Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Freestyle 2016 by Kleban Lyrics

Genre: rap | Year: 2016

[Zwrotka]
Co tam słychać? Uwierz ostatnio padaka
Wczoraj dostałem telefon, że zdiagnozowali raka
U mojego przyjaciela, z którym współdzieliłem ławkę
W szkole z kim paliłem pierwszą trawkę
On słuchał moich zwrotek tych pierwszych prze chujowych
Dzisiaj dumny pan magister, bo nie dawno się obronił ale
Życie daje w pizdę, a on ciągle to pierdoli
Widzi przyszłość lukratywne zawsze imponowało mi to
Ten niezłomny hart ducha
Z resztą zawsze mnie tu ciśnie żebym kurwa kończył studia
I się nawet nie wygłupiał i jak zwykle ma tu racje pewnie
Gratulacje bracie zawsze masz oparcie we mnie
Moje życie – Hella Hoes jak zaglądam do portfela no to karuzela wciąż
Ale Panamera flow, tu się wiozę jak skurwysyn
Tylko złoto i platyna i pierdolić kompromisy
Kleban, szanuję ciężką pracę
Ale zrozum nigdy taką w której zrobisz z siebie szmatę
A tutaj brak ideałów, poprzestawiane wartości
Co mi daje do myślenia jacy jesteśmy żałośni
Nie pozwolę żeby orzeł gdzieś leżał na ziemi
Więc podnoszę te grosze chociaż nic to nie zmieni
I nie proszę się o nic, ty uważaj na rykoszet
Jak zbyt długo byłeś chowany pod kloszem
Prawdziwy dla gry więcej nie potrzeba
Mam swój kawałek piekła i swój kawałek nieba
Chcę mieć ciuszki szyte w Italii jak u Sentino
Przy sobie kilku ziomali których nazywam rodziną
W tym kraju który kocham chociaż ogarnia mnie niemoc
Ale wierzę bardzo mocno więc na lewo tylko pieniądz
I mówili mi że Tymin
Ale musisz przyznać Tomek że się grubo pomylili
Tak jak tych paru koleżków którzy podśmiechujki robią
No bo mieli mieć tu wszystko ale jakoś przeszło obok
A ty załóż się o bańkę że kiedyś w końcu nagram
A ty to polishgirl #instagram
Myślisz że wiesz co to pierdolenie bzdur
A gadałeś z lodówą jak był najebany w chuj?
Nie sądze, nie poróżnią nas pieniądze
Jak zarobisz ciut za dużo to najwyżej ci potrące
Nie mów do mnie o szacunku
Jak skończysz na posterunku to pewnie sam skoczysz w mundur
Ja stoję za swoimi na pewniaku tak jak Bednar
Nie ma z wami gadki wy liberalne ścierwa
Często brakuje mi ojca
Trzydziesty rok za granicą, chyba zostanie do końca tam
Ciężko mówić że to wybór
Się poświęcasz dla rodziny no to rezygnujesz z wygód synu
Co roku słyszę że wraca
Pierdolony los(s)ie oddaj nam stracone lata
I to nie kwestia genów, to kwestia wychowania
Bo wyniosłem z domu więcej niż przegrane ćpuny w bramach
Pizdo, zacznij w końcu żyć jak facet
Chyba że twój świat na dysku kończy się jak Terry Pratchett
Głos rozsądku z miasta maczet
Więc nie świruj już bażanta panie raper
Bis, biały arogant, dziś nowohucki kozak styl
Południowy vibe, sprawdź, wyboista droga
To miasto nie pachnie jak szlugi i kalafiory
Raczej różne specyfiki które palą zakapiory
Tutaj na każdym osiedlu masz dilerów i prawników
Jak wypiją trochę więcej lubią pogadać o życiu
Przestań kłamać suko ty, przestań kłamać suko
Moi kumple przerobieni przez te dupy że aż smutno
Zero dwana movement, podziemny ruch oporu
Nie gadaj farmazonów jak dotykasz mikrofonu
Jedna z zasad co przyświeca od początku
Choć zdarza nam się czasem trochę pogubić przy piątku
Pozdro K.O.N, białe kruki wciąż wysoko
Nie pokaże TVN jak tu biega się za flotą
Bloki są szare no to łap tu koloryt
I nie chodzi wcale o to by ubierać metafory
Moi ludzie to nie studyjni gangsterzy
Młode glocki, stare bazooki, możesz nie wierzyć
Podpalam bloki, porywam suki tak jak należy
Białe Reeboki, grube nastuki, ty na mnie leżysz
Ale ty na mnie leżysz
2015 Kleban, sprawdź