Szczęście by Karwan Lyrics
[Zwrotka 1]
Daj uśmiech na szczęście, po szczęście zasuwam
Na szczęście mogę jeszcze mieć głowę w chmurach
Trenuję refleks żeby łapać chwile kumasz
Nie zazdrościć, pierdolę zazdrość - byle suka
Nie będzie moją panną szukam moich marzeń
Miłości, idąc prawdziwości korytarzem
KRW raper napęd sceny która
Woli raczej propsy niż tantiemy krwi w przemysł
Weź przemyśl co nawijał Jajo
Bez frajera przed nazwiskiem cisnę z życia jakość
Mi tak lacoste nie imponuje ani air force 1
Żyjesz tym? to schudniesz 21 gram
To trudne żyć szczerze i unikać ran
Unikać życia, świnie chcą to zabrać nam
[Refren x2]
Stawiam step następny na grunt muszę mieć
Pewny krok, oddech, współczucie
Wiesz to ma wpływ na ruchy przyszły dni
Wciąga syf moich ludzi chciałbym stąd zabrać ich
[Zwrotka 2]
Muszę być superbohaterem dla siebie
Bo przecież nie dla sztuk, których loty da się dobrze przelecieć
To nie problem dla mnie ale chcę czegoś więcej
Mogę o tym mówić, luzik, mam elokwencję
Jestem wcześniej i później teraz i zaraz
W stereo koncertach CDkach i bramach
Zrzucam balast bo chcę dotknąć gwiazd i nieba
Chociaż Nasa mam w odsłuchach, a nie rakietach
Dla rodziców peweks był oknem zachodu
Dla mnie Dre, The Game i Snoop Dog ziomuś
Robię swoje jak AG District sto procent
Nie chcę skończyć pod blokiem, aha
[Refren x2]
Stawiam step następny na grunt muszę mieć
Pewny krok, oddech, współczucie
Wiesz to ma wpływ na ruchy przyszły dni
Wciąga syf moich ludzi chciałbym stąd zabrać ich
Daj uśmiech na szczęście, po szczęście zasuwam
Na szczęście mogę jeszcze mieć głowę w chmurach
Trenuję refleks żeby łapać chwile kumasz
Nie zazdrościć, pierdolę zazdrość - byle suka
Nie będzie moją panną szukam moich marzeń
Miłości, idąc prawdziwości korytarzem
KRW raper napęd sceny która
Woli raczej propsy niż tantiemy krwi w przemysł
Weź przemyśl co nawijał Jajo
Bez frajera przed nazwiskiem cisnę z życia jakość
Mi tak lacoste nie imponuje ani air force 1
Żyjesz tym? to schudniesz 21 gram
To trudne żyć szczerze i unikać ran
Unikać życia, świnie chcą to zabrać nam
[Refren x2]
Stawiam step następny na grunt muszę mieć
Pewny krok, oddech, współczucie
Wiesz to ma wpływ na ruchy przyszły dni
Wciąga syf moich ludzi chciałbym stąd zabrać ich
[Zwrotka 2]
Muszę być superbohaterem dla siebie
Bo przecież nie dla sztuk, których loty da się dobrze przelecieć
To nie problem dla mnie ale chcę czegoś więcej
Mogę o tym mówić, luzik, mam elokwencję
Jestem wcześniej i później teraz i zaraz
W stereo koncertach CDkach i bramach
Zrzucam balast bo chcę dotknąć gwiazd i nieba
Chociaż Nasa mam w odsłuchach, a nie rakietach
Dla rodziców peweks był oknem zachodu
Dla mnie Dre, The Game i Snoop Dog ziomuś
Robię swoje jak AG District sto procent
Nie chcę skończyć pod blokiem, aha
[Refren x2]
Stawiam step następny na grunt muszę mieć
Pewny krok, oddech, współczucie
Wiesz to ma wpływ na ruchy przyszły dni
Wciąga syf moich ludzi chciałbym stąd zabrać ich