Respirator by Klarenz Lyrics
[Zwrotka 1]
Respirator żyje z pensji, bo to nie kawałeczki
Które sobie wkręci bachor
To nie udawana przemiana chuja w łajze
Puder? Są takie tabletki na to
Buduję CVke by nie być jednym z mc co potem z okna kawalerki skaczą
Macie kręgosłupy o konsystencji jaką w kieszeni w lato ma miękki baton
Pożyczam na chwilę twój pamiętnik i wpisuję się tobie ku pamięci szmato
Ziomek, ty trochę wychodzisz tutaj jak kiepski macho
Trochę za tępy na to, weź może zdejmij pampersy i nie śpij z tatą
Nie mam czasu muszę iść na operację
Doktorze Marcinie zapraszamy na sale świeże narzędzia są przygotowane, a dzień dobry siostro jak tam oddychanie widzę że
Po zawale rap udеrza dalej, pozwolę mu umrzeć
Całe życie był ze mną szczególnie gdy życie dawało mi wpierdol
Nie było nikogo kto by rozumiał, a i tak nie było mi wszystko jedno
Miałem kryzys, jak ksiądz pijany w barze
Który krzyczy że pana nie ma
Jakby właśnie był zamach i byłby w ekipie co wychodzi ciała zbierać
Na promocję i otoczki wydali majątek, ale znowu na nagraniach bieda, zapala się lampka za dużo na dzisiaj jakby małolat rzygał na materac
Czasy się zmieniły, rapy się zmieniły więcej rozrywki niż prawdy
Meandry propagandy chronione, bielone cipki i łajzy
Suko nie wiesz co to nie moc mam za dużo pasji do tego
Tyle samo jak lata temu nagrywałem pierwsze demo
[Zwrotka 2]
I tak twój ziomek tego nie skuma jego słuch muzyczny jak tektura
Wychodzi nowy klip hypeman nie chce tego widzieć tak jakby to był seks żula
Nie no sprawdzę to jak seks dzieciaka, wiesz, pare sekund i dziękówa, po tylu latach widze to bez emocji, wiesz nauczyłem się nie wczuwać
Jacy mają być? wiadomo prości, u bram rapgry święte stoją Piotry
Pierdolą głupoty na zamówienie jakby byli prezenterami wiadomości, ej idoli wygrzało w gorącym, ej się łatwo spalają jak tosty, ej a kto te kropki połączy? ej co będzie miarą wartości?
Podłączam rap pod respirator, kiedy jego fani resztki nadziei tracą
Umrzeć za hip-hop? nie, już nie dam sobie uciąć ręki za to
Nigdy nie ufaj raperom i mi też nie ufaj na wszelki wypadek
Co drugi to frajer to nie że Klarenz widzi wszędzie testy i zdradę
Przygotowanie potrawy od kuchni widziałem
Niestety za dużo widziałem, wiem że w pupila masz wiarę po koncercie zdjęcie i był miły nawet, ale tę skromność kiedy za drzwiami przed chwilą był chamem to nazywam piarem
A dzisiaj? Jestem Mesjaszem i Piłatem jednocześnie, bo sam się wydaje
[Zwrotka 3]
Ale ty chyba szanse otrzymałeś to po co piszesz takie zwrotki Klarenz? czasami jak typowy seba jedyne co ma z życia to to, że cię trąci barem
Może to co robię nic warte, udawanie słabo ogarniam jak finanse
Czas goni co mi po ich hype ich słowa mi obce jak ich haiße
Niosę respirator moja estymacja jest do reszty klasą
Dominuje kult chuja w uszach a w kącie mieszkania innowiercy płaczą, lamusy dupa cicho nie chodzi wcale o mityczny przekaz i wielki patos tylko żeby nie było że na kopi bitu leci jakiś kiepski matoł
Odrzucam te androidy jednym ruchem jak notyfikacje
Mimo że udawali grzecznych jakby wychodzili do cioci na kawkę
Haha skończyły się żarty, opracowujemy nowy lek na boku
To nie ćwiczenia nie testy, masowi słuchacze obleją by nawet test moczu
Podjarka, twoi idole obserwują mnie z góry jak kot Jarka
A jak się uda to w razie czego powiedzą Marcin sztos grasz rap
A ja od tak po prostu zignoruje ich mokre palce w ich kontaktach
Są umoczeni przechodzenie co branże tym chujom zmienić
Chyba w czepku są urodzeni, przez ich usta przeszło za dużo ściemy
