest nie moim problemem, martwić się dziś o Twoje życie
Pale se gibla, odpędzam stresy
Dobrze wiesz przeciez że chodzi tu dokładnie o takie jak Ty kobiety
Sorry, nawet nie zamierzam mówić że posiadasz w sobie taką cechę
Jadę se dalej, bo istnieje na świecie takie coś jak prawda przecież
Ale Ty o tym nie wiesz i ludzie na świecie
Wyrzuć moje tracki do kosza, tam gdzie Twoje miejsce jest