Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Żywi by Kleszcz i Kopruch Lyrics

Genre: rap | Year: 2019

Kopruch:
Jesteśmy wciąż żywi, choć ledwo co żywi, to jednak wciąż żywi
Jesteśmy wciąż żywi, choć ledwo co żywi, to jednak wciąż żywi

Zmieniam każdą żarówkę w domu na trochę słabszą
Przez całą noc przytłumione światło
Przez cały dzień przytłumione światło
Jak to ja jestem ojcem, a ty jesteś matką?
Łoł, się porobiło, 8nie?
Druga w nocy, skąd bierze w tobie ta siła się
Zaraziłaś mnie tym samym, choć ledwo widzę
Jest czwarta w nocy, noszę ją po domu śpiewam południcę
Słońce ziemią jeszcze nie kołysze
4.30 śpiewam Gutka już znacznie ciszej
Zasnęła z łapką na mojej łapie, nie chcę budzić jej i Ciebie będziemy na kanapie

Jutro pewnie ktoś zadzwoni i coś będzie chciał, niech sobie poczeka
Co ja niby miałbym jeszcze robić, przed chwilą zrobiłem człowieka
Straszenie operacją i gadki z lekarką
Gdzieś mi ulatują i w końcu dokładnie się zatrą
Będę pamiętać jak ogląda swoje łapki pod światło
Wpuszcza przez paluszki blask jakby były magią
Przełączamy ciała Femme Jazz i Power
Myślałem, że wiem, co to znaczy być zmęczonym - Nie wiedziałem
Czyżby się uśmiechała?
Myślałem, że wiem, co to znaczy być szczęśliwym – Nie wiedziałem
Kleszcz: Jesteśmy wciąż żywi, choć ledwo co żywi, to jednak wciąż żywi
Kopruch: „I nigdy nie byliśmy aż tak żywi”

X4

Kleszcz:

Słyszałem to przecież tyle razy, słyszałem od ludzi których znam
Ono życie zmienia stan ekstazy, świat nie będzie nigdy taki sam
Wtedy padał deszcz, dzisiaj świeci słońce
Wtedy strach i stres, dzisiaj jestem ojcem
Pomimo, że błądzę, zaczynam, nie kończę
Właśnie teraz zagram życiowy koncert
Rysowałem cię w mojej głowie, myślałem jak wyglądasz i
Co Ci dam jak to będzie, co powiem, jak bardzo zmienią się zwykłe dni
Dzisiaj jesteś tu, wszystko jest jakby lepsze
Lepszy szary dzień, lepsze jest powietrze
I więcej chcę - i wiem że, tu jest me miejsce, tu czuję szczęście
Chociaż dużo nie śpię, ona nie śpi więcej
Bez Ciebie i bez niej, sen byłby bezsensem
Pamiętam pierwszy krzyk, na jej twarzy ulgę
Doceniam każdy uśmiech, czasem jest to trudne
Starania żmudne o domowe ognisko
Ledwo żywy, ale czuję że mam wszystko
Ona moją iskrą, on bielą mojej duszy
Kiedy mam was blisko, to jak słońce po burzy
Mam talent, by burzyć, masz talent, by naprawiać
Napraw mnie
Dzisiaj bohaterką jesteś ty, a ja typem w tle
Przed tobą czoła chylę, przy tobie jestem pyłem
Trzymam dzisiaj w ręce do lepszego życia bilet
Doceniam każdą chwilę, nie jestem tym kim byłem
A uśmiech mego syna daje mi życiową siłę
Tyle
Jesteśmy wciąż żywi, choć ledwo co żywi, to jednak wciąż żywi
Kopruch: „I nigdy nie byliśmy aż tak żywi”

X4