Respirator żyje z pensji, bo to nie kawałeczki
Które sobie wkręci bachor
To nie udawana przemiana chuja w łajze
Puder? Są takie tabletki na to
Buduję CVke by nie być jednym z mc co potem z okna kawalerki skaczą
Macie kręgosłupy o konsystencji jaką w kieszeni w lato ma miękki baton
Pożyczam na chwilę twój pamiętnik i wpisuję się tobie ku pamięci szmato
Ziomek, ty trochę wychodzisz tutaj jak kiepski macho
Trochę za tępy na to, weź może zdejmij pampersy i nie śpij z tatą
Nie mam czasu muszę iść na operację
Doktorze Marcinie zapraszamy na sale świeże narzędzia są przygotowane, a dzień dobry siostro jak tam oddychanie widzę że
Po zawale rap udеrza dalej, pozwolę mu umrzeć
Całe życie był ze mną szczególnie gdy życie dawało mi wpierdol
Nie było nikogo kto by rozumiał, a i tak nie było mi wszystko jedno
Miałem kryzys, jak ksiądz pijany w barze
Który krzyczy że pana nie ma
Jakby właśnie był zamach i byłby w ekipie co wychodzi ciała zbierać
Na promocję i otoczki wydali majątek, ale znowu na nagraniach bieda, zapala się lampka za dużo na dzisiaj jakby małolat rzygał na materac
Czasy się zmieniły, rapy się zmieniły więcej rozrywki niż prawdy
Meandry propagandy chronione, bielone cipki i łajzy
Suko nie wiesz co to nie moc mam za dużo pasji do tego
Tyle samo jak lata temu nagrywałem pierwsze demo
[Zwrotka 2]
I tak twój ziomek tego nie skuma jego słuch muzyczny jak tektura
Wychodzi nowy klip hypeman nie chce tego widzieć tak jakby to był seks żula
Nie no sprawdzę to jak seks dzieciaka, wiesz, pare sekund i dziękówa, po tylu latach widze to bez emocji, wiesz nauczyłem się nie wczuwać
Jacy mają być? wiadomo prości, u bram rapgry święte stoją Piotry
Pierdolą głupoty na zamówienie jakby byli prezenterami wiadomości, ej idoli wygrzało w gorącym, ej się łatwo spalają jak tosty, ej a kto te kropki połączy? ej co będzie miarą wartości?
Podłączam rap pod respirator, kiedy jego fani resztki nadziei tracą
Umrzeć za hip-hop? nie, już nie dam sobie uciąć ręki za to
Nigdy nie ufaj raperom i mi też nie ufaj na wszelki wypadek
Co drugi to frajer to nie że Klarenz widzi wszędzie testy i zdradę
Przygotowanie potrawy od kuchni widziałem
Niestety za dużo widziałem, wiem że w pupila masz wiarę po koncercie zdjęcie i był miły nawet, ale tę skromność kiedy za drzwiami przed chwilą był chamem to nazywam piarem
A dzisiaj? Jestem Mesjaszem i Piłatem jednocześnie, bo sam się wydaje
[Zwrotka 3]
Ale ty chyba szanse otrzymałeś to po co piszesz takie zwrotki Klarenz? czasami jak typowy seba jedyne co ma z życia to to, że cię trąci barem
Może to co robię nic warte, udawanie słabo ogarniam jak finanse
Czas goni co mi po ich hype ich słowa mi obce jak ich haiße
Niosę respirator moja estymacja jest do reszty klasą
Dominuje kult chuja w uszach a w kącie mieszkania innowiercy płaczą, lamusy dupa cicho nie chodzi wcale o mityczny przekaz i wielki patos tylko żeby nie było że na kopi bitu leci jakiś kiepski matoł
Odrzucam te androidy jednym ruchem jak notyfikacje
Mimo że udawali grzecznych jakby wychodzili do cioci na kawkę
Haha skończyły się żarty, opracowujemy nowy lek na boku
To nie ćwiczenia nie testy, masowi słuchacze obleją by nawet test moczu
Podjarka, twoi idole obserwują mnie z góry jak kot Jarka
A jak się uda to w razie czego powiedzą Marcin sztos grasz rap
A ja od tak po prostu zignoruje ich mokre palce w ich kontaktach
Są umoczeni przechodzenie co branże tym chujom zmienić
Chyba w czepku są urodzeni, przez ich usta przeszło za dużo ściemy