Beztroska by Kemoi Lyrics
[Intro]
Uwielbiam to uczucie, kiedy mnie tu bas kąsa
Chcemy wielkich rzeczy, ale wciąga nas beztroska
Płynie alko, za rogiem ktoś pali jointa
Poczujesz się bogiem, choć diabeł się z nami krząta
[Refren]
Mamy sos i na to całą noc, żeby stracić go, żeby żeby stracić go
Mamy moc i na to całą noc, żeby stracić ją, żeby żeby stracić ją
[Zwrotka 1]
Widzę tych raperów, wielu z nich to modele już
Ciekawe co jest ich na scenie celem? Sojusz?
Ja pieprzę to i lecę modelowo
Gdzie moi ludzie są? Lej za tych co nie mogą
Na mieście nad ranem, czuję się doskonale
Znowu zostawiam te hajsy za barem, zapominam manier, weź mi tu nalej
Czy mam zapalare? Sorry mała nie pale
Może bym był skory dla ciebie nawet zdobyć ją tu ale sobie lecę dalej
Przechodzą dwie lale kuso ubrane, chcą tylko tych zer
Zawiesiłem sobie oko na jednej, zginie za rogiem to będzie reset
Czerwone asicsy jak tipsy tej siksy
Niosą moje stopy przez te kręte uliczki
Gubimy razem w tych miejscach codzienność
Paru się przeradza ta ucieczka w codzienność
Lubię to uczucie kiedy jest mi wszystko jedno
Ale nie chce być z nim blisko na wieczność
[Refren]
Mamy sos i na to całą noc, żeby stracić go, żeby żeby stracić go
Mamy moc i na to całą noc, żeby stracić ją, żeby żeby stracić ją
[Zwrotka 2]
Ile to znaczy? Niewiele zapewne skoro
Wchodzimy na te karuzele, choć to błędne koło
Mijamy plac zabaw, żadne z nas tu nie przejdzie obok
Mijają lata, a hajs nadal wyrzucamy w błoto
Już nie jest jak kiedyś, ale dalej to przyciąga nas jak magnes
Chociaż tylko wypłukuje skutecznie kasę, empatie i magnez
Nowi przyjaciele - przeciwne myśli tu budują kartel
To kosztuje wiele ale nie tyle co te chwile są warte
Odlot jak na Okęciu
Masz mokry t-shirt i butle w ręku
Wbite w cisze i tych pacjentów
Pełną kliszę chorych momentów
Apki, znajomi, wifi - twoja tablica aż kipi
Coweekendowy meeting, trudne powroty; ET
Są tacy, nawet im się nie śnił hamulec
Dla niektórych to alko we krwi to amulet
Dziś już nie ma dla nich opcji na ratunek
Lepiej dawaj z nami, jebać rachunek!
[Refren]
Uwielbiam to uczucie, kiedy mnie tu bas kąsa
Chcemy wielkich rzeczy, ale wciąga nas beztroska
Płynie alko, za rogiem ktoś pali jointa
Poczujesz się bogiem, choć diabeł się z nami krząta
[Refren]
Mamy sos i na to całą noc, żeby stracić go, żeby żeby stracić go
Mamy moc i na to całą noc, żeby stracić ją, żeby żeby stracić ją
[Zwrotka 1]
Widzę tych raperów, wielu z nich to modele już
Ciekawe co jest ich na scenie celem? Sojusz?
Ja pieprzę to i lecę modelowo
Gdzie moi ludzie są? Lej za tych co nie mogą
Na mieście nad ranem, czuję się doskonale
Znowu zostawiam te hajsy za barem, zapominam manier, weź mi tu nalej
Czy mam zapalare? Sorry mała nie pale
Może bym był skory dla ciebie nawet zdobyć ją tu ale sobie lecę dalej
Przechodzą dwie lale kuso ubrane, chcą tylko tych zer
Zawiesiłem sobie oko na jednej, zginie za rogiem to będzie reset
Czerwone asicsy jak tipsy tej siksy
Niosą moje stopy przez te kręte uliczki
Gubimy razem w tych miejscach codzienność
Paru się przeradza ta ucieczka w codzienność
Lubię to uczucie kiedy jest mi wszystko jedno
Ale nie chce być z nim blisko na wieczność
[Refren]
Mamy sos i na to całą noc, żeby stracić go, żeby żeby stracić go
Mamy moc i na to całą noc, żeby stracić ją, żeby żeby stracić ją
[Zwrotka 2]
Ile to znaczy? Niewiele zapewne skoro
Wchodzimy na te karuzele, choć to błędne koło
Mijamy plac zabaw, żadne z nas tu nie przejdzie obok
Mijają lata, a hajs nadal wyrzucamy w błoto
Już nie jest jak kiedyś, ale dalej to przyciąga nas jak magnes
Chociaż tylko wypłukuje skutecznie kasę, empatie i magnez
Nowi przyjaciele - przeciwne myśli tu budują kartel
To kosztuje wiele ale nie tyle co te chwile są warte
Odlot jak na Okęciu
Masz mokry t-shirt i butle w ręku
Wbite w cisze i tych pacjentów
Pełną kliszę chorych momentów
Apki, znajomi, wifi - twoja tablica aż kipi
Coweekendowy meeting, trudne powroty; ET
Są tacy, nawet im się nie śnił hamulec
Dla niektórych to alko we krwi to amulet
Dziś już nie ma dla nich opcji na ratunek
Lepiej dawaj z nami, jebać rachunek!
[Refren]