Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

W TOKU by Karim Koszmar Lyrics

Genre: rap | Year: 2010

[Zwrotka 1]
Karim, ten ziomek, co wychował się w bloku
Patrzył krzywo na wrogów teraz mówi im pokój
Pod tym niebem my wciąż jesteśmy tacy sami
Respekt dla podziemia, szacunek dla nielegali
Na fali, koszmar nie patrzył czy mu się kali
Dla tych, co nie nalegali do końca sobą zostali
Wzięli świat, jaki dostali i nigdy nie narzekali
Hanysów z kopalni i górali na hali
Podział? Cisza głucha, gdy nikt nie słucha
Jaki podział, larmo! Dawaj mata, gdzie jest wóda?
W toku, znaczenia tatuaży w tłoku
I uwaga na tych z piekła jak i na tych z obłoków
Na forum chorób, koloru horroru
Z powodu tego tworu, co z pozoru jest bez taboru
I gdy idą przyjaciele, co niosą szczęście
I częściej zamiast kwiatów mają nóż w ręce
Chcesz tęcze? Poznaj, jakie barwy ma melanż
Bo tu czerń to tam gdzie się rodzisz i gdzie umierasz
Ja poczekam, poczekam, choć droga przetarta
Jesteś fajna ale maybe I see you next life time
Butelka, dym, ta rozmowa wystarczy
I nie muszę się pucować starszym kolegom z branży
Mam w oku drzazgę, zwiastun amoku
Paragrafy sprawy nawet na boku są w toku
[Refren]
Karim w toku, Meridialu w toku
Rap łap to, wiesz, że warto w toku
¾ w toku dla projektów z bloku
Południe tu jest w toku
Underground Renoma w toku
Wojna kontra spokój w toku
To hip-hop kultura w toku pokój!

[Zwrotka 2]
Hejterzy strzelają, ale nie trafiają w sedno
Bo tu styl i flow i wiedza jest na pewno
Na zewnątrz kilku typów pluje mi na imię
Ja ich stawiam pod ścianą i biorę na siebie winę
Przełknij ślinę, to jeszcze nie wszystko dzisiaj
Moje sumienie walczę z nim bez pokrycia
Teraz patrzę w jej oczy, nie chcę nic więcej wiedzieć
Bo ją kocham, ciebie mógłbym, co najwyżej przelecieć
Na parkiecie, w markecie i w internecie
Dziewczyny chcą ze mną fotek, a nie znają mnie przecież
I żebym się podpisał, ale zgubiła pisak
Mówi, choć poszukamy, ja mówię może nie dzisiaj YO!
Zbieram ekipę, jedziemy na koncert
To już dziesięć lat, choć finansowo minus na koncie
Wiesz jak jest, nie myślałem by zarobić na tym
Bo są garnitury, białe kołnierzyki, znam schematy
Jadę tam, jadę sam, jadę w jedną stronę
Mam plan, mam kram, bo to jeszcze nieskończone
Kości rzucone, cesarz na Rubikonie
A słabszy freestyle’owiec niech spłonie na ambonie
Znika credo, przeto, skutkiem tego
Są ci, co za żeton robią z siebie kabareton
Ja soje z boku, przyjdzie czas, wie to ogół
A sprawy są w toku, w zakresie hip-hopu
[Refren]
Karim w toku, Meridialu w toku
Rap łap to, wiesz, że warto w toku
¾ w toku dla projektów z bloku
Południe tu jest w toku
Underground Renoma w toku
Wojna kontra spokój w toku
To hip-hop kultura w toku pokój!

[Scratche]
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]