Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Adaś Miauczyński by Kecaj Lyrics

Genre: rap | Year: 2013

Zaciskam zęby w nocy ponoć zgrzytam
Może coś mnie gnębi myśli toną w krzykach
Czuję presję, serce mi w kręgosłup wpycha
Może to nerwica, głowa pęknie dzisiaj
(dzisiaj) uderzyłem się w szafkę
Rana piecze strasznie jak nadzieje nie wygasłe
Pustynia fiaska zawieje mnie piaskiem
Kiedy tylko szlachcie na tej scenie się klaszcze
Gasnę, w pracy czuję się frajerem
Nadwrażliwy człowiek nie biurowe zwierze
Sfrustrowany szczerze jak z głową w glebie
Bo nie wierzę w to jak karierowi żołnierze
Pacierze, nadzieje, marzenia i złudy
Dla zdrowia i siebie wolałem je zgubić
Dojrzały, szczęśliwy wyskoczyć nad chmury
Tylko czemu w głębi bywam wiecznie drugi?

Zawsze drugi, trzymając jednak gardę zawsze twardo
Robiąc swoje, bo warto
Przejmując się za bardzo nie wierząc w własną wartość
Zawsze żywy, zawsze drugi
Coraz trudniej o pełny oddech jakby krwinki dźwigały kamienie to chyba cena za samostanowienie i w epicentrum trwa walka z ogniem ale spokojnie to przez rolę odrzutowca który chce jednak wozić pasażerów a pilot, który ma siąść do sterów z szarym gruntem nie umie się rozstać

Bezlitosny świat każe gnać okrutnie
Wieczory są trudne przez strach przed jutrem
Wróżą mi sukces ja czuję brak i pustkę
Patrz i ucz się od gwiazd w ramówce
To mnie brzydzi, bo nie wierzę w wyścigi
To samo marzenie nam skutecznie wmówili
Bez siły, czekam tylko na maila
Który w złote szaty mógłby świat mój przebrać
Oferma co nie gra bo nie chce przegrać
Wiadomość jedna nadzieja wredna
Dostaję dziesięć, kurwa, dziesięć reklam
Brednia kolejna tragikomedia
Mieliśmy być artystami
Poeci ulicy boga za nogi złapali jak
Branford Marcalis, Salvador Dali
Nagradzanie brawami od pustej Sali