Tonę by Kasia Lins Lyrics
Nie zostawiaj mnie tu samej
Nie przywyknę, już nie powstanę
Nie płacz więcej, mleko się rozlało
Rękę podaj, choć złamaną
Mową, gestem, myślą, ciałem
Daję znaki, lecz zbyt małe
Tonę, znów tonę
A Ty patrzysz i nie mówisz nic
Wtedy boję się, boję
Że nie warte były wszystkie myśli moje
Noce moje
Przy Twoim boku spędzone
I tonę, znów tonę
A ty patrzysz i nie mówisz nic
Znów codzienność nas przywita
Szarość dnia, Twoja twarz tak blada
Bez wyrazu i bez barwy
Twoje myśli, Twoje wargi
Tonę, znów tonę
A Ty patrzysz i nie mówisz nic
Wtedy boję się, boję
Że nie warte były wszystkie myśli moje
Noce moje
Przy Twoim boku spędzone
I tonę, znów tonę
A ty patrzysz i nie mówisz nic
Nie przywyknę, już nie powstanę
Nie płacz więcej, mleko się rozlało
Rękę podaj, choć złamaną
Mową, gestem, myślą, ciałem
Daję znaki, lecz zbyt małe
Tonę, znów tonę
A Ty patrzysz i nie mówisz nic
Wtedy boję się, boję
Że nie warte były wszystkie myśli moje
Noce moje
Przy Twoim boku spędzone
I tonę, znów tonę
A ty patrzysz i nie mówisz nic
Znów codzienność nas przywita
Szarość dnia, Twoja twarz tak blada
Bez wyrazu i bez barwy
Twoje myśli, Twoje wargi
Tonę, znów tonę
A Ty patrzysz i nie mówisz nic
Wtedy boję się, boję
Że nie warte były wszystkie myśli moje
Noce moje
Przy Twoim boku spędzone
I tonę, znów tonę
A ty patrzysz i nie mówisz nic