I Się Żyje by Karlito Lyrics
Ciągły bieg, ciągły bieg
Strasznie mnie to przytłacza
Przed chwilą był chowany w parku
A za chwilę stała praca
Chyba, że nam się uda
I z muzyką wystrzelimy
Ładuję w to całe serce
I ostatnie resztki siły
Dla wszystkich kumpli pozdro
I dla Ciebie mała
Głupio mi to przyznać
Ale byłaby z nas dobra para
Tymczasem usiądę
I podywaguję
Tłumi mnie samotność
Towarzystwa potrzebuję
Wychodzę na miasto
Wracam kiedy światła gasną
Wydzwania telefon
Bo Mama się martwi bardzo
Proszę o spokój
Trzymam rozmów kielni
Siedzę sobie z ziomeczkami
Kulturalnie na Kadzielni
Staram się uśmiechać
Nie zadręczać problemami
Jednak bez nich
Bylibyśmy kurczę tacy sami
Sen mnie wkurza
Jak jesienią kałuża
Ilość czasu traconego
Stale się wydłuża
Siedzę w domu
I nadchodzi burza
Więc odpalę notatnik
I napiszę co mnie wkurza
I tak jest po prostu
Nagrywamy tracki
Niech słuchają tego
Młodzi starzy i dzieciaki
I się żyje, nic tego nie ukryje
Komentarze o naszych piosenkach dosyć miłe
Co tam ryje? Co tam ryje?
A naczynia po imprezie zaraz sam umyję
Nie nudzę się nigdy
Przebywam w jaskini
Gdzie nie wejdzie nikt naćpany
Ani chamski i niemiły
Ktoś ma jakąś prośbę
To zazwyczaj nie odmawiam
Chyba że jestem pijany
I mam trzy godziny spania
Ciągły rozwój
Taka maksyma
Trzymam się tego
Więc Karlito rzadko odpoczywa
A to coś obejrzę
A to coś stworzę
Albo wyjdę na altany
I posiedzę se na dworze
Lektury wkurzają dzieci
Potem mają wstręt do książek
Jedyna którą przetrwałem
To jest chyba "Mały Książę"
Nie zamykam się na ludzi
Mam im coś do powiedzenia
A każda znajomość
Wzbogaca o nowe doświadczenia
Idziemy do Biedry
I zrzutka z ziomkami
Na bułkę czosnkową Kamikadze
Albo bułkę z przyprawami
Wracamy do szkoły
Na lekcję lub dwie
A w ostatniej ławce
Siedząc z koleżkami najesz się
Ciągle rozrabiamy
Śmiejemy się godzinami
Szkoda tylko że nie ma
Jednego kumpla razem z nami
Tak się żyje
Nikt potwierdzi nikt zaprzeczy
Bo to moje życie
I cieszą mnie nawet małe rzeczy
Strasznie mnie to przytłacza
Przed chwilą był chowany w parku
A za chwilę stała praca
Chyba, że nam się uda
I z muzyką wystrzelimy
Ładuję w to całe serce
I ostatnie resztki siły
Dla wszystkich kumpli pozdro
I dla Ciebie mała
Głupio mi to przyznać
Ale byłaby z nas dobra para
Tymczasem usiądę
I podywaguję
Tłumi mnie samotność
Towarzystwa potrzebuję
Wychodzę na miasto
Wracam kiedy światła gasną
Wydzwania telefon
Bo Mama się martwi bardzo
Proszę o spokój
Trzymam rozmów kielni
Siedzę sobie z ziomeczkami
Kulturalnie na Kadzielni
Staram się uśmiechać
Nie zadręczać problemami
Jednak bez nich
Bylibyśmy kurczę tacy sami
Sen mnie wkurza
Jak jesienią kałuża
Ilość czasu traconego
Stale się wydłuża
Siedzę w domu
I nadchodzi burza
Więc odpalę notatnik
I napiszę co mnie wkurza
I tak jest po prostu
Nagrywamy tracki
Niech słuchają tego
Młodzi starzy i dzieciaki
I się żyje, nic tego nie ukryje
Komentarze o naszych piosenkach dosyć miłe
Co tam ryje? Co tam ryje?
A naczynia po imprezie zaraz sam umyję
Nie nudzę się nigdy
Przebywam w jaskini
Gdzie nie wejdzie nikt naćpany
Ani chamski i niemiły
Ktoś ma jakąś prośbę
To zazwyczaj nie odmawiam
Chyba że jestem pijany
I mam trzy godziny spania
Ciągły rozwój
Taka maksyma
Trzymam się tego
Więc Karlito rzadko odpoczywa
A to coś obejrzę
A to coś stworzę
Albo wyjdę na altany
I posiedzę se na dworze
Lektury wkurzają dzieci
Potem mają wstręt do książek
Jedyna którą przetrwałem
To jest chyba "Mały Książę"
Nie zamykam się na ludzi
Mam im coś do powiedzenia
A każda znajomość
Wzbogaca o nowe doświadczenia
Idziemy do Biedry
I zrzutka z ziomkami
Na bułkę czosnkową Kamikadze
Albo bułkę z przyprawami
Wracamy do szkoły
Na lekcję lub dwie
A w ostatniej ławce
Siedząc z koleżkami najesz się
Ciągle rozrabiamy
Śmiejemy się godzinami
Szkoda tylko że nie ma
Jednego kumpla razem z nami
Tak się żyje
Nikt potwierdzi nikt zaprzeczy
Bo to moje życie
I cieszą mnie nawet małe rzeczy