Łysy jedzie do Moskwy by Kazik Lyrics
[Verse 1]
To jest normalne, że nie gadasz z bandytami
Nie zapraszasz ich do domu, nie odwiedzasz ich samych
Kto z kim przestaje, takim się staje
Na długo to w każdej jednej głowie zostaje
Myślę, że jest w tym coś żenującego
Odwiedzać gospodarza dzieci mordującego
W imię imperialnych bredni, to pomysł nieprzedni
Nie tłumaczy tego święto, ani dzień powszedni
Gdy na wsie góralskie bomby spadają
Jedyna ich wina, że tam właśnie mieszkają
Gdy swoją ręką ścisnąć rękę zakrwawioną
Musowo się zabrudzi, tak już to jest zrobione
Nie będzie inaczej - zapytaj na Kaukazie
Co o tej rocznicy tam się sądzi w takim razie
Uśmiechnięte facjaty w imię zwycięstwa
Armia gdzie indziej okazuje męstwo
[Ref.]
Łysy jedzie do Moskwy
Łysy jedzie do Moskwy
Łysy jedzie do Moskwy
Łysy jedzie do Moskwy
Łysy jedzie do Moskwy
Łysy jedzie do Moskwy
Łysy jedzie do Moskwy
Łysy jedzie do Moskwy
[Verse 2]
To jest normalne, że się brzydzę przemocą
Zarówno tą małą, pod mym blokiem nocą
Jak i wielką, w imię pseudoszczytnych racji
Cicho, nie psuj nastroju przy kolacji
Ten kraj potężny, jego step wielki
Nie pojmiesz go rozumem choćbyś myślał wieki
Przy stole wyżsi rangą podczas picia wódki
Rozkaz natarcia dla stłumienia rebelii
Nie pierwszy raz, nie ostatni jak sądzę
Świata tego konstrukcja się na tym zasadza
Produkować broń, to na tym świecie
Jest pierwszy, najlepszy i największy interes
Wielu by straciło, gdyby się uspokoiło
Na wschodzie i zachodzie wszystko by ucichło
A życie tych czy owych? Przecież to drobnostka!
To wszystko jest przecież wliczone w koszta
[Ref.]
[Verse 3]
Bardzo to niesmaczne, że i cała ta afera
Kto ma jechać, a kto nie, rozmiary przybiera
Ale sedno sprawy nie w nagrodzie Nobla
Ale w nowych pięciu latach - czyli na poklask
Bo to jest normalne, że nie gadasz z bandytami
Sam nie jedzie, lecz wiernymi ministrami
Czas chce uprzyjemnić i jedyne co złe
Że Łysy też do Moskwy pojechać chce
Sentymenty lat niedawnych - co się działo niedawno
W Soczi to było życie - się piło, się jadło
To se ne vrati, ale chociaż tymczasem
Pojechać i przypomnieć sobie stare dobre czasy
Chociaż te co są teraz - nie ma co narzekać
Ma się władzę i pochodne jej, nie trzeba uciekać
Jak Erich Honecker, chociaż też miał szczęście
Ludzie mówią, że to w nieszczęściu szczęście
[Ref.]
[Tekst - Rock Genius Polska]
To jest normalne, że nie gadasz z bandytami
Nie zapraszasz ich do domu, nie odwiedzasz ich samych
Kto z kim przestaje, takim się staje
Na długo to w każdej jednej głowie zostaje
Myślę, że jest w tym coś żenującego
Odwiedzać gospodarza dzieci mordującego
W imię imperialnych bredni, to pomysł nieprzedni
Nie tłumaczy tego święto, ani dzień powszedni
Gdy na wsie góralskie bomby spadają
Jedyna ich wina, że tam właśnie mieszkają
Gdy swoją ręką ścisnąć rękę zakrwawioną
Musowo się zabrudzi, tak już to jest zrobione
Nie będzie inaczej - zapytaj na Kaukazie
Co o tej rocznicy tam się sądzi w takim razie
Uśmiechnięte facjaty w imię zwycięstwa
Armia gdzie indziej okazuje męstwo
[Ref.]
Łysy jedzie do Moskwy
Łysy jedzie do Moskwy
Łysy jedzie do Moskwy
Łysy jedzie do Moskwy
Łysy jedzie do Moskwy
Łysy jedzie do Moskwy
Łysy jedzie do Moskwy
Łysy jedzie do Moskwy
[Verse 2]
To jest normalne, że się brzydzę przemocą
Zarówno tą małą, pod mym blokiem nocą
Jak i wielką, w imię pseudoszczytnych racji
Cicho, nie psuj nastroju przy kolacji
Ten kraj potężny, jego step wielki
Nie pojmiesz go rozumem choćbyś myślał wieki
Przy stole wyżsi rangą podczas picia wódki
Rozkaz natarcia dla stłumienia rebelii
Nie pierwszy raz, nie ostatni jak sądzę
Świata tego konstrukcja się na tym zasadza
Produkować broń, to na tym świecie
Jest pierwszy, najlepszy i największy interes
Wielu by straciło, gdyby się uspokoiło
Na wschodzie i zachodzie wszystko by ucichło
A życie tych czy owych? Przecież to drobnostka!
To wszystko jest przecież wliczone w koszta
[Ref.]
[Verse 3]
Bardzo to niesmaczne, że i cała ta afera
Kto ma jechać, a kto nie, rozmiary przybiera
Ale sedno sprawy nie w nagrodzie Nobla
Ale w nowych pięciu latach - czyli na poklask
Bo to jest normalne, że nie gadasz z bandytami
Sam nie jedzie, lecz wiernymi ministrami
Czas chce uprzyjemnić i jedyne co złe
Że Łysy też do Moskwy pojechać chce
Sentymenty lat niedawnych - co się działo niedawno
W Soczi to było życie - się piło, się jadło
To se ne vrati, ale chociaż tymczasem
Pojechać i przypomnieć sobie stare dobre czasy
Chociaż te co są teraz - nie ma co narzekać
Ma się władzę i pochodne jej, nie trzeba uciekać
Jak Erich Honecker, chociaż też miał szczęście
Ludzie mówią, że to w nieszczęściu szczęście
[Ref.]
[Tekst - Rock Genius Polska]