Chwile Wytchnienia by Kemoi Lyrics
[Zwrotka 1]
Zmęczenie depcze mi po piętach, to chyba przez monotonie
Kroczenie po krawędziach, to moje pole do popisu, które płonie
Nie liczę na fart, a tobie zdecydowanie nie radzę liczyć na moje klęski
Życie to żart? To mam w planie zrobić co trzeba, żeby nie był kiepski
Nad ranem powoli butelkę za ostanie pieniądze kończę
Wdychając głęboko rześkie powietrze podziwiam sobie wschodzące słońce
Jebać ten pośpiech, problemy jeszcze pokrywa mi cień
Nie mam żadnego hajsu na koncie, a stać mnie na wszystko jak to jest?
[Refren]
Chwile wytchnienia, mam tu je, pytam jak to jest?
Każdy wokół lawiruje ale gdzie w tym sens?
Jebać ten balet, środkowy palec
Unoszę wysoko, olewam prace
Chilluje sobie, niczego nie tracę [x2]
Chilluje sobię, niczego nie tracę [x4]
[Zwrotka 2]
Tutaj korelacje tworzą chore akcje, a nie spore frakcje
Mamy swoje racje, jebać wegetacje
Zamykam oczy, bo stanie na rękach czy głowie tu dzisiaj przytłacza mnie
Chilluje teraz, a potem na pętlach wypluje sobie cholerny gniew
Biorę CD co buja mnie i szukam sobie w luzie natchnienia
Wiesz OCB, chyba, że nie to skumaj tylko to bujanie teraz
Jak czas leczy rany to biorę na zapas te chwile wytchnienia
Czemu mnie nie ma? Choruje i siema!
[Refren]
[Zwrotka 3]
Nie robię dzisiaj nic co by mogło mi tu mówić o problemach
Lepiej nie mów nic, to co mnie pochłania to czysty relaks
Czysty relaks, nie rusza mnie tu banicja to wiedz
Lenia przepędzi ambicja, nie szef
Ponaglenia tylko budzą mój śmiech
Angielska flegma - połknij haczyk
Związane usta, wiem że mi wybaczysz
Bo łapiesz ten lajt, na ten moment niezastąpiony vibe
Nie myślę teraz o tym czy to sztampa, bo to tylko mantra!
[Refren]
Zmęczenie depcze mi po piętach, to chyba przez monotonie
Kroczenie po krawędziach, to moje pole do popisu, które płonie
Nie liczę na fart, a tobie zdecydowanie nie radzę liczyć na moje klęski
Życie to żart? To mam w planie zrobić co trzeba, żeby nie był kiepski
Nad ranem powoli butelkę za ostanie pieniądze kończę
Wdychając głęboko rześkie powietrze podziwiam sobie wschodzące słońce
Jebać ten pośpiech, problemy jeszcze pokrywa mi cień
Nie mam żadnego hajsu na koncie, a stać mnie na wszystko jak to jest?
[Refren]
Chwile wytchnienia, mam tu je, pytam jak to jest?
Każdy wokół lawiruje ale gdzie w tym sens?
Jebać ten balet, środkowy palec
Unoszę wysoko, olewam prace
Chilluje sobie, niczego nie tracę [x2]
Chilluje sobię, niczego nie tracę [x4]
[Zwrotka 2]
Tutaj korelacje tworzą chore akcje, a nie spore frakcje
Mamy swoje racje, jebać wegetacje
Zamykam oczy, bo stanie na rękach czy głowie tu dzisiaj przytłacza mnie
Chilluje teraz, a potem na pętlach wypluje sobie cholerny gniew
Biorę CD co buja mnie i szukam sobie w luzie natchnienia
Wiesz OCB, chyba, że nie to skumaj tylko to bujanie teraz
Jak czas leczy rany to biorę na zapas te chwile wytchnienia
Czemu mnie nie ma? Choruje i siema!
[Refren]
[Zwrotka 3]
Nie robię dzisiaj nic co by mogło mi tu mówić o problemach
Lepiej nie mów nic, to co mnie pochłania to czysty relaks
Czysty relaks, nie rusza mnie tu banicja to wiedz
Lenia przepędzi ambicja, nie szef
Ponaglenia tylko budzą mój śmiech
Angielska flegma - połknij haczyk
Związane usta, wiem że mi wybaczysz
Bo łapiesz ten lajt, na ten moment niezastąpiony vibe
Nie myślę teraz o tym czy to sztampa, bo to tylko mantra!
[Refren]