Stile di Vita by Kizo Lyrics
[Zwrotka 1]
Wkoło same wariaty
W powietrzu pachnące kwiaty
Niech pstrykają sobie blachy
Wyjebane mam dziś w mandaty
Czarne cabrio, marka B M W
Kurwy niech się gapią
Ziomka słychać w radiu
Zawsze się woni testament z tych ulic
Byle nie mulić, uroki miasta
Ty zamiast przytulić, się możesz znieczulić
Pow, pow, pow, jazda
Jak nie ma fuchy to se gramy w fifkę
Na mieście nie jeden wykonał kiwkę
Dawaj z nami, zobaczysz rozrywkę
Monotonnie traktujemy jak dziwkę
W dwa lata wszyscy znają ksywkę
Hajs na wakacje? Daj mi chwilkę
A my nie na melanż, a my na siłkę
Bo życie tu bywa największym wysiłkiem
I jakoś wszyscy tutaj dają rade
Ej, nie odbieram, kręcę klipy z moim składem
[Refren]
Jaram se trawkę, za moją zajawkę, tu ciągle spotyka mnie hejt
Lachę na to kładę, mam najlepszą pakę, drużynę, jak w NBA
Życie, zabawy, napełniać wazę, myślisz, że potrzebny mi fejm?
Nigdy więcej w bagnie już, tym bardziej, gdy na sobie Philipp Plein
[Zwrotka 2]
Ja dopiero dodaję gazu
Na tej scenie nie ma zakazów
Pisz Esy, bo robię zarzut
Być silnym w czasach, gdzie łatwo o zarzut
Bo nie miałem nic, to od razu leszcz?
Jak moi Pablito, szanuję cash
Znaczenie, robić jak za trzech
Stąd na nogach buty za twój cały miech
Jest lęk, jest stres, jest ostry kocioł
Czterysta koni, turbo, ręce się pocą
Chciałem zapomnieć, zapominam tak
Najpiękniejszy widok, wbijam na dach
Gdy miasto zasypia to oddech łap
Robię to od zawsze i się rozwijam
Zapomniałem o snach
Pijemy dziś dobry rum
Kolację przynosi service room
Nie mieliśmy kiedyś perspektyw, do dziś odczuwam ten ból
[Bridge: Kizo]
Ej! Dlatego dziś walczę o to czego kiedyś nie miałem (ej)
Nie miałem takiej charyzmy, będzie pozamiatane
[Refren]
Jaram se trawkę, za moją zajawkę, tu ciągle spotyka mnie hejt
Lachę na to kładę, mam najlepszą pakę, drużynę, jak w NBA
Życie, zabawy, napełniać wazę, myślisz, że potrzebny mi fejm?
Nigdy więcej w bagnie już, tym bardziej, gdy na sobie Philipp Plein
Jaram se trawkę, za moją zajawkę, tu ciągle spotyka mnie hejt
Lachę na to kładę, mam najlepszą pakę, drużynę, jak w NBA
Życie, zabawy, napełniać wazę, myślisz, że potrzebny mi fejm?
Nigdy więcej w bagnie już, tym bardziej, gdy na sobie Philipp Plein
Jaram se trawkę, za moją zajawkę, tu ciągle spotyka mnie hejt
Lachę na to kładę, mam najlepszą pakę, drużynę, jak w NBA
Życie, zabawy, napełniać wazę, myślisz, że potrzebny mi fejm?
Nigdy więcej w bagnie już, tym bardziej, gdy na sobie Philipp Plein
Wkoło same wariaty
W powietrzu pachnące kwiaty
Niech pstrykają sobie blachy
Wyjebane mam dziś w mandaty
Czarne cabrio, marka B M W
Kurwy niech się gapią
Ziomka słychać w radiu
Zawsze się woni testament z tych ulic
Byle nie mulić, uroki miasta
Ty zamiast przytulić, się możesz znieczulić
Pow, pow, pow, jazda
Jak nie ma fuchy to se gramy w fifkę
Na mieście nie jeden wykonał kiwkę
Dawaj z nami, zobaczysz rozrywkę
Monotonnie traktujemy jak dziwkę
W dwa lata wszyscy znają ksywkę
Hajs na wakacje? Daj mi chwilkę
A my nie na melanż, a my na siłkę
Bo życie tu bywa największym wysiłkiem
I jakoś wszyscy tutaj dają rade
Ej, nie odbieram, kręcę klipy z moim składem
[Refren]
Jaram se trawkę, za moją zajawkę, tu ciągle spotyka mnie hejt
Lachę na to kładę, mam najlepszą pakę, drużynę, jak w NBA
Życie, zabawy, napełniać wazę, myślisz, że potrzebny mi fejm?
Nigdy więcej w bagnie już, tym bardziej, gdy na sobie Philipp Plein
[Zwrotka 2]
Ja dopiero dodaję gazu
Na tej scenie nie ma zakazów
Pisz Esy, bo robię zarzut
Być silnym w czasach, gdzie łatwo o zarzut
Bo nie miałem nic, to od razu leszcz?
Jak moi Pablito, szanuję cash
Znaczenie, robić jak za trzech
Stąd na nogach buty za twój cały miech
Jest lęk, jest stres, jest ostry kocioł
Czterysta koni, turbo, ręce się pocą
Chciałem zapomnieć, zapominam tak
Najpiękniejszy widok, wbijam na dach
Gdy miasto zasypia to oddech łap
Robię to od zawsze i się rozwijam
Zapomniałem o snach
Pijemy dziś dobry rum
Kolację przynosi service room
Nie mieliśmy kiedyś perspektyw, do dziś odczuwam ten ból
[Bridge: Kizo]
Ej! Dlatego dziś walczę o to czego kiedyś nie miałem (ej)
Nie miałem takiej charyzmy, będzie pozamiatane
[Refren]
Jaram se trawkę, za moją zajawkę, tu ciągle spotyka mnie hejt
Lachę na to kładę, mam najlepszą pakę, drużynę, jak w NBA
Życie, zabawy, napełniać wazę, myślisz, że potrzebny mi fejm?
Nigdy więcej w bagnie już, tym bardziej, gdy na sobie Philipp Plein
Jaram se trawkę, za moją zajawkę, tu ciągle spotyka mnie hejt
Lachę na to kładę, mam najlepszą pakę, drużynę, jak w NBA
Życie, zabawy, napełniać wazę, myślisz, że potrzebny mi fejm?
Nigdy więcej w bagnie już, tym bardziej, gdy na sobie Philipp Plein
Jaram se trawkę, za moją zajawkę, tu ciągle spotyka mnie hejt
Lachę na to kładę, mam najlepszą pakę, drużynę, jak w NBA
Życie, zabawy, napełniać wazę, myślisz, że potrzebny mi fejm?
Nigdy więcej w bagnie już, tym bardziej, gdy na sobie Philipp Plein