ZRÓBMY TO W TYDZIEŃ by Karim Koszmar Lyrics
Panie i panowie welcome to the show
Gdzie dziewczyny robią łał, a chłopaki krzyczą yo
Jest jedna kwestia, to ten rap na podestach
Estakada, co wpada tu w samo centrum tych mieszkań
A establishment to pestka, myślisz inaczej to przestań
Ten w koronie, na tronie, dziś spłonie jak cała reszta
Telewizja wbija zastrzyk, uzależnia, ty patrzysz
A bakteria cię zżera, choć antybiotyk na tacy
I tak cię robi na cacy histeria kolorowych gazet
Aicha, Karim i mój człowiek Kams palą tą prasę
Zróbmy to w tydzień nananananana
Tak tu to widzę nananananana
Graffiti misja, bity grzeją się na dyskach
Zarysy pisma w tagach, freestyle pomaga nanananananam
Zróbmy to w tydzień nananananana
Tak tu to widzę nananananana
Breakdance lata na deptakach widok z lotu ptaka
Skrecze szyją w zodiakach nam nananananana
W poniedziałеk nad ranem, ktoś puścił famę i poszło
W szampanie ciała skąpane i troski wziął całе kosmos
We wtorek to było chore, wpadliśmy w samą porę
Bo on się kręcił na głowie, a ty tańczyłaś na stole
I potem środa, znowu w szklankach pogoda, mi tam nie było szkoda
Moda w rytmie hip-hop i twarz młoda na schodach
Przyjdzie czwartek, stanie się prawdą, co było żartem aaa
Te uparte jak są z nami zawsze są otwarte naaa oou
Wiedzą gdzie tekla i nie chcą za to weksla
Bo są sexy, są extra, są crazy nie dbają o make up
W piątek rzuć oka kontem, tylko na tamten wątek
Co się pali, stoi w rogu sali sama jedna z jointem
Jak sobota to nokaut, filharmonia na blokach
B-boye dają pokaz, dudni pod bas cały lokal
To południe i hip-hop tam wśród bloków będzie stał
Na zawsze jak Krs-One from Boggie Down
Kams i Karim lubią to stary, party, party, pieprzone party
Blanty pale, ze mną ziomale, barman nalej, kielona wale
Dalej na sale, na sale lookam, konkretnie na lale, co przyszły tutaj
Mam talent, one urodę, zawrzemy układ, one ciałem my klubem będziemy ruszać
Do jutra rana, czarna w membranach, najlepsze nagrania, sama śmietana
Używki w gramach, na phonach jest namiar, jak nie ma jarania się wydzwania
Ale teraz mała, skupmy się na nas, zróbmy to zaraz i róbmy przez tydzień
A potem, potem zapomnij moje imię, bo na następny weekend znów na bibę idę
Zróbmy to w tydzień nananananana
Tak tu to widzę nananananana
Graffiti misja, bity grzeją się na dyskach
Zarysy pisma w Tagach, Freestyle pomaga nanananananam
Zróbmy to w tydzień nananananana
Tak tu to widzę nananananana
Breakdance lata na deptakach widok z lotu ptaka
Skrecze szyją w zodiakach nam nananananana
Gdzie dziewczyny robią łał, a chłopaki krzyczą yo
Jest jedna kwestia, to ten rap na podestach
Estakada, co wpada tu w samo centrum tych mieszkań
A establishment to pestka, myślisz inaczej to przestań
Ten w koronie, na tronie, dziś spłonie jak cała reszta
Telewizja wbija zastrzyk, uzależnia, ty patrzysz
A bakteria cię zżera, choć antybiotyk na tacy
I tak cię robi na cacy histeria kolorowych gazet
Aicha, Karim i mój człowiek Kams palą tą prasę
Zróbmy to w tydzień nananananana
Tak tu to widzę nananananana
Graffiti misja, bity grzeją się na dyskach
Zarysy pisma w tagach, freestyle pomaga nanananananam
Zróbmy to w tydzień nananananana
Tak tu to widzę nananananana
Breakdance lata na deptakach widok z lotu ptaka
Skrecze szyją w zodiakach nam nananananana
W poniedziałеk nad ranem, ktoś puścił famę i poszło
W szampanie ciała skąpane i troski wziął całе kosmos
We wtorek to było chore, wpadliśmy w samą porę
Bo on się kręcił na głowie, a ty tańczyłaś na stole
I potem środa, znowu w szklankach pogoda, mi tam nie było szkoda
Moda w rytmie hip-hop i twarz młoda na schodach
Przyjdzie czwartek, stanie się prawdą, co było żartem aaa
Te uparte jak są z nami zawsze są otwarte naaa oou
Wiedzą gdzie tekla i nie chcą za to weksla
Bo są sexy, są extra, są crazy nie dbają o make up
W piątek rzuć oka kontem, tylko na tamten wątek
Co się pali, stoi w rogu sali sama jedna z jointem
Jak sobota to nokaut, filharmonia na blokach
B-boye dają pokaz, dudni pod bas cały lokal
To południe i hip-hop tam wśród bloków będzie stał
Na zawsze jak Krs-One from Boggie Down
Kams i Karim lubią to stary, party, party, pieprzone party
Blanty pale, ze mną ziomale, barman nalej, kielona wale
Dalej na sale, na sale lookam, konkretnie na lale, co przyszły tutaj
Mam talent, one urodę, zawrzemy układ, one ciałem my klubem będziemy ruszać
Do jutra rana, czarna w membranach, najlepsze nagrania, sama śmietana
Używki w gramach, na phonach jest namiar, jak nie ma jarania się wydzwania
Ale teraz mała, skupmy się na nas, zróbmy to zaraz i róbmy przez tydzień
A potem, potem zapomnij moje imię, bo na następny weekend znów na bibę idę
Zróbmy to w tydzień nananananana
Tak tu to widzę nananananana
Graffiti misja, bity grzeją się na dyskach
Zarysy pisma w Tagach, Freestyle pomaga nanananananam
Zróbmy to w tydzień nananananana
Tak tu to widzę nananananana
Breakdance lata na deptakach widok z lotu ptaka
Skrecze szyją w zodiakach nam nananananana