Dżin by Kaz Baagane Lyrics
[Refren]
Pachnę dzisiaj pięknie
Piję sobie słodki sok z moim emdeczkiem
Chwila moment i poczekaj, jak to jebnie
I zobaczymy, jak potoczy się ta noc
Pachnę dzisiaj pięknie
Piję sobie słodki sok z moim emdeczkiem
Chwila moment i poczekaj, jak to jebnie
I zobaczymy, jak potoczy się ta noc
[Zwrotka 1]
Nie mam leanbelly, ale piłem kiedyś lean
Oglądałem kiedyś Belly, ryju, mądry film (bardzo mądry)
Co byś zrobił, łapiesz bucha z bonga i wychodzę z niego jako dżin
Jako dżin
Mogę ci ogarnąć coś, dwa życzenia jak masz klops
Paka jest, czyli słownie sto, od koła dawaj klops
Dwie godziny, masz czas, możesz po kolegach latać
Możesz coś zajebać, mi to rybka - taka prawda
Skoro mam czas, lecę do McDonalda
Łapaj bucha, jakże będziesz chciał, synu, pogadać
I lepiej żebyś miał klops
To wcale nie jest dużo, a ja może spełnię trzecie, taki hojny gość
[Refren]
Pachnę dzisiaj pięknie
Piję sobie słodki sok z moim emdeczkiem
Chwila moment i poczekaj, jak to jebnie
I zobaczymy, jak potoczy się ta noc
Pachnę dzisiaj pięknie
Piję sobie słodki sok z moim emdeczkiem
Chwila moment i poczekaj, jak to jebnie
I zobaczymy, jak potoczy się ta noc
[Zwrotka 2]
Widzę, że buszek wszedł, co to jest za chleb?
Trochę dużo pestek, czemu was jest trzech?
Wyjdzie was 33 i 3 paki
Hojny jestem, jeszcze władzia wam zostawię na taxi
Wieczorem miałem wsypać grudę se do picia
I obudziłem się tu jako dżin w twoim bongo
Pewnie to był jakiś świstoklik czy inny chuj
Albo odkleiłem się tak mocno, choć nie sądzę
Gdzie są te pieniądze?
Chyba coś tam macie, jak co tydzień walisz mąkę
Mogę sprawić, że do ciebie wróci była tu na testa
Choć nie dotknąłbym jej kijem tutaj umazanym stolcem
Pierdolnęła nie wiadomo skąd
Nawet nie wiedziałem, żem jest taki kot
Widzę, już dobierasz się do twego ziomka
Powiedziałem, mordo, że to będzie błąd
Dobra jebane przygłupy, ponoć robicie tu ruchy
Zioło to macie z dupy, czemu nie mówi ten rudy?
Pewnie się zgubił po buchu
Nie ma tu kapuchy, no to wasze fanty zwijam
Tego bazyla zatrzymajcie sobie
[Outro: Matka Boska]
Jacek, co z Tobą? Odkleiłeś się chyba
Pachnę dzisiaj pięknie
Piję sobie słodki sok z moim emdeczkiem
Chwila moment i poczekaj, jak to jebnie
I zobaczymy, jak potoczy się ta noc
Pachnę dzisiaj pięknie
Piję sobie słodki sok z moim emdeczkiem
Chwila moment i poczekaj, jak to jebnie
I zobaczymy, jak potoczy się ta noc
[Zwrotka 1]
Nie mam leanbelly, ale piłem kiedyś lean
Oglądałem kiedyś Belly, ryju, mądry film (bardzo mądry)
Co byś zrobił, łapiesz bucha z bonga i wychodzę z niego jako dżin
Jako dżin
Mogę ci ogarnąć coś, dwa życzenia jak masz klops
Paka jest, czyli słownie sto, od koła dawaj klops
Dwie godziny, masz czas, możesz po kolegach latać
Możesz coś zajebać, mi to rybka - taka prawda
Skoro mam czas, lecę do McDonalda
Łapaj bucha, jakże będziesz chciał, synu, pogadać
I lepiej żebyś miał klops
To wcale nie jest dużo, a ja może spełnię trzecie, taki hojny gość
[Refren]
Pachnę dzisiaj pięknie
Piję sobie słodki sok z moim emdeczkiem
Chwila moment i poczekaj, jak to jebnie
I zobaczymy, jak potoczy się ta noc
Pachnę dzisiaj pięknie
Piję sobie słodki sok z moim emdeczkiem
Chwila moment i poczekaj, jak to jebnie
I zobaczymy, jak potoczy się ta noc
[Zwrotka 2]
Widzę, że buszek wszedł, co to jest za chleb?
Trochę dużo pestek, czemu was jest trzech?
Wyjdzie was 33 i 3 paki
Hojny jestem, jeszcze władzia wam zostawię na taxi
Wieczorem miałem wsypać grudę se do picia
I obudziłem się tu jako dżin w twoim bongo
Pewnie to był jakiś świstoklik czy inny chuj
Albo odkleiłem się tak mocno, choć nie sądzę
Gdzie są te pieniądze?
Chyba coś tam macie, jak co tydzień walisz mąkę
Mogę sprawić, że do ciebie wróci była tu na testa
Choć nie dotknąłbym jej kijem tutaj umazanym stolcem
Pierdolnęła nie wiadomo skąd
Nawet nie wiedziałem, żem jest taki kot
Widzę, już dobierasz się do twego ziomka
Powiedziałem, mordo, że to będzie błąd
Dobra jebane przygłupy, ponoć robicie tu ruchy
Zioło to macie z dupy, czemu nie mówi ten rudy?
Pewnie się zgubił po buchu
Nie ma tu kapuchy, no to wasze fanty zwijam
Tego bazyla zatrzymajcie sobie
[Outro: Matka Boska]
Jacek, co z Tobą? Odkleiłeś się chyba