Mur by Kazet Lyrics
[Refren]
Rozjebałem mur, ten dzielący mnie od zmiany
Myślałem, że wór trawy załagodzi moje rany
Postawił na mnie Bóg i czuję się wybrany
Zajebałem pięścią w stół i nożyce się odezwały
Nigdy nie bierz mnie za wzór, nie idź w moje ślady
Może Cię złamać na pół, możesz nie dać sobie rady
Zresztą kładę na to chuj, świat nie należy do słabych
Nie mów do mnie po imieniu, no bo nie przeszliśmy na "ty"
[Zwrotka 1]
Takie życie mam, jakie wybrałem
To ja rozdaje karty, w stuprocentach graczem, tak zaznacze
Ciężkich farmazonów nie przetrawię
Dobieram znajomości takie, że to autentyczne są postacie
Kazecik nie pozdrawia
Zapraszam ziomów czym chata bogata, uhahana już papaja
Gdzie jest moja zapalara, ktoś na bica zrobił wała
Ty nie pijesz przecież no bo w dupę ładujesz se strzała
A przy dziewczynach świrujesz pawiana
Kogo Ty byś nie najebał, kogo byś połamał
Dwudziesta druga zaraz, nagle wydzwania już mama
Synku, gdzie Ty jesteś? Tak mamo, ja już wracam
Da swidania i żenada
W kuchni sobie siedzę się przyrządza dobra strawa
Zaraz będzie jesień, jutro podobno ma padać
Wiem, bo na tiviku właśnie informacja taka se leciała
[Refren]
Rozjebałem mur, ten dzielący mnie od zmiany
Myślałem, że wór trawy załagodzi moje rany
Postawił na mnie Bóg i czuję się wybrany
Zajebałem pięścią w stół i nożyce się odezwały
Nigdy nie bierz mnie za wzór, nie idź w moje ślady
Może Cię złamać na pół, możesz nie dać sobie rady
Zresztą kładę na to chuj, świat nie należy do słabych
Nie mów do mnie po imieniu, no bo nie przeszliśmy na "ty"
[Zwrotka 2]
Chłopaki kminią, czy te dillowanie brudzi dłonie
Stare porzekadło - co ma wisieć, nie utonie
Trudno jest się wyrwać, jestem różą na betonie
Doskonale wiem co znaczy być na pozycji straconej
Nie robię z siebie gwiazdy, wpadam na popularny
Nie robię zdjęcia szamy, kurwa, proszę, bądź poważny
Przez neta mózg wyżarty, prawie tak ma już każdy
Szacunek mam do wrogów, obcy jest mi smak pogardy
Prawdziwy facet nie zagląda komuś w kiermanę
W problemach swej kobiecie nie pozwoli być samej
Że na sezon jestem? Powtórz, bo nie zrozumiałem
Kiedy byłem w łonie mamy to już wtedy nawijałem
Nie mam zamiaru zostać na krawędzi
Nie czuję strachu, życie wywarło zbyt dużo presji
Po pijaku ciśniesz byłą, chcesz się na niej zemścić
Nad ranem wychodziła z domu od Twojej mordeczki
Rozjebałem mur, ten dzielący mnie od zmiany
Myślałem, że wór trawy załagodzi moje rany
Postawił na mnie Bóg i czuję się wybrany
Zajebałem pięścią w stół i nożyce się odezwały
Nigdy nie bierz mnie za wzór, nie idź w moje ślady
Może Cię złamać na pół, możesz nie dać sobie rady
Zresztą kładę na to chuj, świat nie należy do słabych
Nie mów do mnie po imieniu, no bo nie przeszliśmy na "ty"
[Zwrotka 1]
Takie życie mam, jakie wybrałem
To ja rozdaje karty, w stuprocentach graczem, tak zaznacze
Ciężkich farmazonów nie przetrawię
Dobieram znajomości takie, że to autentyczne są postacie
Kazecik nie pozdrawia
Zapraszam ziomów czym chata bogata, uhahana już papaja
Gdzie jest moja zapalara, ktoś na bica zrobił wała
Ty nie pijesz przecież no bo w dupę ładujesz se strzała
A przy dziewczynach świrujesz pawiana
Kogo Ty byś nie najebał, kogo byś połamał
Dwudziesta druga zaraz, nagle wydzwania już mama
Synku, gdzie Ty jesteś? Tak mamo, ja już wracam
Da swidania i żenada
W kuchni sobie siedzę się przyrządza dobra strawa
Zaraz będzie jesień, jutro podobno ma padać
Wiem, bo na tiviku właśnie informacja taka se leciała
[Refren]
Rozjebałem mur, ten dzielący mnie od zmiany
Myślałem, że wór trawy załagodzi moje rany
Postawił na mnie Bóg i czuję się wybrany
Zajebałem pięścią w stół i nożyce się odezwały
Nigdy nie bierz mnie za wzór, nie idź w moje ślady
Może Cię złamać na pół, możesz nie dać sobie rady
Zresztą kładę na to chuj, świat nie należy do słabych
Nie mów do mnie po imieniu, no bo nie przeszliśmy na "ty"
[Zwrotka 2]
Chłopaki kminią, czy te dillowanie brudzi dłonie
Stare porzekadło - co ma wisieć, nie utonie
Trudno jest się wyrwać, jestem różą na betonie
Doskonale wiem co znaczy być na pozycji straconej
Nie robię z siebie gwiazdy, wpadam na popularny
Nie robię zdjęcia szamy, kurwa, proszę, bądź poważny
Przez neta mózg wyżarty, prawie tak ma już każdy
Szacunek mam do wrogów, obcy jest mi smak pogardy
Prawdziwy facet nie zagląda komuś w kiermanę
W problemach swej kobiecie nie pozwoli być samej
Że na sezon jestem? Powtórz, bo nie zrozumiałem
Kiedy byłem w łonie mamy to już wtedy nawijałem
Nie mam zamiaru zostać na krawędzi
Nie czuję strachu, życie wywarło zbyt dużo presji
Po pijaku ciśniesz byłą, chcesz się na niej zemścić
Nad ranem wychodziła z domu od Twojej mordeczki