Byłem tam by Kaz Baagane Lyrics
[Zwrotka 1]
Wiem, że nie możesz znaleźć tu swojego miejsca
Odpalasz aplikacje znów w poszukiwaniu szczęścia
Gdzieś tam, że będzie ten co nie wkręca prócz fiuta
Ci pokaże świat i też kawałek serca
Robię to co tylko sens ma
Podnoszę poziom życia, to moja największa wkręta i muzyka
Nie słucham Drake'a, miasto kocha tutaj smak ryzyka
I smak jebania po narkotykach
Nowy świata model, a może dorosłem i to ta lipa
022 wkrótce klasyka, musiałem to napisać w końcu
To dla dup, dobrych ziomków i szpontów
[Refren x2]
Toksyny znam, piekło byłem tam
Przerobiłem parę kurew i parę dam
Bałagan, stronie od afer
Chuj mnie kto robi z tematem, jestem obieżyświatem
[Zwrotka 2]
Ludzie pojawiają się tu w życiu nagle
Szybko znikają byś sam mógł tu rozwijać żagle
Trudne słowa staja w gardle, bez obaw
Idę przed siebie po stromych schodach (zobacz)
Pije Jacka i oglądam Miasto Boga
Jest sobota, o tej porze normalnie bym ledwo stal na nogach
I wydzwaniał właśnie siatkę z koleżką
Który wczuty opowiadałby mi osiedlowe akcje
Pół przytomny bym wyruchał małolatkę znów
Oryginał i gruz, znowu nie działa mózg
Typy od kielona nie dzwonią już
To koleżcy, których można kupić za parę stów
[Refren x2]
Toksyny znam, piekło byłem tam
Przerobiłem parę kurew i parę dam
Bałagan, stronie od afer
Chuj mnie kto robi z tematem, jestem obieżyświatem[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
Wiem, że nie możesz znaleźć tu swojego miejsca
Odpalasz aplikacje znów w poszukiwaniu szczęścia
Gdzieś tam, że będzie ten co nie wkręca prócz fiuta
Ci pokaże świat i też kawałek serca
Robię to co tylko sens ma
Podnoszę poziom życia, to moja największa wkręta i muzyka
Nie słucham Drake'a, miasto kocha tutaj smak ryzyka
I smak jebania po narkotykach
Nowy świata model, a może dorosłem i to ta lipa
022 wkrótce klasyka, musiałem to napisać w końcu
To dla dup, dobrych ziomków i szpontów
[Refren x2]
Toksyny znam, piekło byłem tam
Przerobiłem parę kurew i parę dam
Bałagan, stronie od afer
Chuj mnie kto robi z tematem, jestem obieżyświatem
[Zwrotka 2]
Ludzie pojawiają się tu w życiu nagle
Szybko znikają byś sam mógł tu rozwijać żagle
Trudne słowa staja w gardle, bez obaw
Idę przed siebie po stromych schodach (zobacz)
Pije Jacka i oglądam Miasto Boga
Jest sobota, o tej porze normalnie bym ledwo stal na nogach
I wydzwaniał właśnie siatkę z koleżką
Który wczuty opowiadałby mi osiedlowe akcje
Pół przytomny bym wyruchał małolatkę znów
Oryginał i gruz, znowu nie działa mózg
Typy od kielona nie dzwonią już
To koleżcy, których można kupić za parę stów
[Refren x2]
Toksyny znam, piekło byłem tam
Przerobiłem parę kurew i parę dam
Bałagan, stronie od afer
Chuj mnie kto robi z tematem, jestem obieżyświatem[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]