Ten typ tak ma by Kazet Lyrics
[Zwrotka 1]
Od zawsze wiedziałem, że to muzyka jedynym jest miejscem
Każdy zawistniak będzie mnie słuchał, chociaż to wiem, że słuchać mnie nie chce
Od zawsze poważnie, Ty myślisz żartuję?
Myśl rozważnie i mów to, co czujesz
Ja każde problemy zamieniam se w chmurę
Rentgen mam w oczach, wiem, gdy widzę kurwę
A te stare dzieje, dzisiaj nie ma to znaczenia
No ale nie powiem, bo lubię, gdy do mnie wracają wspomnienia
W te wasze rapy się nie ma co wczuwać
Prędzej czy później poznasz dekadencje
Robię wciąż swoje, nikogo nie słucham
Od życia garściami brać to, co najlepsze
[Zwrotka 2]
Odmienne podejście na świat, ten typ tak ma
W chuju mam rady, uwagi
Pęka znów następny gram, toksyczny stan
Nienawiść swą muszę znów zabić
W tym świecie kłamstw trudno o fakt
Nie chce przebicia, nie czuję przesady
Tu takie jest życie, już nic nie poradzisz
Ktoś musi zarabiać, by ktoś musiał tracić
Tam, gdzie rzucę mikrofon, tam moja jest siedziba
Ten, kto prawdę mówi, zazwyczaj niepokój wszczyna
Chociaż mój cel jest wysoko, tam na wyżynach
Ja dopiero się rozkręcam, to nie wersja finał
Chcesz mnie poznać, to lepiej sobie rozważ
Bo nie chcesz tak jak oni skończyć na spalonych mostach
Otwieram nowy rozdział i biorę to, co los dał
Chociaż zamiast tych słodkich snów częściej mnie tu budzi koszmar
Od zawsze wiedziałem, że to muzyka jedynym jest miejscem
Każdy zawistniak będzie mnie słuchał, chociaż to wiem, że słuchać mnie nie chce
Od zawsze poważnie, Ty myślisz żartuję?
Myśl rozważnie i mów to, co czujesz
Ja każde problemy zamieniam se w chmurę
Rentgen mam w oczach, wiem, gdy widzę kurwę
A te stare dzieje, dzisiaj nie ma to znaczenia
No ale nie powiem, bo lubię, gdy do mnie wracają wspomnienia
W te wasze rapy się nie ma co wczuwać
Prędzej czy później poznasz dekadencje
Robię wciąż swoje, nikogo nie słucham
Od życia garściami brać to, co najlepsze
[Zwrotka 2]
Odmienne podejście na świat, ten typ tak ma
W chuju mam rady, uwagi
Pęka znów następny gram, toksyczny stan
Nienawiść swą muszę znów zabić
W tym świecie kłamstw trudno o fakt
Nie chce przebicia, nie czuję przesady
Tu takie jest życie, już nic nie poradzisz
Ktoś musi zarabiać, by ktoś musiał tracić
Tam, gdzie rzucę mikrofon, tam moja jest siedziba
Ten, kto prawdę mówi, zazwyczaj niepokój wszczyna
Chociaż mój cel jest wysoko, tam na wyżynach
Ja dopiero się rozkręcam, to nie wersja finał
Chcesz mnie poznać, to lepiej sobie rozważ
Bo nie chcesz tak jak oni skończyć na spalonych mostach
Otwieram nowy rozdział i biorę to, co los dał
Chociaż zamiast tych słodkich snów częściej mnie tu budzi koszmar