Artysta by Kejzer Lyrics
[Refren]
(Ha)
Chcą mnie mieć na swoich featach, bo im rozjebałem głośnik
Klepię ogień na tych bitach, jestem kowalem wolności
Kiedy ty zamykasz oczy, wtedy budzę się ze snu
Dwadzieścia cztery godziny na chacie se robię szum
Co to znowu za afera? Wszyscy robią za mną pościg
Kiedy wyjdziemy z podziemia, udowodnię jak to bombi (yeah, yeah, yeah)
Artysta z krwi i kości (yea, yea, yea), wysoki stan i loty
[Zwrotka]
Gonię za jednym marzeniem, ale chyba to bez sensu
Bo przecież nie ma w tym floty, usłyszałem to na wejściu
Zero wsparcia, zrozumienia, chcę mieć życie jak bеz reguł
Proszę bardzo, proszę daj mi (bez reguł)
Wchodzi gaz, gaz, gaz, dym trafia prosto w mе płuca
Goni czas, czas, czas, zegar tyka, to nie próba
Muszę w końcu was nauczyć, jak się powinno to robić
Nie chcę więcej na słuchawkach pierdolenia i głupoty
Coś gadają twoje cioty, uwierz, lata mi to bokiem
Twoje zdanie, twoje propsy i rzucanie marnych zwrotek
(Mmm)
(Ja, ja, ja)
(Oh-oh-oh)
[Refren]
Chcą mnie mieć na swoich featach, bo im rozjebałem głośnik
Klepię ogień na tych bitach, jestem kowalem wolności
Kiedy ty zamykasz oczy, wtedy budzę się ze snu
Dwadzieścia cztery godziny na chacie se robię szum
Co to znowu za afera? Wszyscy robią za mną pościg
Kiedy wyjdziemy z podziemia, udowodnię jak to bombi (yeah, yeah, yeah)
Artysta z krwi i kości (yea, yea, yea), wysoki stan i loty
(Ha)
Chcą mnie mieć na swoich featach, bo im rozjebałem głośnik
Klepię ogień na tych bitach, jestem kowalem wolności
Kiedy ty zamykasz oczy, wtedy budzę się ze snu
Dwadzieścia cztery godziny na chacie se robię szum
Co to znowu za afera? Wszyscy robią za mną pościg
Kiedy wyjdziemy z podziemia, udowodnię jak to bombi (yeah, yeah, yeah)
Artysta z krwi i kości (yea, yea, yea), wysoki stan i loty
[Zwrotka]
Gonię za jednym marzeniem, ale chyba to bez sensu
Bo przecież nie ma w tym floty, usłyszałem to na wejściu
Zero wsparcia, zrozumienia, chcę mieć życie jak bеz reguł
Proszę bardzo, proszę daj mi (bez reguł)
Wchodzi gaz, gaz, gaz, dym trafia prosto w mе płuca
Goni czas, czas, czas, zegar tyka, to nie próba
Muszę w końcu was nauczyć, jak się powinno to robić
Nie chcę więcej na słuchawkach pierdolenia i głupoty
Coś gadają twoje cioty, uwierz, lata mi to bokiem
Twoje zdanie, twoje propsy i rzucanie marnych zwrotek
(Mmm)
(Ja, ja, ja)
(Oh-oh-oh)
[Refren]
Chcą mnie mieć na swoich featach, bo im rozjebałem głośnik
Klepię ogień na tych bitach, jestem kowalem wolności
Kiedy ty zamykasz oczy, wtedy budzę się ze snu
Dwadzieścia cztery godziny na chacie se robię szum
Co to znowu za afera? Wszyscy robią za mną pościg
Kiedy wyjdziemy z podziemia, udowodnię jak to bombi (yeah, yeah, yeah)
Artysta z krwi i kości (yea, yea, yea), wysoki stan i loty