Shabba by Kleban Lyrics
[Hook]
Życie pisze scenariusze, i się toczy kabaret
Każdy z moich ludzi chętnie by zanucił "Shabba Ranks"
Jebać wszelkie dylematy, chcemy wszystko, być i mieć
Jak spisali nas na straty, no to kurwa zdziwią się
[Verse 1]
Dosłownie i w przenośni robię sobie zamach stanu
Nasze tracki są tak dobre, wrzuć je w folder zamiast Stanów
Klebaniczi, trzymam se na smyczy sukę-rapgrę
I będę w kółko dymał ją, aż w końcu upadnę
Mam parę nałogów i parę zajawek, i jakoś dziwnym trafem
Wszyscy moi koledzy podzielają moją pasję
Słoneczny jak Cali ale brudny jak Texas
I przez to nasz rap tak gra na imprezkach
Całe życie na fali, kurwa nie możemy przestać
Po tym słyszę, "w Polskim rapie brakuje dobrych linijek"
Te chłopy nawet nie wiedzą gdzie się stawia przecinek
Środkowy palec w stronę kamer TVN-u
Bo mam w głowie w kurwę więcej niż tych paru prezenterów
Jak zaczynałem, to nie było takich gadek nawet
I przyszły ciężkie czasy - kurwa musze zmienić target
Polski odbiorca jest jak polski wyborca
Jakby nie było chujowo głupocie nie widać końca (Niee)
[Hook x2]
[Verse 2]
By przekonać Cię o tym, że mój rap jest w kurwę żywy
Nie musiałem do programu iść, występować przed jury
Ja-a-azda świry, a u nas ekipa dalej sztywno
Przez zaufanie, uraz do panien, Real Talk
Nigdy na siłę nie chciałem być ulicznym raperem, albo chuj wie kim
Kolejny ziomek wyjechał do Anglii, jak zostanę sam z kim będę pił?
Odpowiedz mi sam, odpowiedz mi sam jak
Te parę sztuk, do których lubię napisać
Toczymy większe kule niż Syzyf, poznałem dobrze co znaczy kryzys
To najwyższy czas, żebym w końcu przywykł do tego jak to działa
Nie podoba mi się to wcale ziomeczku
Ale robię takie numery żebyś mógł sobie ich słuchać z dupeczką
Książę podziemia, ciągle bez pierdolenia
Nie pytają się co słychać, tylko czy ogarnę temat
Muszę wierzyć w siebie, nikt za mnie tego nie zrobi
Mój jest ten kawałek podłogi (ee) #Kobe
[Hook x2]
Życie pisze scenariusze, i się toczy kabaret
Każdy z moich ludzi chętnie by zanucił "Shabba Ranks"
Jebać wszelkie dylematy, chcemy wszystko, być i mieć
Jak spisali nas na straty, no to kurwa zdziwią się
[Verse 1]
Dosłownie i w przenośni robię sobie zamach stanu
Nasze tracki są tak dobre, wrzuć je w folder zamiast Stanów
Klebaniczi, trzymam se na smyczy sukę-rapgrę
I będę w kółko dymał ją, aż w końcu upadnę
Mam parę nałogów i parę zajawek, i jakoś dziwnym trafem
Wszyscy moi koledzy podzielają moją pasję
Słoneczny jak Cali ale brudny jak Texas
I przez to nasz rap tak gra na imprezkach
Całe życie na fali, kurwa nie możemy przestać
Po tym słyszę, "w Polskim rapie brakuje dobrych linijek"
Te chłopy nawet nie wiedzą gdzie się stawia przecinek
Środkowy palec w stronę kamer TVN-u
Bo mam w głowie w kurwę więcej niż tych paru prezenterów
Jak zaczynałem, to nie było takich gadek nawet
I przyszły ciężkie czasy - kurwa musze zmienić target
Polski odbiorca jest jak polski wyborca
Jakby nie było chujowo głupocie nie widać końca (Niee)
[Hook x2]
[Verse 2]
By przekonać Cię o tym, że mój rap jest w kurwę żywy
Nie musiałem do programu iść, występować przed jury
Ja-a-azda świry, a u nas ekipa dalej sztywno
Przez zaufanie, uraz do panien, Real Talk
Nigdy na siłę nie chciałem być ulicznym raperem, albo chuj wie kim
Kolejny ziomek wyjechał do Anglii, jak zostanę sam z kim będę pił?
Odpowiedz mi sam, odpowiedz mi sam jak
Te parę sztuk, do których lubię napisać
Toczymy większe kule niż Syzyf, poznałem dobrze co znaczy kryzys
To najwyższy czas, żebym w końcu przywykł do tego jak to działa
Nie podoba mi się to wcale ziomeczku
Ale robię takie numery żebyś mógł sobie ich słuchać z dupeczką
Książę podziemia, ciągle bez pierdolenia
Nie pytają się co słychać, tylko czy ogarnę temat
Muszę wierzyć w siebie, nikt za mnie tego nie zrobi
Mój jest ten kawałek podłogi (ee) #Kobe
[Hook x2]